Kaja Grobelna: My tworzymy zespół
Ma 21 lat i jest studentką dietetyki. Choć urodziła się w Radomiu, grała w reprezentacji Belgii oraz w belgijskim Asterix Kieldrecht, z którym dwukrotnie zdobyła mistrzostwo kraju. Ostatni sezon spędziła w VC Stuttgart. Wywalczyła wicemistrzostwo Niemiec oraz tytuł najbardziej wartościowej zawodniczki ligi. Mowa nowej atakującej drużyny Budowlanych Łódź, Kai Grobelnej.
Emilia Rybińska: To był twój siatkarski debiut w Polsce. Jak wrażenie po pierwszym oficjalnym meczu z Budowlanymi Łódź?
Kaja Grobelna: Czuję ogromną ulgę, że zdobyłyśmy trzy punkty. Było ciężko. To są pierwsze mecze, nie sparingi i trzeba walczyć o zwycięstwa. Potrzebowałyśmy trochę czasu, by odnaleźć właściwy rytm gry. Jestem zadowolona z trzeciego seta. Mimo tego, że przegrywałyśmy udało nam się go wygrać. To było dla nas bardzo ważne. Dziewczyny pomagały sobie nawzajem. Niektóre elementy wypadały gorzej, to nadrabiałyśmy innymi. Grałyśmy razem jak drużyna.
Obie drużyny miały problem z utrzymaniem równego tempa, czego odzwierciedlenie można było zobaczyć w wyniku. Gdzie należy szukać przyczyn falującej gry?
- Zarówno my, jak i Legionovia jeszcze szukamy tej właściwej gry. To są pierwsze mecze. Do tego też dochodzi stres. Ten pierwszy set zaczęłyśmy od straty 0:7, później było odwrotnie. Nie wiem z czego to wynika, na pewno musimy się bardziej zgrać. Z każdym tygodniem będzie coraz lepiej.
Podczas meczu wspaniale zagrywałaś. Podejrzewam, że gdyby nie twój popis w polu serwisowym, to spotkanie mogłoby wyglądać zupełnie inaczej.
- Cieszę się, że chociaż pomogłam zagrywką. W ataku poszło mi zdecydowanie gorzej. Zagrywka była dzisiaj bardzo ważna. Kiedy legionowianki nie radziły sobie w przyjęciu, to przekładało się na atak, w którym nie były aż tak skuteczne. My uzupełniałyśmy się idealnie, gdy w którymś elemencie nie szło nam zbyt dobrze, to nadrabiałyśmy czymś innym.
Jak tobie grało się na tym obiekcie?
- Szczerze mówmeciąc, choć to duża hala, bardzo mnie się podoba. Czuję się tutaj jak w domu. Mamy świetnych kibiców. Gdy stałam na zagrywce, słyszałam ich wsparcie. Jestem miło zaskoczona.
Taki doping przeszkadza czy raczej pomaga?
- Na pewno pomaga, zwłaszcza w trudnych momentach. Dzisiaj było to słychać. Myślę, że to też miało wpływ na wynik spotkania.
Jak wygląda atmosfera w drużynie?
- Drużyna jest bardzo fajna. Relacje między dziewczynami są super. Zarówna na treningach, jak i poza nimi. Wszystkie bardzo dobrze się dogadujemy. W siatkówce jest to bardzo ważne. Niektóre zespoły mają gwiazdy, ale jeśli nie tworzy się prawdziwej drużyny, to momentami ciężko jest wygrywać i liczyć na wsparcie innych zawodniczek, a my tworzymy zespół. To też pokazałyśmy w tym meczu. Kiedy grałyśmy gorzej, pomagałyśmy sobie i nakręcałyśmy się wzajemnie.
Drużyna prowadzona jest przez Błażeja Krzyształowicza. Drugim trenerem jest jego. Jak układa się współpraca z tymi szkoleniowcami?
- Błażej jest bardzo dobrym trenerem. Ma do nas odpowiednie podejście. Jak najlepiej wykonuje swoją pracę. Tadeusz i Błażej uzupełniają się. Tadeusz bardzo pomaga na treningach.
Jak czujesz się w Polsce?
- Zaczynam się przyzwyczajać. Na początku było trochę dziwnie. Zawsze tutaj przyjeżdżałam na wakacje. Jestem już prawie dwa miesiące. Czas płynie bardzo szybko, a mnie wydaje się, że to bardzo dobry znak.
A jak oceniasz Łódź? Podoba Ci się te miasto?
- Bardzo. Zauważyłam, że gdy mam wolny dzień, wychodzę częściej niż w Niemczech. Tam często zostawałam w domu, tutaj zwiedzam lub spotykam się z dziewczynami.
Świetnie mówisz po polsku. W twoim domu często używało się tego języka?
- W domu w Belgii zawsze rozmawialiśmy po polsku. Mieliśmy też polską telewizję. W domu czułam się jak w Polsce. Na pewno jeszcze muszę się trochę przyzwyczaić, bo choć w Belgii dużo rozmawialiśmy, tutaj trzeba używać też więcej słów. To, że znam język polski bardzo mi ułatwia wszystko. To nowy klub, trzeba się trochę dopasować, a tu znając język jest dużo łatwiej.
Czy odczuwasz stres w związku ze zmianą miejsca?
- To mi pomaga. W Polsce nie czuje się jak zagranicą, ale jak w domu. W Niemczech wyglądało to inaczej. Wszyscy rozmawiali po niemiecku, rozumiałam dużo, ale to nie był mój język. Tutaj też mam rodzinę, brata. Nie jestem sama, a to bardzo ważne.
Czy już wcześniej śledziłaś ORLEN Ligę, zanim dostałaś propozycję z Budowlanych?
- W Belgii mamy polską telewizję i polska siatkówka jest częstym gościem w naszym domu. Niektóre zawodniczki znam ze szklanego ekranu. Przeciwko niektórym siatkarkom już grałam. Liga nie jest mi całkiem obca.
Rozegrałaś dopiero pierwszy mecz w sezonie. Wcześniej brałaś udział w sparingach. Mówisz, że trochę obserwowałaś polską ligę. Jakie różnice zauważyłaś między ORLEN Ligą, a ligą niemiecką czy belgijską?
- W Belgii jest dużo niższy poziom niż w Niemczech czy w Polsce. W Niemczech obrona była bardzo ważnym elementem. Tam też dużo sama się nauczyłam. Mnie się wydaje, że w Polsce poziom jest jeszcze wyższy. Drużyny są mocniejsze zwłaszcza w ataku, ale i w każdym innym elemencie.
Jesteś młodą zawodniczą. Czy wzorowałaś się na którejś z naszych najlepszych polskich siatkarek?
- Na pewno Kasia Skowrońska-Dolata jest dobrym przykładem. Świetnie sobie radzi. Wiem, że będąc atakującą nie zawsze jest to takie łatwe. Od niej mogłabym się dużo nauczyć. Jako zawodniczka muszę mieć respekt do innych siatkarek, ale też powinnam znać swoją wartość. To jest rywalka i muszę z nią walczyć.
Powrót do listy