Aktualności

Joanna Wołosz: nie czułyśmy presji

Yamamay Busto Arsizio zagra w finale turnieju Final Four Ligi Mistrzyń. Włoski zespół do zwycięstwa nad Chemikiem Police 3:0 poprowadziła Joanna Wołosz.

- Gdyby przed półfinałem ktoś powiedział pani, że gładko pokonacie Chemik Police 3:0, to by pan uwierzyła?
- Rozważałabym taką opcję (śmiech). Kiedy zdejmę buty, nakolanniki, wezmę prysznic, to może w końcu dojdzie do mnie że jestem w finale prestiżowego turnieju.

- Jesteście drużyną, która do końca nie traci koncentracji, ale czy przed półfinałem nie było tak łatwo zachować zimną krew?
- Myślę, że nie. Cała ekipa była bardzo spokojna. Może jeżeli chodzi o mnie, to rzeczywiście miałam motylki w brzuchu, serce waliło jak oszalałe od samego rana. W końcu nie ma nic piękniejszego jak grać w Final Four Ligi Mistrzyń przed polską publicznością. My jako zespół nie czułyśmy żadnej presji, bo to nie w nas upatrywano faworyta. Zawsze walczymy do końca o każdą piłkę i nigdy się nie poddajemy. Zarówno w meczach ligowych Serie A, jak i w Lidze Mistrzyń. Radość czerpana z gry sprawia, że gra się znacznie łatwiej. Siła psychiczna nie pozwala wyprowadzić nas łatwo z równowagi.

- W zeszłym sezonie pierwszy raz wystąpiła pani w ligowych finałach. Teraz debiut nie tylko w Lidze Mistrzyń, ale i turnieju finałowym. Kariera nabiera tempa?
- Cieszę się, że krok po kroku się realizuję. W każdym sezonie mamy ważny cel do zrealizowania. Jestem bardzo zadowolona z rozwoju mojej kariery, a jestem pewna że to nie koniec ważnych trofeów do zdobycia na mojej drodze. Wiem, że mogłabym grać na wyższym poziomie technicznym, bo nie do końca jestem zadowolona ze swojej gry w tym półfinale. Mam jednak doskonałe partnerki na boisku. Cały czas się doskonalę.

Powrót do listy