Kamila Ganszczyk: najważniejsze trzy punkty
Tauron MKS Dąbrowa Górnicza zdobył trzy punkty w meczu w Rzeszowie z Developresem SkyRes. Zwycięstwo drużynie, choć początkowo na takie zanosiło, nie przyszło drużynie gości łatwo o czym opowiada środkowa dąbrowianek Kamila Ganszczyk
ORLENLIGA.PL: Przez dwa pierwsze sety meczu w Rzeszowie nic nie wskazywało, że rywalki mogą wam zagrozić. Od trzecie partii obraz gry uległ jednak zmianie...
KAMILA GANSZCZYK: Myślę, że rywalki się obudziły. Pierwsze dwa sety kontrolowałyśmy od samego początku i już wydawało się, że ten trzeci będzie do nas należał a tu się okazało, że przeciwniczki bronią wszystko co przebijałyśmy na druga stronę. Trudno nam było kończyć ataki co się wiązało ze zdobywaniem punktów. Dobrze, że szczęście dopisało nam w IV secie bo byłyśmy już w opałach i różnie mogło się to skończyć. Najważniejsze że wygrałyśmy za trzy punkty.
Nie wkradło się trochę rozluźnienia przy tym prowadzeniu 2:0?
KAMILA GANSZCZYK: Wydawało się, że wywieziemy z Rzeszowa łatwe trzy punkty, a dziewczyny z Rzeszowa udowodniły, że naprawdę walczą i chcą wygrywać każde spotkanie. Prawdę powiedziawszy to po tym co pokazały w tym IV secie to on się im należał. Myślę, że takie mecze są bardzo fajne dla kibiców, bo mogą nacieszyć się fajną siatkówką i są emocje. My musimy podjeść do kolejnych meczów bardziej skoncentrowane i wypełniać do końca założenia taktyczne, z których realizacją nie było w Rzeszowie najlepiej.
Zagrywka w kluczowym momencie w waszym zespole odgrywała kluczowe role…
KAMILA GANSZCZYK: Tak ale jeszcze popełniamy za dużo błędów w tym elemencie. Musimy spokojnie wprowadzać piłkę do gry bo czasami w złych momentach ją psujemy. Już w poprzednim meczu z Piła i teraz w Rzeszowie udowodniłyśmy, że jeśli dobrze się zagrywa to się po prostu wygrywa.
Mecz w Rzeszowie dla pani pod względem skuteczności ataku nie był najlepszy, ale nadrobiła to pani 6 punktowymi blokami…
KAMILA GANSZCZYK: Chyba jeszcze nie mogę zgrać się z dziewczynami. Jestem za krótko w zespole i musze więcej ćwiczyć. Im więcej będziemy trenować tym to będzie to wszystko lepiej wychodziło. Mam nadzieje, że jeszcze te procenty skuteczności ataku będą wyższe.
Pani zespół ma na koncie komplet zwycięstw, ale teraz przed wami dwa bardzo ciężkie mecze z faworytami do złota, ekipami z Polic i Sopotu.
KAMILA GANSZCZYK: No tak. Mam nadzieje, że teraz właśnie pokażemy swoją dobra siatkówkę i nie będziemy się odprężać. W meczu w Rzeszowie wkradło się chyba trochę dekoncentracji, że to się samo wygra. Jeśli będziemy cały czas skoncentrowanym i będziemy pamiętać o tym co mamy robić to te mecze mogą naprawdę bardzo fajnie wyglądać i być może nawet je wygramy. Naszym celem jest miejsce w czołowej czwórce i mam nadzieje, że to się uda.