Kamila Witkowska o reprezentacji Polski: Sztab dał nam pewność siebie i zmienił nasze myślenie
- Nie ukrywam, że moim marzeniem jest być w kadrze i móc walczyć z najsilniejszymi zespołami na świecie - twierdzi Kamila Witkowska, która po kontuzji wróciła do reprezentacji Polski i zagrała w sparingach z Turcją w Krośnie i Mielcu.
TAURON LIGA. PL: Sparingowe mecze z Turcją pokazały, że po kontuzji nie ma już u pani śladu?
KAMILA WITKOWSKA, środkowa reprezentacji Polski i ŁKS-u Comercecon Łódź: Tak ale cały czas dmuchamy na zimne i troszeczkę indywidualizujemy treningi, szczególnie na siłowni. Już normalnie trenuję w szóstkach, co na pewno cieszy. Czekamy tylko na formę, która jest jeszcze daleko w tyle, ale nie ukrywam, że gdzieś w głowie siedzi jeszcze ten problem. Z dnia na dzień na pewno jest coraz lepiej.
Gdy oglądała pani w telewizji mecze reprezentacji Poslki w Lidze Narodów, to przez głowę jakie myśli przechodziły. Na pewno duma z zespołu, ale pewnie też złość, że pani tam nie było?
- Nawet teraz trochę mi się łzy zbierają w oczach, bo zawsze kontuzja dla sportowca jest czymś, czego nikt nie chce. Bardzo się cieszę, że teraz wracam do zdrowia. Nie ukrywam, że moim marzeniem jest być w kadrze i móc walczyć z najsilniejszymi zespołami na świecie. Dziewczyny zrobiły bardzo dobry wynik. Znakomite występy na pewno cieszyły oko i serducho, ale faktycznie gdzieś tam z tyłu głowy był żal i smutek, że nie mogę być z nimi.
Co się zatem zmieniło w reprezentacji Polski, która bardzo dobrą grą w Lidze Narodów wysłała sygnał, że jest groźna dla każdego.
- Chyba gdzieś ktoś przełączył nam jakiś przycisk i maszyna ruszyła, co stało się w tamtym roku. W tym naprawdę dobrze to już wygląda. Oczywiście nikt nie zamierza spoczywać na laurach po sukcesie w Lidze Narodów, tylko cały czas trenujemy, dajemy z siebie maksa. A co się zmieniło? Wiele, przede wszystkim sztab i to nam dało po prostu pewność siebie i zmieniło nasze myślenie. To jest najważniejsza zmiana.
Już podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata było widać, że reprezentację stać na dobry wynik. Przecież dopiero po tie-breaku przegrałyście z Serbią, późniejszym mistrzem świata.
- Dokładnie tak. Wszystkim gdzieś tam w głowie utkwił ten mecz, szczególnie, że mogłyśmy go przegrać 1:3, a doprowadziłyśmy do tie-breaka. Nieszczęście się stało, że mimo prowadzenia w nim, nie udało nam się. Gdzieś tam z tyłu głowy to jest. Trener cały czas powtarza, że mamy nowy rozdział. Mistrzostwa świata są już za nami i mamy patrzeć na to, co przed nami. Była Liga Narodów, teraz są mistrzostwa Europy i takimi małymi kroczkami do przodu. Mam nadzieję, że nam dopisze zdrowie, utrzymamy dobrą formę i będziemy walczyć na EURO na tyle, na ile nas będzie stać.
Wydaje się, że kadrze wśród środkowych obok trzech pewniaczek jest jedno miejsce wolne na wyjazd do Belgii. Rywalizują o nie dwie zawodniczki ŁKS-u Commercecon Łódź – Kamila Witkowska i Aleksandra Gryka…
- No tak, ale trener nas też uprzedzał i mówił, że mogą być różne rotacje. Być może weźmie trzy środkowe, a więcej przyjmujących lub atakujących. To wszystko jest w gestii trenera, a sparingi miały pokazać, kto jest w lepszej dyspozycji i co będzie ważniejsze dla zespołu. Czy to będzie dodatkowa środkowa, tego nie wiemy, trzeba pytać trenera Lavariniego, co tam u niego w głowie i tabelkach siedzi. Faktycznie cały czas rywalizujemy w klubie i kadrze, tak więc znamy temat.
Czyli jedna z środkowych mistrzyń Polski może po ogłoszeniu kadry być obrażona na drugą?
- Aż tak to chyba nie będzie (śmiech). Jeżeli mi się nie uda i trener postawi na Olę, to i tak będę kibicować, bo jestem częścią tego zespołu. To będzie decyzja trenera. Ja bardzo się staram, żeby wrócić jak najszybciej do formy i żeby móc pomóc zespołowi.
Dwa z trzech meczów sparingowych z Turcją rozegrałyście w nowej hali w Mielcu, która chyba robi wrażenie?
- Występowałam w zespołach z Ostrowca Świętokrzyskiego i Rzeszowa, czyli miast położonych blisko Mielca, ale nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek tutaj zagrała jakiś mecz. Bardzo fajny obiekt powstał, tym bardziej, że w Mielcu będzie teraz siatkówka w ekstraklasie i będziemy mogły przyjechać tu i zagrać w porządnej hali. Trochę jest podobna do tej z Radomia, oczywiście nie mówię o tej ze złotym sufitem, tylko o nowej. Fajna sprawa, że jest klimatyzacja bo przy gorącym Krośnie teraz zupełnie inaczej się grało. Dostępna jest siłownia, praktycznie wszystko jest tutaj na miejscu.
Powrót do listy