Kaja Grobelna: byłyśmy bardzo blisko
LSK: Przez dwa pierwsze sety nie miałyście zbyt wiele do powiedzenia w konfrontacji z Developresem. Dopiero po 10 minutowej przerwie zaczęłyście grać zdecydowanie lepiej, dlaczego?
KAJA GROBELNA (atakująca GROT BUDOWLANYCH Łódź): Troszkę być może siedział w nas jeszcze gdzieś tam ten przegrany półfinał z Chemikiem. Trzeba było opanować nerwy na początku. Nie potrafiłyśmy złapać swojego rytmu. Dopiero od II seta zaczęła się nam gra układać tak jakbyśmy chciały. Niestety w tie-braeaku naszymi głupimi błędami oddawałyśmy punkty, a w taki sposób nie da się wygrać.
W tie-breaku przegrywałyście już 9:13 ale po serii czterech punktów z rzędu wróciłyście do gry i mogłyście jednak odwrócić losy meczu…
KAJA GROBELNA: Szkoda, bo było bardzo blisko, ale gdzieś jakiś jeden czy dwa błędy zaważyły. Wydawało się, że jak doprowadziłyśmy do tie-breaka, to pójdziemy dalej ze swoją dobrą grą, ale tak się nie stało.
Widać było przez cały mecz, że bardzo dobrze czytałyście grę rywalek, które miały duże problemy z grą w ataku…
KAJA GROBELNA: Zgadza się, ale to też nie jest już pierwszy mecz, który gramy z Rzeszowem, więc znamy się nie od dziś. Znamy taktykę itd., ale nie udało się tego do końca wykorzystać.
Przed wami teraz rewanż w Atlas Arenie, gdzie Developres jeszcze nie wygrał w tym sezonie.
KAJA GROBELNA: Na pewno się nie poddamy, nic jeszcze nie jest przegrane i walka trwa. To normalne, że na własnej hali zawsze się łatwiej gra i postaramy wykorzystać ten atut. Postaramy się doprowadzić do remisu i przyjechać na decydujący mecz. Niech jeszcze jedna wycieczka do Rzeszowa będzie.
Chyba większa presja jest po stronie rywalek, które w tym sezonie nic jeszcze nie wygrały, a wy macie już na koncie Puchar Polski i Superpuchar.
KAJA GROBELNA: Chcemy zdobyć brązowy medal, a to co było, to jest już za nami. Oczywiście fajnie, że już coś mamy zdobytego, ale to wcale nie zmniejsza nam apetytu na ten medal. Brąz jest teraz naszym celem.
Powrót do listy