Jovana Brakočević: w siatkówce najważniejsza jest drużyna
Jovana Brakočević zakończyła rundę zasadniczą z 458 pkt na koncie, co dało jej pierwsze miejsce w rankingu najlepiej punktujących oraz atakujących (392 pkt). Na początku sezonu sięgnęła z Grot Budowlanymi po Superpuchar Polski, a sama została nagrodzona tytułem MVP. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Jovaną, w którym opowiada o sobie, polskiej lidze i celu na play-offy.
EMILIA RYBIŃSKA: Na początku muszę pogratulować Tobie zakończenia rundy zasadniczej LSK jako najlepszej punktującej i atakującej. W dodatku masz najwięcej statuetek MVP spośród wszystkich zawodniczek. Jak Ty to robisz?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Nie wiem! Nie chodzi o to, aby skupiać się na tym, by być najlepszą. Dla mnie najważniejsze są zwycięstwa. To pragnienie wygrywania sprawia, że chce grać jak najlepiej i zdobywać dużo punktów. Nie dbam o to żeby być najlepszą na boisku. Radość sprawiają mi zwycięstwa. W siatkówce najważniejsza jest drużyna.
Jesteś jedną z najlepszych atakujących nie tylko w polskiej lidze, ale i na świecie. Twoja rola w zespole Grot Budowlanych jest bardzo ważna. Czujesz presję?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: o bardzo często zadawane pytanie. Nie, nie czuję presji. Zadaniem atakującej podobnie jak rozgrywającej jest branie odpowiedzialności na siebie. Musisz zdobywać punkty, nawet z najtrudniejszych piłek czy w kluczowych momentach meczu. Wykorzystuję moje warunki fizyczne i charakter. Biorę odpowiedzialność na siebie w meczu, zwłaszcza kiedy koleżanki nie są w stanie tej presji meczu udźwignąć. Nie myślę o tym, że coś muszę. Myślę pozytywnie, aby dawać jak najwięcej zespołowi.
Kiedy pojawiłaś się w Polsce, powiedziałaś, że polska liga jest silna i cieszysz się, że możesz w niej zagrać. Po kilku miesiącach spędzonych w kraju dalej jesteś tego samego zdania?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Tak! Grając przeciwko zespołom z środka tabeli mieliśmy problemy. Ciężko jest grać przez cały sezon na najwyższym poziomie. Ciągle trzeba iść do przodu, pracować nad sobą, znajdować nowe rozwiązania. Mamy wiele szczęścia, jeśli można tak to nazwać. Choć w zespole pojawiło się wiele kontuzji, poradziliśmy sobie z tym. Liga jest silna. Wszyscy walczą do ostatniej piłki. Jestem szczęśliwa z decyzji jaką podjęłam.
Pierwsza część sezonu była bardzo trudna. Superpuchar Polski, Liga Mistrzyń, Puchar Polski i oczywiście rozgrywki ligowe. Jak podsumujesz pierwszą część sezonu?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Do teraz wszystko było ok. Jesteśmy rozczarowane Pucharem Polski. Celem była jego obrona, a nie udało się awansować do finału. W półfinale przegraliśmy z Chemikiem Police 3:0. To nie była prawdziwa twarz Budowlanych. To była dobra, siatkarka lekcja dla nas. Nie chcę tłumaczyć się, ale ta część sezonu była dla nas trudna. Wiele kontuzji, urazów … Ciężko było sobie z tym poradzić. W Lidze Mistrzyń zabrakło odrobinę szczęścia. Byłyśmy o krok od awansu. Zabrakło jednego seta. Czuję ogromne rozczarowanie. Zasługiwałyśmy na ten awans znacznie bardziej niż inne zespoły. Ale taki jest sport, taka jest siatkówka. Każde zwycięstwo czy przegrana uczą.
Meczów było dużo. Ty zagrałaś w niemal każdym. Czujesz się zmęczona?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Niezwykle! (uśmiech) Teraz czuję się bardzo, bardzo zmęczona, ale to już jest końcówka sezonu. Nadeszła najważniejsza jego część, dlatego nie myślę o tym. Każdy czas wolny poświęcam na odpoczynek.
Nadchodzą play-offy. W piątek zagracie z Pałacem Bydgoszcz. Co musi zrobić zespół, aby wygrać rywalizację i awansować do półfinału?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: To bardzo proste! Musimy zagrać na jak najwyższym poziomie. Nie tylko to jedno czy dwa spotkania, ale całą końcówkę. Mam nadzieję, że będziemy walczyć do samego końca i zagramy w finale. Nie możemy skupiać się wyłącznie na przeciwniku. Trzeba skoncentrować się własnej grze. Zagrać tak jak potrafimy, w pełnym skupieniu. To będzie klucz. Nie gra indywidualna, a technika, skupienie i praca całej drużyny będą najważniejsze.
Teraz głównym celem jest … złoty medal?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Oczywiście! Celem było zwycięstwo w Pucharze Polski. Nie udało się. Teraz celujemy w mistrzostwo. Bardzo bym chciała zdobyć ten tytuł z Budowlanymi.
W półfinale czeka na Was Chemik Police…
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Tak, ale nigdy nie myślę o przeciwniku. Jeśli chcesz wygrać, być najlepszym, musisz pokonać każdego. Nie skupiam się na tym kto stoi po przeciwnej stronie siatki. Po prostu twoim celem jest zwycięstwo, bez względu na to z kim walczysz. Wiele osób nakręca się, że Chemik to bardzo silna drużyna, zdobyła Puchar… Mnie to nie obchodzi. Gra toczy się do dwóch wygranych. My gramy dobrze, my jesteśmy silnym zespołem - to jest dla nas najważniejsze.
Jak czujesz się w Łodzi? Podoba się Tobie życie w Polsce?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Mój syn jest tutaj szczęśliwy. Chodzi do przedszkola, uczy się mówić po polsku. Niesamowite jest dla mnie to, że rozumie wszystko w języku polskim, który jest podobny do serbskiego więc i ja nie mam problemów. Ludzie są bardzo mili, przyjaźni i pomocni. Prawie wszyscy mówią w języku angielskim. Nawet jeśli nie potrafią, starają się zawsze pomóc. To bardzo miłe. W sumie to nie mam się na co skarżyć. Wiadomo zawsze można znaleźć jakieś minusy. Ale tak naprawdę, jestem tutaj szczęśliwa. Łódź jest miastem fabrycznym. Nie ma tu zbyt wiele miejsc do zwiedzania. Cieszę się, że blisko jest Warszawa. Jeździmy tam często, zwiedzamy, odpoczywamy. Dobrze czuję się w Polsce.
Chcesz tutaj zostać?
JOVANA BRAKOČEVIĆ: Jestem otwarta na negocjacje. Nie lubię o tym mówić, zwłaszcza gdy sezon się jeszcze nie skończył. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy. Jestem szczęśliwa tutaj. Czemu nie?