Joanna Wołosz: cieszy powrót na właściwe tory
Zawodniczki Chemika Police po wygranej 3:0 nad zespołem z Dąbrowy Górniczej wykonały pierwszy krok w kierunku rywalizacji finałowej o mistrzostwo Polski. - Cieszy mnie, że wracamy na właściwe tory – nie ukrywała radości rozgrywająca gospodyń oraz MVP tego spotkania – Joanna Wołosz.
ORLENLIGA.PL: Serdeczne gratulacje. Uczyniłyście duży krok w kierunku finału mistrzostw Polski. Spotkanie nie było może na zbyt wysokim poziomie, ale wygrana na pewno może cieszyć.
JOANNA WOŁOSZ: Dziękuję za gratulacje. Wydaje mi się, że zawsze można zagrać lepiej, natomiast z dzisiejszej perspektywy przede wszystkim cieszy mnie zwycięstwo bez straty seta. Taki sukces pozwala nam myśleć pozytywnie w kontekście dalszej rywalizacji. Wydaje mi się, że pewnie znajdą się jakieś elementy do poprawy, ale cieszy mnie powrót naszego zespołu na właściwe tory.
Pierwszy set właściwie miał ogromny wpływ na przebieg dalszego spotkania. Pokazałyście jako zespół nie tylko doświadczenie, ale też bardzo dobre przygotowanie mentalne. Pierwszy set nie układał się po waszej myśli, ale przełamałyście dąbrowianki i przejęłyście inicjatywę w tym spotkaniu.
JOANNA WOŁOSZ: Zgadza się. Musimy przede wszystkim odbudować naszą formę właśnie w takich spotkaniach, w których gramy o stawkę. Teraz wszystkie spotkania, które są przed nami, są o wysoką stawkę, więc robimy wszystko, aby walczyć o każdą piłkę. Wcześniejsze mecze pokazały już, że nikt nie może być z góry pewny zwycięstwa w spotkaniu, bo faworyci również polegali na boiskach zespołów nie będących w roli faworytów.
Jesteście przed ostatnim spotkaniem decydującym o zakwalifikowaniu się do turnieju finałowego Pucharu Polski w Kaliszu. Rozegracie swoje spotkanie z ekipą Developresu Rzeszów, ale chyba rezltaty do tej pory mogą być zaskakujące. W Kaliszu na turnieju zabraknie bowiem zespołów Impelu Wrocław oraz MKS Tauron Dąbrowa Górnicza.
JOANNA WOŁOSZ: Tutaj potwierdza się dokładnie to, co mówiłam wcześniej. Nie zawsze wygrywa faworyt i mimo posiadania przewagi kadrowej, nie zawsze potrafią rozstrzygnąć wynik spotkania na swoją korzyść. Jestem zaskoczona brakiem zespołów z Dąbrowy Górniczej i Wrocławia. Natomiast wydaje mi się, że muszynianki trafiły po prostu z formą akurat na ten czas. To tylko pokazuje, że żaden mecz już nie będzie łatwy i musimy grać na maxa.
W Ravennie rozgrywany był Puchar Włoch. Miała pani swojego faworyta?
JOANNA WOŁOSZ: Kibicowałam zespołowi z Montichiari w składzie z Bereniką Tomsią oraz Dominiką Sobolską. Cieszyłam się, że skończyłyśmy nasz półfinał w miarę szybko, więc miałam jeszcze okazę zasiąść jeszcze przed telewizorem i obejrzeć półfinały. Na pewno brakowało faworyta, czyli ekipy Conegliano, ale ten turniej rządzi się swoimi prawami. Nie podejmowałam się wskazać triumfatora.