Joanna Mirek: przy 0:2 wiedziałam, że to nie koniec meczu
Muszynianka Fakro Muszyna pokonała na wyjeździe Gedanię Żukowo 3:2 w meczu fazy play off o miejsca 1-8 i w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzi 2:0. Po dwóch setach mistrzynie Polski przegrywały 0:2 - Wiedziałam, że to nie koniec meczu i trzeba walczyć o wygraną - mówiła po spotkaniu Joanna Mirek.
PlusLiga Kobiet: Czy po dwóch przegranych setach nie pomyślała pani, że podzielicie los Aluprofu i też sensacyjnie przegracie w Żukowie?
Joanna Mirek: Na pewno źle podeszłyśmy do tego meczu pod względem psychicznym. Wydawało nam się, że będzie to spacerek. Jednak Gedania bardzo dobrze broniła, miałyśmy kłopoty z jej zagrywkami z wyskoki i z tego wzięły się problemy. Jednak nawet przy 0-2 wiedziałam, że to nie koniec meczu i trzeba walczyć o wygraną.
- Teraz wydaje się, że Gedania po takiej przegranie będzie załamana i play-off skończy się w niedzielę...
- Tego byśmy sobie wszystkie życzyły ze względu na... stan zdrowia. Ostatnią najczęściej tylko grałyśmy i podróżowałyśmy.
- Tie-break pokazał, że chyba warto wprowadzić możliwość analizy spornych sytuacji na podstawie zapisu wideo. Co pani o tym sądzi?
- Zdobyłyśmy dwa ewidentne punkty, ale sędziowie zagwizdali je na drugą stronę. Tego nie robi się w końcówce piątego seta, bo tie-break to zawsze loteria. Coraz więcej meczów naszej ligi jest transmitowanych przez telewizję i jeśli są takie możliwości to trzeba korzystać z tego.Podejmowanie decyzji spornych akcji po analizie powtórki z pewnością przydałoby się.