Jerzy Matlak: zespół z czasem będzie rósł w siłę
- Ten mecz nie był aż tak istotny. Najważniejsze będzie to co wydarzy się w piątek, sobotę i niedzielę - mówił po wygranym (3-0) wtorkowym spotkaniu z Rosją w Rzeszowie, trener polskiej reprezentacji, Jerzy Matlak.
W przedostatnim sprawdzianie przed turniejem kwalifikacyjnym do MŚ, w polskim zespole nie zagrały Anna Barańska, Eleonora Dziękiewicz, Natalia Bamber i Agata Sawicka. Ww. zawodniczki mecz obserwowały z trybun. - Barańska ma problemy wynikające z przeciążenia z nogą - informuje trener polskiej reprezentacji. - Więc wobec tych wszystkich naszych urazów zdrowotnych wolę dmuchać na zimne. Kontuzja Sawickiej nie jest może aż tak bardzo poważna, ale na jakiś okres wyłącza ją z treningów i gry. W kwalifikacjach do MŚ raczej nie zagra, natomiast Barańska powinna być gotowa. Dzikiewicz i Bamber po dłuższej przerwie wynikającej z problemów ze zdrowiem dopiero od niedawna trenują i dochodzą do formy. Musiałem kogoś więc ściągnąć i dlatego jest z nami Paulina Maj - mówi Matlak. Jego zespół w konfrontacji z aktualnymi mistrzyniami Świata - Rosjankami zaprezentował się mimo tych wszystkich problemów bardzo dobrze. Praktycznie w każdym elemencie przewyższał rywalki, a dużym atutem biało-czerwonych była zagrywka. Licznie zgromadzona publiczność w hali na Podpromiu nie szczędziła oklasków kadrowiczkom. - Najważniejsze jest to co będzie się działo tutaj w weekend - mówi trener Matlak. - Taki mecz oczywiście cieszy jak grają i wygrywają. Na pewno lepiej się czują. Generalnie nie chodziło nam o wynik tylko, żeby dziewczyny przetarły się przed tym jakże ważnym dla nas turniejem. Ostatnie takie mecze na całego zespół grał w Turynie, a to było dosyć dawno temu. Sparingi z Białorusią w Pile były takie sobie więc teraz wygrana z Rosją to dobry wynik, żeby się podbudować. Widać, że dziewczyny wracają już do siebie, bo pierwsze treningi w Rzeszowie nie wyglądały najlepiej. Grają luźno, swobodnie, a to jest bardzo ważne w kontekście czekającego nas turnieju. Jeszcze raz jednak powtórzę, że cała nasza uwaga jest skierowana na piątek sobotę i niedzielę - zapowiada szkoleniowiec polskiej reprezentacji. Polski zespół mecz z Rosjankami rozpoczął w składzie z Mileną Sadurek-Mikołajczyk, Joanną Kaczor, Dorotą Pykosz, Agnieszką Bednarek, Dorotą Świeniewicz, Aleksandrą Jagieło i na Libero Mariolą Zenik. Czyż by tak miał wyglądać podstawowy skład na turniej? - Wiadomo jaka jest sytuacja i ile mam zawodniczek, a każda jest na wagę złota - mówi Matlak. - Nie mam wielkiego pola manewru. 2-3 zmiany w meczu i muszą sobie same radzić. Nie ma nad czym w takiej sytuacji się zastanawiać. One same graniem sobie układają tę hierarchię. Kto czuje się może lepiej to dostaje trochę więcej szans, wykorzystuje ją i zostaje. Nie mam 16 czy 18 zawodniczek tylko 11, a może będzie 12. Niektóre dopiero po kontuzjach dochodzą do formy. Myślę jednak, że ten zespół z czasem będzie rósł w siłę, a na dziś jest tak jak jest - mówi trener reprezentacji Polski w które pierwszoplanowa rolę odgrywa atakująca Joanna Kaczor. 25-letnia zawodniczka cały niemal ub. sezon przesiedziała na ławce w Muszynie, a mimo to pokazuje się teraz z jak najlepszej strony. - Najwidoczniej trzeba zmienić system naboru do kadry i brać te zawodniczki, które siedziały w lidze na ławce rezerwowych - kończy Jerzy Matlak.