Kaczor: wrażenie bardzo pozytywne
Joanna Kaczor po rocznej przerwie wraca do składu Banku BPS Muszynianki Fakro. Zawodniczka występowała w tym czasie we włoskim River Volley Piacenza. Podstawowa atakująca reprezentacji Polski wzięła udział w prezentacji drużyny w Warszawie.
- Jesteście już po oficjalnej prezentacji drużyny. Jakie wrażenia? - czytamy na stronie internetowej klubu.
- Myślę, że wrażenia bardzo pozytywne. Zarówno my, trenerzy jak i prezesi stawiamy sobie ambitne cele i będziemy za wszelką cenę dążyć do ich realizacji. Cieszę się, że spotykamy się w takim fajnym składzie, bo naprawdę bardzo się lubimy. Wygląda na to, że będziemy mieć w drużynie bardzo dobrą atmosferę, a to zawsze pomaga w pracy.
- Wracasz do Muszyny po rocznej nieobecności. Jak oceniasz aktualną sytuację w drużynie i zmiany, które tu zaszły?
- Fajnie wrócić do Muszyny i cieszę się przede wszystkim z tego, że jesteśmy tutaj właśnie w takim, a nie innym gronie. Po raz pierwszy przyjdzie mi grać w jednym klubie z Kasią Gajgał, z którą przyjaźnimy się od lat. Jestem wyjątkowo pozytywnie i optymistycznie nastawiona. Mam nadzieję, że już niebawem będziemy świętować kolejne sukcesy.
- Podczas prezentacji prezes wyraźnie nakreślił cele, jakie stawiane są przed drużyną w najbliższym sezonie. Przyłączasz się?
- Jak najbardziej! Oczywiście ambicje są bardzo wielkie ale myślę, że każda z nas ma takie same cele i zrobimy wszystko aby osiągnąć je na boisku.
- Łatwo nie będzie, bo po kilku wspólnych treningach wracacie na zgrupowanie kadry. Holenderki pierwszy raz zobaczymy na klubowym treningu dopiero w listopadzie.
- Na pewno zadania nie będziemy mieć tak łatwego jak choćby zespół z Sopotu. Wszystko zależy jednak od nas i od naszych rąk i nóg. Chcemy zbudować taki zespół, który będzie odnosił same zwycięstwa.
- W swoim pierwszym sezonie w Muszynie byłaś drugą atakującą po Kamili Frątczak. Teraz chyba będzie odwrotnie - która sytuacja bardziej ci odpowiada?
- Wydaje mi się, że tutaj nie ma z góry określonych nazw - pierwsza czy druga atakująca. Wszystko musimy sobie wypracować na boisku i dopiero wtedy zobaczymy jak będzie. W ostatecznym rozrachunku to trener zadecyduje kto gra, a kto nie gra.
- Mówiłaś sporo o fajnym składzie. Znałaś wcześniej wszystkie dziewczyny, czy może z którąś spotykasz się w Muszynie po raz pierwszy?
- Po raz pierwszy spotkałam się tylko z Magdą Piątek.
- Poza silną pozycją w ataku możesz mieć jeszcze jedną ważną rolę - tłumacza. Już od pierwszego dnia bardzo pomagałaś Debby i Caroline.
- Oj myślę, że poza mną jest więcej dziewczyn dobrze mówiących po angielsku. Z drugiej strony sądzę, że Holenderki nie będą miały większych problemów z aklimatyzacją i wkomponowaniem się w drużynę. Zapowiada się, że w zespole będzie faktycznie sympatyczna i rodzinna atmosfera.
- Poza językiem dochodzi też osobista znajomość. Znasz Caroline z poprzedniego sezonu.
- Tak znam Caroline. Grałyśmy razem przez pół sezonu we Włoszech. W tym czasie nasza współpraca była bardzo udana. Mogę mówić o niej same dobre rzeczy i mam nadzieję, że w Muszynie będzie jej się tak samo podobało, jak podobało jej się we Włoszech.
- Zostawmy na chwilę klub. Przed wami Mistrzostwa Świata w Japonii. Jak wygląda plan najbliższych przygotowań?
- No cóż, trenujemy w Szczyrku. Po drodze zagramy sparing z Czeszkami, a później jeszcze z Jekaterynburgiem w Rosji. Myślę, że bardzo pomoże nam to w aklimatyzacji, a szczególnie w przyzwyczajeniu się do innej strefy czasowej. Przed nami dużo ciężkiej pracy ale mam nadzieję, że uda nam się zajść jak najdalej.
- Po ostatnich powołaniach trenera Matlaka wydaje się, że twoja pozycja w ataku jest jeszcze silniejsza.
- Tutaj sprawa jest dalej otwarta. Jest Gosia Glinka, jest Kasia Zaroślińska więc wszystko powinno zależeć od dyspozycji w danym dniu.
- Mistrzostwa to najważniejsza impreza sezonu ale z drugiej strony mocno komplikuje start w rozgrywkach klubowych. Przerwa między powrotem z Japonii i startem Ligi Mistrzyń będzie bardzo krótka.
- Faktycznie przerwa jest króciutka, ale nie ma co rozpaczać. Musimy się skupić na tym, żeby jak najlepiej wykorzystać cały ten czas, który mamy.
- Pierwszy raz widziałaś maskotkę. Podoba się?
- Pierwszy raz widziałam maskotkę i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Wszystkim zresztą się podobała. Wydaje mi się, że już teraz dodaje nam sporo uśmiechu, a w przyszłości pewnie też trochę odwagi.