Kamień spadł im z serca
MKS Dąbrowa Górnicza pokonał Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 3:1 (25:22, 25:20, 21:25, 25:18) w meczu o miejsca 5-8. MVP została Magdalena Sadowska. W rywalizacji play off do dwóch zwycięstw wygrał MKS Dąbrowa Górnicza 2-1. MKS zagra z Impelem Gwardią Wrocław o piątą lokatę, a Pronar z Gedanią Żukowo o siódmą.
Po pierwszym spotkaniu w Białymstoku siatkarki AZS Pronar były prawie w niebie. Wygrały mecz o piąte miejsce w PlusLidze Kobiet z MKS Dąbrowa Górnicza. Prawie jednak, tak jak w pewnej reklamie, robi wielką różnicę. Dwa następne spotkania w Dąbrowie Górniczej padły już łupem podopiecznych Waldemara Kawki i to one zagrają o piąte miejsce z Gwardią Wrocław. Dąbrowianki zapewniły sobie tym samym grę w europejskich pucharach. Białostockie zawodniczki zaś zagrają co najmniej dwa spotkania z Gedanią Żukowo o siódme miejsce.
– Takie jest życie – kręcił głową trener AZS Dariusz Luks. – Mieliśmy niedobrą drabinkę. Najpierw trafiliśmy na zespół BKS Aluprof, który prawdopodobnie zajmie pierwsze, a potem na Dąbrowę. Stawiam, że to MKS zajmie piąte miejsce. Ten zespół ma kim straszyć, świetnie rozgrywa Magda Śliwa, Aśka Szczurek też pokazała na co ją stać. My nie mieliśmy takich armat.
Trzeci mecz obu drużyn był chyba najbardziej zacięty nie tylko dlatego, że skończył się po czterech setach (dwa poprzednie kończyły się po trzech). Obie drużyny – MKS i AZS – wiedziały o co walczą. Może dlatego w dwóch ostatnich spotkania zdarzały im się błędy, ale nie zabrakło także walki i zaangażowania.
– Wiedziałyśmy, że Białystok, nie mając już nic do stracenia, zagra lepiej – mówiła po meczu poniedziałkowym meczu Magdalena Śliwa. – Rzeczywiście dziewczyny AZS poprawił zagrywkę, lepiej też zagrały w ataku.
– Liczyłyśmy, że ugramy trochę więcej setów – żałowała Joanna Szeszko. – Nie udało się, ale nie robimy z tego tragedii. Życzymy teraz drużynie MKS, aby zajęła piąte miejsce. Nie widzę natomiast sensu rozgrywania spotkań o siódmą pozycję. To strata nie tylko czasu, ale przede wszystkim pieniędzy.
Dąbrowianki prowadziły w trzecim meczu tych drużyn już 2:0 i wydawało się, że zespół z Białegostoku już się nie podniesie. Tymczasem akademiczki nadal grały tak, jakby mecz dopiero się dla nich zaczął. Poprawiły grę w obronie, lepiej też blokowały. Prowadziły już 12:6, ale po chwili, po dobrych zagrywkach Śliwy, było już tylko 14:13. Potem jednak ponownie górą były siatkarki AZS Pronar.
– Złapałyśmy kontakt i szkoda, że nie utrzymałyśmy dalej takiego rytmu – złościła się po meczu Śliwa. – Na szczęście wszystko wróciło do równowagi i zakończyłyśmy zwycięsko to spotkanie. Kamień spadł nam z serca.
Doskonałe spotkanie rozegrała Magdalena Sadowska, wybrana słusznie MVP tego meczu. – Bardzo się cieszę z tego wyróżnienia, zwłaszcza, że to pierwsze w tym sezonie – przyznała niezwykle zadowolona i uśmiechnięta siatkarka MKS.
Teraz przed zawodniczkami obu drużyn trochę więcej luzu. Po świętach jednak ponownie będą musiały ostro zabrać się do pracy.