Justyna Łukasik: chcę, żebyśmy stanowiły kolektyw
Jak zaczęła się jej przygoda z siatkówką? Co wniesie do drużyny E.Leclerc Radomki Radom? Zapraszamy do przeczytania wywiadu z nową środkową radomskich siatkarek – Justyną Łukasik.
Jak zaczęła się Twoja siatkarska kariera?
Zaczęła się dosyć przypadkowo. Kiedy byłam w drugiej klasie podstawówki w mojej szkole powstała klasa sportowa. Z racji tego, że byłam trochę nadpobudliwym dzieckiem, lubiłam sport, to rodzice mnie zapisali do tej klasy. Później okazało się, ze to klasa siatkarska, spodobało mi się i tak już zostało.
Dlaczego akurat pozycja środkowej?
Tak po prostu zdecydowali trenerzy. Chyba nie do końca miałam na to wpływ. Kiedyś jeszcze grałam na przyjęciu, ale w tej profesjonalnej siatkówce to tylko i wyłącznie pozycja środkowej.
Dlaczego zdecydowałaś się na grę w barwach E.Leclerc Radomki Radom?
Wierzę, ze w Radomiu powstanie fajna drużyna, z potencjałem, chemią i atmosferą. Liczę na to, że razem będziemy walczyć o każdą piłkę, a do tego zawsze chciałam grać pod słynnym złotym sufitem
Co uważasz, do tej pory, za swój największy sukces, a co chciałabyś jeszcze osiągnąć?
Za swój największy sukces uważam dwa złote medale Mistrzostw Polski, jeden w kategorii juniorek, drugi seniorek. Bardzo dobrze mi się wtedy grało, drużyny w tych sezonach były fajne i pozytywnie je wspominam. A obydwa medale dobrze smakują do tej pory.
Będzie to Twój dziesiąty sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, jakie masz oczekiwania wobec nadchodzących zmagań, indywidualnie i drużynowo?
Wow dziesiąty sezon, to już? Nie spodziewałam się takiej liczby. Indywidualnie na pewno chciałabym polepszyć swoje umiejętności techniczne i taktyczne w siatkówce, uodpornić się jeszcze bardziej, lepiej mentalnie podchodzić do meczów. Drużynowo mam nadzieję, że E.Leclerc Radomka Radom sprawi niejedną niespodziankę. Liczę, że będzie to fajny sezon dla całego teamu, z fajną atmosferą, ze wspólnymi celami. Chcę, żebyśmy stanowiły kolektyw.
Trzy wady i trzy zalety Justyny Łukasik
Wydaje mi się, że moją zaletą jest wprowadzanie pozytywnej atmosfery na boisku. Staram się być zawsze uśmiechnięta, pomocna. Czasami za bardzo się denerwuję, głownie na treningach. Jak mi coś nie wychodzi, to chcę to jak najszybciej poprawić i lepiej wykonać, a jak dalej nie wychodzi to się denerwuję. Można to nazwać takim perfekcjonizmem. To trochę wada i zaleta, bo czasami nie trzeba być we wszystkim idealnym, żeby zrobić coś dobrze, to znaczy można odpuścić i zrobić coś dobrze na 90%, niż powtarzać nieudane próby na 100%.