Kamila Witkowska: celem są trzy punkty
LIGA SIATKOWKI KOBIET: Developres w ostatniej kolejce zainkasował kolejne już szóste zwycięstwo z rzędu, a na środku siatki niepodzielnie rządziła pani i Magdalena Hawryła…
KAMILA WITKOWSKA (środkowa Developresu SkyRes Rzeszów): Szkoda tylko, że nie doceniają tego osoby przyznające statuetkę MVP. Już po II secie mówiłam, że moim faworytem jest Madzia Hawryła i byłam wręcz przekonana, że wszyscy dookoła to widzą i ona dostanie w końcu tą nagrodę.
- Wasza gra przypominała wewnętrzną rywalizację, kto zanotuje więcej bloków itd. Był jakiś zakład?
- Nie, nic z tych rzeczy. Podoba mi się to w naszym zespole, że my środkowe bardzo się wspieramy. Nie wiem czy to widać na zewnątrz, ale jak jednej czy drugiej zawodniczce nie idzie, to zmieniamy się i dopingujemy wzajemnie. Nie jest to na zasadzie takiej mocnej rywalizacji. Wiadomo, każdy chce grać, bo jesteśmy zawodniczkami i każda z nas chce być na boisku. Prawda jest taka, że jak jednej nie idzie, to druga wchodzi i to ją dopinguje ile sił ma.
- Dla Kamili Witkowskiej był to kolejny bardzo dobry występ, co chyba tylko potwierdza, że forma zwyżkuje?
- Miło to słyszeć, ale ja bym wolała jeszcze coś do tej drużyny dorzucić. Widzę błędy i trener też mi o nich mówi, więc jest nad czym pracować. Nie powiem jakie, bo rywalki się dowiedzą i będą to wykorzystywać (śmiech). Może dla oka kibica tego nie widać, ale my wiemy co zrobiłyśmy taktycznie źle.
- Widać natomiast waszą coraz lepszą współpracę z rozgrywającą…
- Myślę, że tak, tym bardziej że poświęcamy sporo czasu na ten nasz środek na treningach i to się przekłada na mecze.
- To było już szóste zwycięstwo z rzędu, a teraz przed wami kolejny rywal niżej notowany.
- Naszym celem jest w sobotę wygrana za trzy punkty. To będzie jednak ciężki mecz, bo wszyscy, którzy do nas przyjeżdżają, to chcą tutaj wygrać. W dużej ilości spotkań jesteśmy faworytkami i takie mecze naprawdę się ciężko gra, szczególnie, że za chwilę są Święta, spotkamy się z rodzinami i będzie czas wolny na odpoczynek. Czasami brakuje koncentracji, ale mam nadzieję, że trener sprowadzi nas na ziemię i będziemy myśleć tylko i wyłącznie o tym meczu. Musimy wygrywać, bo jeśli mamy walczyć o te najwyższe cele, to nie mogą się nam zdarzać słabsze mecze z niżej notowanymi rywalem, jak miało to miejsce z Piłą.
- Po meczu z Wrocławiem kolejny zagracie dopiero 12 stycznia. Nie oznacza to jednak dłuższą przerwę na Święta?
- Mamy trzy dni wolnego, od 23 do 25 grudnia. Taka jest jednak prawda, że jakbyśmy dostały za dużo wolnego, to nasza gra by znów zupełnie inaczej wyglądała. Przyszłyby znów duże obciążenia, a to dla organizmu też byłaby nowość po takim dłuższym odpoczynku. I to przełożyłoby się na naszą grę, dlatego nie możemy mieć tego wolnego zbyt wiele.
Powrót do listy