Kamila Witkowska: długiej przerwy nie ma
Kamila Witkowska: to była udana I runda w naszym wykonaniu
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Po nokaucie w inauguracyjnej partii w meczu z zespołem z Wrocławia, później aż tak łatwo nie było. Dlaczego?
KAMILA WITKOWSKA (środkowa Developresu SkyRes Rzeszów): W II secie chyba straciłyśmy trochę koncentrację i na takich piłkach bardzo niewygodnych dla przeciwnika, gdzieś tam stałyśmy w obronie i nie ruszałyśmy się do nich. Na pewno trzeba nad tym pracować i wyciągnąć wnioski. Mecz został wygrany 3-0 i to bardzo cieszy, ale myślę, że mogłyśmy go wygrać w dużo ładniejszym stylu.
- Ekipa z Wrocławia od II seta też chyba nieco wyżej ustawiła już poprzeczkę?
- Ta ich lepsza gra wynikała z lepszego przyjęcia, bo w I secie pogoniłyśmy rywalki zagrywką. Potem one rozegrały się, na co my im pozwoliłyśmy, a same gubiłyśmy się w bardzo łatwych piłkach.
- W porównaniu do tych pierwszych meczów, to tych błędów popełniacie coraz mniej. W spotkaniu z Wrocławiem oddałyście rywalko po nich tylko siedem punktów…
- Na pewno to cieszy, ale myślę, że gdybyśmy grały dziś z dużo lepszym przeciwnikiem, to ten mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Musimy się skoncentrować na tym, żeby poprawiać te błędy, bo stać nas na dużo więcej. Może to po prostu był brak koncentracji, bo głowy pewnie gdzieś już były na Świętach.
- Tej przerwy świątecznej na odpoczynek długiej jednak nie będziecie miały?
- Długiej przerwy nie ma, ale tak jest chyba w każdym zespole. Mimo tego, że nie gramy już w tym roku, bo mecz z KSZO został przełożony na luty, a kolejny gramy 13 stycznia, to i tak wracamy do treningów 26 grudnia. Najpierw czeka nas siłownia rano, a potem już zajęcia na hali. Nie ma się jednak co dziwić, bo ta forma mogłaby gdzieś uciec, dlatego za dużo tego wolnego nie może być, choć wiadomo, że ten jeden dzień więcej chciałoby się skubnąć.
- Przed końcem roku czekają was jeszcze dwa mecze sparingowe z Radomką…
- Myślę, że te mecze pozwolą nam zachować taki rytm meczowy, bo to jest bardzo długa przerwa, która wkradła się jeszcze przez te mecze reprezentacyjne. Będzie to też sprawdzian dla dziewczyn, które nie grały do tej pory i myślę, że trener chce je przede wszystkim ogrywać z boiskiem, żebyśmy miały cały czas wypełnioną ławkę zawodniczkami, które jak wejdą na boisko, to będą bardzo pewnymi punktami.
- Zakończyłyście I rundę z bilansem 9-2, a chyba najbardziej bolesną sprawą była porażka w Policach?
- No tak, w Policach ta porażka najbardziej bolała, ale przecież to jest przeciwnik z najwyższej półki i nie ukrywałyśmy, że będzie ciężki mecz, choć mogłyśmy go zagrać dużo lepiej. Nie podobał nam się on, a trenerom to już w ogóle. Też się takie mecze przydarzają i nie można być cały czas w bardzo wysokiej formie. Nie zagrał cały zespół, a nie pojedyncze jednostki. Był też taki mecz z Piłą niby wygrany, ale słabo przez nas zagrany. Ważne jest to, że ten bilans jest jednak na naszą korzyść i znajdujemy się w czołowej czwórce, co było naszym celem.
- Czyli pozytywnie ocenia pani I rundę?
- Ocena powinna być dla trenera, a nie dla zawodniczek. My musimy wygrywać każdy mecz i do tego się przygotowujemy. Mnie na pewno cieszy ten wynik i życzę sobie, jak i koleżankom z zespołu, żebyśmy w rewanżach tak samo, a może nawet jeszcze lepiej grały.
Powrót do listy