Kamila Witkowska: każdy chciałby zagrać na olimpiadzie
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W turnieju towarzyskim w Ostrowcu Świętokrzyskim mogłyście sprawdzić aktualną formę przed turniejem kwalifikacyjnym do IO. Pożyteczny był zwłaszcza pięciosetowy mecz z Białorusinkami, w którym rywalki nie odpuszczały, a trener Nawrocki rotował składem.
KAMILA WITKOWSKA (środkowa reprezentacji Polski): Taki był właśnie zamysł tego turnieju, żebyśmy mogły sprawdzić się na tle rywalek i żeby trener mógł zobaczyć różne warianty gry. Myślę, że powoli trener podejmuje już ostateczne decyzje kadrowe, bo to już czas na to. Przed nami jeszcze turniej towarzyski w Rosji, który też będzie pewnie takim sprawdzianem przed kwalifikacjami olimpijskimi we Wrocławiu. Chodzi o to, żebyśmy jeszcze troszeczkę więcej potrenowały. Jesteśmy wprawdzie w ciężkim treningu i to chyba widać w naszej grze, bo na boisku jesteśmy trochę ociężałe. Mam nadzieję, że ta świeżość przyjdzie właśnie na turniej kwalifikacyjny.
- W meczach z Czeszkami i Białorusinkami z bardzo dobrej strony zaprezentowały się środkowe polskiej reprezentacji zdobywając sporo punktów w bloku i w ataku. To chyba jeden z największych plusów na ten moment.
- Cała drużyna przykłada się do tego, żeby nasza gra wyglądała coraz lepiej. Na pewno są elementy, które musimy jeszcze bardziej wyćwiczyć. Patrząc na swoją grę, wiem, że muszę więcej pracować nad blokiem, ale mam nadzieję, że to też jest zależne od tego, w jakim jesteśmy cyklu przygotowań. Kiedy nabierzemy więcej świeżości, to też to będzie inaczej wyglądało.
- Jesteście już powoli myślami przy turnieju we Wrocławiu?
- Na pewno tak, bo przecież mocno się do niego przygotowujemy. Cały czas gdzieś myślimy o tym, bo to jest nasz turniej docelowy na ten moment. Nawet jak przegrałybyśmy rozgrywane obecnie mecze towarzyskie, to nic by się wielkiego nie stało. W nich chodzi przede wszystkim o to, żebyśmy się zgrywały i ćwiczyły wszystkie swoje najlepsze opcje. Czasami one nam jeszcze nie wychodzą, ale miejmy nadzieję, że w kwalifikacjach wszystko pójdzie po naszej myśli.
- Liczycie na to, że we Wrocławiu uda wam się rozegrać jakiś mecz życia z Serbkami? To będzie klucz do sukcesu?
- To będzie ogólnie ciężki turniej. To są jednak kwalifikacje do najważniejszych zawodów i każdy chciałby zagrać na olimpiadzie. Myślę, że każda z drużyn wykorzysta maksymalnie swoją szansę, żeby wywalczyć awans. Na pewno ten turniej będzie stał na wysokim poziomie. Zakładamy oczywiście, że mecz z Serbią będzie dla nas najcięższy. W takich turniejach różnie to jednak wychodzi. To jest tylko jeden mecz przeciwko każdej drużynie. Nie ma okazji do powtórek. Trzeba będzie się skupić na każdym kolejnym meczu. Nie możemy też podchodzić do tego w ten sposób, że liczy się tylko pojedynek z Serbią, bo każdy przeciwnik na tym turnieju będzie trudny. Nikt się przed nam nie położy.
- Bardzo dobry występ reprezentacji w Lidze Narodów rozbudził nadzieje kibiców, ale też przede wszystkim zwiększył waszą pewność siebie i pewnie dodał wiary w sukces przed turniejem we Wrocławiu i mistrzostwami Europy?
- Głowa, to jest bardzo ważny element w sporcie i dobry występ w LN dodał nam troszeczkę pewności siebie. Wiemy jednak z kim się mierzymy w kwalifikacjach olimpijskich i też nie podchodzimy do tego w ten sposób, że mecze we Wrocławiu pójdą nam gładko. Liga Narodów w naszym wykonaniu spowodowała, że wiara kibiców w naszą grę i sukces w kwalifikacjach olimpijskich wzrosła. My również po tym turnieju bardziej wierzymy w siebie. Pokazałyśmy, że jesteśmy w stanie skutecznie walczyć z najlepszymi zespołami na świecie. Mam nadzieję, że we Wrocławiu pokażemy swoją dobrą siatkówkę, bo kiedy będziemy w dobrej dyspozycji, to możemy naprawdę powalczyć z każdą drużyną.
- Nie sposób nie zapytać o spore zmiany kadrowe w Developresie SkyRes. Jak przyjęła pani te roszady i przede wszystkim osobę trenera Stephana Antigi?
- Tak naprawdę jeszcze o tym nie myślałam i nie zastanawiałam się, jak oceniać ten nasz skład. Prawda jest taka, że myślami jestem teraz z reprezentacją i koncentruję się na tym, co się teraz dzieje. Patrząc jednak na same nazwiska nowych dziewczyn w zespole i osobę trenera, myślę, że to się wszystko układa w dobrym kierunku. Nie mogę się już doczekać kiedy będę mogła wystąpić w naszym zespole klubowym i poznać system trenowania sztabu szkoleniowego pod okiem Stephana Antigi. To jest na pewno coś fajnego. Wszyscy wokół chwalą naszego trenera. Zobaczymy jak to będzie wyglądało. Będzie to przecież jego pierwszy sezon pracy z kobietami, więc myślę, że przeżyje też trochę niespodziankę. Pewnie już powoli przygotowuje się do tego. Nasz drugi trener jest z nim cały czas w kontakcie, więc Stephane już wiele rzeczy poznał i wie jak to wszystko u nas funkcjonuje. Mam nadzieję, że jak się zjedziemy wszystkie, pewnie dopiero we wrześniu, to będziemy trenować i walczyć o wszystko co jest najważniejsze w naszej lidze.
- Przykład chociażby trenera Jacka Nawrockiego pokazuje, że to przejście z siatkówki męskiej do żeńskiej jest dla trenerów płynne i nie ma z tym większych problemów.
- To prawda. Jest to przede wszystkim pytanie do trenera. Ja patrząc z boku oceniam to bardzo dobrze. Mam nadzieję, że również trener Antiga stanie na wysokości zadania. Myślę jednak, że jest na tyle dobrym szkoleniowcem, że będzie to dla niego bardzo łatwe przejście. Nie ukrywajmy jednak, że siatkówka żeńska i męska różnią się bardzo od siebie, przede wszystkim siłą i dynamiką ataków. Dużo jest różnic między nami. My gramy najczęściej długie akcje, a u mężczyzn zwykle szybko to się wszystko kończy. Zobaczymy jak to będzie.
- Na pani pozycji do Rzeszowa dołączyły dwie doświadczone zawodniczki o znakomitych parametrach fizycznych. Pewnie to będzie duże wyzwanie rywalizować z takimi „wieżami”, jak Gabriela Polańska i Zuzanna Efimienko-Młotkowska?
- Myślę, że będziemy nieźle walczyć o miejsce na boisku i to będzie nie lada wyzwanie dla każdej z nas. Prawda jest taka, że wszystkie zaczynamy na równym poziomie. Trener Antiga na pewno nie jest w stanie zapoznać się ze wszystkimi materiałami na nasz temat. Zaczynamy wszystkie z taką białą kartą i tak naprawdę to, co pokażemy w danym sezonie, będzie procentować występami na boisku w meczach. Mam też nadzieję, że zdrowie będzie nam wszystkim dopisywało, żebyśmy mogły rywalizować tylko pod względem sportowym, a aktualna dyspozycja przed meczem będzie decydowała o grze w wyjściowym składzie.
- Jest pani w gronie tych zawodniczek, które mają już za sobą spore obciążenia grą w Lidze Narodów. Czy był czas na jakieś krótkie wakacje po sezonie ligowym?
- Akurat cała nasza czwórka środkowych w reprezentacji nie miała za dużo czasu wolnego. Część dziewczyn z kadry miała jakieś krótkie wakacje, chociaż na pewno każda by chciała trochę więcej wolnego czasy. Nie da się jednak tego jakoś przeskoczyć. W klubie miałyśmy dużo grania, a teraz w reprezentacji też sporo meczów. Jesteśmy w takiej sytuacji jako reprezentacja, że nie możemy odpuścić niczego i wysłać jakiś skład juniorski na dany turniej, bo nie miałoby to dla nas sensu. Cóż, musimy cały czas dbać o siebie. Mamy w kadrze fizjoterapeutów, którzy o nas dbają. Mamy też trenera od przygotowania fizycznego. Musimy uważać na siebie, a reszta – mam nadzieję – sama się jakoś ułoży.
Powrót do listy