Kamila Ganszczyk: do Rotterdamu po zwycięstwo
Po zdecydowanym zwycięstwie nad Słowenkami w polskim obozie zapanowała radość z awansu do dalszej fazy rozgrywek. – Jedziemy walczyć o zwycięstwo – deklarowała pewnie środkowa reprezentacji Polski Kamila Ganszczyk.
ORLENLIGA.PL: Serdecznie gratuluję zwycięstwa w tym ważnym spotkaniu. Od jutra przed wami nowe rozdanie kart i będziecie biły się dalej w Rotterdamie.
KAMILA GANSZCZYK: Możemy na pewno cieszyć się, że awansowałyśmy. Czy możemy jednak być zadowolone z dotychczasowego przebiegu tego turnieju? Nie sądzę. Liczyłyśmy jednak na trochę inny wynik i chciałyśmy ugrać więcej. Cieszę się jednak, że wyszłyśmy z grupy i mistrzostwa Europy zaczynają się dla nas od początku. Prawda jest taka, że każdy może zdobyć medal i nie ma już znaczenia, z którego miejsca kto wyszedł z grupy.
Przyznasz jednak, że męczyłyście się z rywalkami dzisiaj. Walczyłyście punkt za punkt z zespołem słabszym, a dopiero w trzecim secie udało wam się przycisnąć rywalki i pokazałyście taką grę, jaką momentami widzieliśmy w starciach z Włoszkami lub Holenderkami. Jak wyglądało to z waszej perspektywy?
KAMILA GANSZCZYK: Patrzę na to inaczej. Cieszę się, że było nas stać, aby wyjść na parkiet i fajnie zagrać. Po dwóch przegranych spotkaniach miałyśmy w naszych głowach świadomość, że to jest spotkanie o wszystko. Myślę, że w takich spotkaniach styl gry jest drugorzędny. Najważniejszy jest fakt, że udało nam się zwyciężyć w tym spotkaniu.
Jesteście obecnie po rywalizacji grupowej i trudno ocenić waszą postawę. Gdybyś podjęła się analizy tych meczy i podsumowała, jakie pozytywy płyną z tych spotkań? Co jest waszą silną bronią i czym możemy w Rotterdamie rywalki postraszyć?
KAMILA GANSZCZYK: Wydaje mi się, że będziemy musiały się jeszcze konsekwentniej trzymać naszej taktyki ułożonej przez trenerów. Mam na myśli tutaj przede wszystkim agresywną zagrywkę, aby odrzucić rywalki od siatki i wyprowadzać dobre akcje po ewentualnych kontratakach. Stać nas na to. Wydaje mi się, że dotychczas trochę zawaliłyśmy zagrywkę. Nie odrzuciłyśmy rywalek od siatki, a w konsekwencji nie potrafiłyśmy ustawić skutecznego bloku. Uważam, że poprawa tego elementu pozwoli nam wygrać kolejne spotkania.
Skupiliśmy się na siatkarskim rzemiośle. Jak wygląda wasza dyspozycja mentalna na obecnym etapie? Jak chcecie się odbudować w ciągu dwóch dni na kolejny etap rywalizacji w Rotterdamie?
KAMILA GANSZCZYK: Dziewczyny, które są w reprezentacji, posiadają wiele doświadczenia. Właśnie ono odgrywa w sferze mentalnej ogromną rolę. Te mistrzostwa się dla nas jeszcze nie zakończyły i będziemy walczyć o to, żeby je przedłużyć.
Wspominasz doświadczone zawodniczki, jednakże sama również zbierasz bardzo dobre recenzje za swoją grę. Wchodzisz na boisko bez kompleksów i nie widać, że jest to jeden z twoich pierwszych ważnych turniejów. Jak wygląda ten turniej z twojej perspektywy?
KAMILA GANSZCZYK: Dla mnie to jest ogromne przeżycie i mnie to kosztuje sporo nerwów. Staram się to wszystko opanować i raczej unikam czytania komentarzy. Może to czasem źle wpłynąć na moją psychikę. Staram się robić to, co potrafię najlepiej. Cieszę się, że to wychodzi i staram się wyciągać jak najwięcej od zawodniczek, które posiadają znacznie więcej doświadczenia niż ja.
Na co was stać w Rotterdamie?
KAMILA GANSZCZYK: Jedziemy po zwycięstwo.