Kamila Witkowska: szkoda drugiego seta bo mogło być inaczej
LIGA SIATKÓKI KOBIET: Po dwóch przegranych setach wydawało się, że w kolejnych złapałyście już swój rytm, tymczasem podobnie jak w meczu półfinałowym z ŁKS-em Commercecon przegrywacie tie-breaka, choć tym razem to była już katastrofa…
KAMILA WITKOWSKA (środkowa Developresu SkyRes Rzeszów): Myślę, że gdzieś uszło z nas powietrze po tych dwóch wygranych setach. Ale chyba nie ten tie-break zaważył. Myślę, że gdybyśmy wygrały II seta, a była na to duża szansa to ten mecz zupełnie inaczej by wyglądał. Ważne, że odwróciłyśmy losy tego spotkania, bo przegrywając 0-2 wrócić na parkiet z podniesioną głową jest bardzo ciężko. Musimy być pozytywnie nastrojone na kolejne spotkanie, bo uważam, że mimo wszystko zagrałyśmy dobre spotkanie. Mecz był na niezłym poziomie, było wiele długich akcji i bardzo ciężko było skończyć piłkę bo rywalki broniły w niewiarygodny sposób, a my gdzieś tam czasami odpuściłyśmy.
- Chemik zagrał zdecydowanie lepiej niż w pierwszym meczu?
- Na pewno tak. Skutecznie zagrała Martyna Łukasik, która szukała góry bloku i wychodziło to jej bardzo dobrze i nie miałyśmy na nią sposobu. Mocno nam też we znaki dała się Natalia Mędrzyk, która zresztą zasłużenie została MVP.
- Dużo problemów sprawiała wam też środkowa Chemika Chiaka Ogbogu. Gdy udało się zatrzymać blokiem Amerykankę zaprezentowała pani ogromną eksplozję radości…
- Nie ukrywajmy, ona ma taki zasięg, że jak tylko się nam uda troszeczkę „powąchać w bloku” to jesteśmy z tego szczęśliwe, a jak już wyeliminować z ataku to już w ogóle. Musimy być bardzo uważne, bo dostaje bardzo dużo piłek z każdej części boiska. Zresztą zrobiła ponad 200 pkt w lidze, a my sto z czego siedemdziesiąt parę blokiem. Różnica w ilości piłek ile ona dostaje. a ile my jest ogromna.
- W rywalizacji o brąz jest remis 1-1 i teraz przed wami kolejna długa podróż do Polic, ale jak pokazał pierwszy mecz nie jest aż taka straszna.
- Podróż do Polic jest dla nas zawsze najgorszą w sezonie ze względu na odległość. Dobrze, że jest ładna pogoda więc nic nie powinna nam stanąć na przeszkodzie, jakieś korki itd. Jeżeli jedziemy na noc i mamy cały dzień, żeby się zaaklimatyzować to jest to najlepsza opcja. Gdy leciałyśmy samolotem na mecze sparingowe to później nie za ciekawie to wyglądało na meczu. Myślę, że ten autokar to jest dobre rozwiązanie dla nas i klubu. Jakoś to przeżyjemy. Tak się ułożyło to w kalendarzu i tylko szkoda, że nie walczymy o to najwyższe trofeum, ale o tym trzeba już zapomnieć i zrobić wszystko, żeby zdobyć brąz, tym bardziej po tym jak grałyśmy rundę zasadniczą.
- Czy to będzie już ostatnia w tym sezonie podróż Developresu do Polic?
- Mam nadzieję, bo zawsze przed swoimi kibicami ta euforia jest największa. Też jednak nie ma co wybiegać do meczu czwartego, bo ten najbliższy w Policach będzie bardzo ciężki. Wygrana tam na pewno by nam ułatwiła, żeby później przed własna publicznością postawić kropkę nad i. Chemik po zwycięstwie w Rzeszowie złapał pewność siebie i zdajemy sobie sprawę jaki czeka nas mecz w poniedziałek. Jego zwycięzca będzie miał ten komfort w rywalizacji o brąz, od którego dzielić będzie go już tylko jedna wygrana.
- Dostała pani powołanie do reprezentacji Polski. Jest zaskoczenie?
-Troszeczkę tak bo w poprzednim sezonie, zresztą bardzo słabym dla mnie jeżeli chodzi o grę, nie dostałam żadnego telefonu chociażby z zapytaniem o stan zdrowia. Myślałem, że trener ma już wszystko poukładane i da szanse dziewczynom, które były w ub. roku, a ja pójdę w „odstawkę”. No ale fajnie, teraz trener zadzwonił, ale jeszcze konkretnego planu nie mam w jakich meczach grać itd. Po sezonie ligowym mam się stawić w Szczyrku i wówczas będę wiedzieć więcej.
Powrót do listy