Kadetki w Szczyrku
- Święta Wielkanocne? Wiem tylko, że gramy sparingi z Niemkami – mówi Iga Chojnacka, kapitan reprezentacji Polski kadetek, która w Szczyrku przygotowuje się do mistrzostw Europy. Turniej w Ankarze rozpocznie się 30 kwietnia.
Od poniedziałku Ośrodek Przygotowań Olimpijskich gości młode nadzieje polskiej żeńskiej siatkówki. Reprezentacja, która za parę dni zacznie walkę w ME, stawiła się w komplecie. – Przyjechało szesnaście dziewczyn. Nie możemy narzekać na urazy czy dolegliwości. Wszystko jest w granicach treningu sportowego – mówi trener Andrzej Peć., który razem z podopiecznymi święta wielkanocne spędzi w sercu Beskidów.
- Pracownicy Centralnego Ośrodek Sportu w Szczyrku zatroszczą się o odpowiednią atmosferę i przygotują młodym reprezentantkom świąteczne śniadanie – zdradza szkoleniowiec.
A zatem najpierw barszczyk, potem mazurek, a na deser – reprezentacja Niemiec. Z rówieśniczkami naszych sąsiadów Polki zagrają w wielkanocną niedzielę, a wcześniej w sobotę, kończąc wspólnym treningiem w poniedziałek. Te ostatnie już sparingi w Polsce mają być wyznacznikiem formy polskich kadetek. Ta – jak twierdzi kapitan Iga Chojnacka – rośnie.
- W czwartek zagrałyśmy pierwszy sparing z reprezentacją juniorek i naprawdę widać w nas duży potencjał (zespoły umówiły się na cztery sety; kadetki wygrały trzy pierwsze – przyp. red.). Forma idzie w górę. Mam nadzieję, że na mistrzostwach sięgnie szczytu. Stać nas na to, żeby wygrać z każdym. Będzie duża walka. Widać to też na treningach, gdzie zacięcie walczymy o każdą piłkę – mówi wychowanka SMS-u Sosnowiec, jednak z czternastu w kadrze. Tylko dwie zawodniczki dołączyły z innych polskich klubów: Paulina Głaz w Tomaszowie Lubelskim i Natalia Gajewska z Gedanii Gdańsk. Dziewczyny znają się więc doskonale. Teraz wspólnie walczą z narastającym stresem.
- Koszmarów nie ma, ale odliczamy już dni do pierwszego meczu ze Słowenkami. Zrywamy codziennie kartki z kalendarza. Myślimy o tym meczu, przygotowujemy się psychicznie. Bo fizycznie czujemy się bardzo dobrze – mówi reprezentacyjna środkowa. - Przygotowałyśmy się już w Sosnowcu, gdzie wszystko tez było robione pod kątem turnieju w Turcji. Ale tak jakoś się nie myślało o wyjeździe. Dopiero po przyjechaniu tutaj na obóz, gdzie zapanowała atmosfera reprezentacyjna, zaczął się lekki stres. Zwłaszcza jak zaczęły do nas docierać jakieś wieści z Ankary z turnieju chłopaków. Śledziłyśmy na bieżąco ich poczynania. Trochę nas zaniepokoiło to, co się z nimi stało [Polacy nie zakwalifikowali się do pierwszej ósemki – przyp.red.]. Oni sami w rozmowach z nami przez Internet nie umieli tego wyjaśnić.
Młode siatkarki optymizmu jednak nie tracą. - Dużo ze sobą rozmawiamy. Nie „nakręcamy się” negatywnie – „co to będzie jak nam się nie uda?”. Mobilizujemy się, wiemy, że damy radę. Na boisku, jak coś nam nie idzie, dużo się ze sobą komunikujemy – mówi kapitan zespołu i zapowiada walkę w jego pierwszym tak ważnym międzynarodowym turnieju.
- Mamy wysokie ambicje co do tej imprezy. Możemy go wygrać taką wewnętrzna siłą. Jeśli wszystkie będziemy tego chciały, a wiem, że chcemy, bo rozmawiamy ze sobą cały czas. To może być naszym plusem. Będziemy grać z ogniem w sercach – mówi 16-letnia siatkarka.
- Jeśli nie uda się awansować do czwórki, to chcemy zająć lokatę, która pozwoli nam pojechać na mistrzostwa świata (minimum piąte miejsce – przyp. red.) – zapowiada trener Peć, który w najbliższych dniach musi się mieć na baczności.
Śmigus dyngus na pewno urządzimy. Już szykujemy sikawki – na trenerów oczywiście – zdradza Chojnacka.