Joanna Pacak: lekcja profesjonalizmu
Stan zagrożenia epidemicznego spowodował, że rozgrywki Ligi Siatkówki Kobiet zostały zawieszone. W domach pozostają również siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź, które czekają na dalszy rozwój sytuacji. Środkowa Łódzkich Wiewiór Joanna Pacak przyznała, że ewentualne zakończenie sezonu po rundzie zasadniczej z pewnością pozostawi pewien niedosyt.
Za nami faza zasadnicza LSK, po której ŁKS zajął 3. miejsce w tabeli. Czy w kontekście Waszej falującej gry jest to miejsce, które cieszy?
Trzeba przyznać, że nasza gra w tym sezonie falowała. Jednak mamy za sobą również bardzo dobre występy, w których walczyliśmy jak równy z równym z Chemikiem Police oraz Developresem Rzeszów, a oba zespoły zajmują wyższe od nas lokaty. Nastrajało nas to optymistycznie na walkę w play-offach i w przypadku walki o medale przyszłoby nam się z nimi zmierzyć. W kontekście naszej falującej gry 3. miejsce po fazie zasadniczej jest zadowalające. Taki był nasz cel i należy cieszyć się, że udało nam się go zrealizować.
Co zmieniło się w grze zespołu od momentu, gdy dołączył do niego trener Giuseppe Cuccarini?
Trener Giuseppe Cuccarini dołączył do naszego zespołu w najbardziej intensywnym okresie sezonu, bo graliśmy wówczas mecze co 3 dni. Brakowało wówczas czasu na treningi oraz na wprowadzanie dużych zmian. Trener wdrożył kilka nowych zasad i wymagań na boisku wobec nas. Niewątpliwie wniósł do zespołu ogrom doświadczenia oraz dużo spokoju, a to było bezcenne w trudnych momentach podczas meczu. Od pierwszego spotkania mocno wspierał nas mentalnie, motywował do pracy i często z nami rozmawiał.
Tuż przed play-offami rozgrywki zostały zawieszone. Jeśli liga zakończy rozgrywki i ostatecznie zajmiecie 3. miejsce, to ten wynik będzie dla Ciebie satysfakcjonujący, czy jednak pozostanie niedosyt, że w końcówce ŁKS mógł jeszcze coś więcej wywalczyć?
Oczywiście, że pozostanie niedosyt. Byłyśmy dobrze przygotowane i zmotywowane na najważniejszą fazę sezonu, czyli play-offy. Wiedziałyśmy, że tutaj wszystko może się wydarzyć. Wiele dobrego i niespodziewanego. Pragnęłyśmy podjąć walkę i sięgnąć po wyższe cele. Byłby to dla nas duży sprawdzian zarówno umiejętności boiskowych, jak i charakteru oraz ducha walki.
Do ŁKS-u dołączyłaś z I-ligowego UNI Opole, znasz jednak smak ekstraklasy z występów z Legionovią. Co dało Ci te kilka miesięcy spędzonych w mistrzu Polski?
Znam dobrze smak ekstraklasy, ale tu w ŁKS-ie poznałam smak wielu zwycięstw. Najwspanialszym uczuciem jest, gdy możesz się cieszyć i celebrować z tysiącami szczęśliwych kibiców. Te kilka miesięcy spędzonych w Mistrzu Polski dało mi bezcenną lekcję profesjonalizmu na każdym kroku. Jest on widoczny zarówno na boisku, jak i w otoczeniu organizacji. Miałam szansę uczyć się od najlepszych, trenować z najlepszymi i reprezentować mistrzowski klub, również na arenie międzynarodowej. Te kilka miesięcy w ŁKS-ie po prostu spełniło moje marzenia.
Jak radzisz sobie z obecną sytuacją związaną z epidemią koronawirusa?
Przyznaję, że jestem zaniepokojona obecną sytuacją, ale staram się myśleć optymistycznie. Radzę sobie nieźle, nie brakuje mi zajęć w domu. Poświęcam wolny czas na pisanie pracy magisterskiej, gotowanie, porządki domowe i oglądanie filmów. Dużo rozmawiam z rodziną i przyjaciółmi. Brakuje mi treningów siatkarskich.