Jerzy Matlak: do faworytów nie należymy
- Jesteśmy dobrą drużyną, ale do faworytów do medali nie należymy i bardzo dobrze, gdyż będzie nam się spokojniej grało – powiedział w rozmowie z PlusLigą Kobiet trener reprezentacji Polski siatkarek Jerzy Matlak.
- Pracowaliśmy bardzo ciężko i uczciwie. Jedziemy na te mistrzostwa z ogromnymi nadziejami, ale też bez nakręcania własnych myśli, gdyż tylko w spokojnej atmosferze można coś więcej ugrać. Zostało nam jeszcze kilka dni do pierwszego spotkania, to powinno nam wystarczyć na poukładanie ostatnich klocków w drużynie i aklimatyzację w Kraju Kwitnącej Wiśni – mówił nam trener Matlak.
Trener brązowych medalistek ostatnich mistrzostw Europy podkreślał, że jak zawsze ważny będzie start w światowym czempionacie. – Japonia na początek imprezy, to mocna inauguracja. Mniej bym się ich obawiał, gdybyśmy z nimi grali na neutralnym boisku, ale u siebie Japonki będą groźne. Dobry start w Tokio będzie dla nas ważny, ale z drugiej strony, nawet porażka nie czyni dramatu, gdyż nie jest to jedyny mecz, będą kolejne. Jednak nie da się ukryć, dwa pierwsze starcia z Japonią i Serbią będą niezwykle ważne, stać moje dziewczyny na dwa zwycięstwa – mówi polski szkoleniowiec.
Na pytanie czy jedzie w miarę spokojny, odpowiada – Pracowaliśmy uczciwie, wykonaliśmy kawał dobrej pracy. Nie jestem pesymistą, tak bym powiedział. Wiele zależy od dnia, odrobiny szczęścia i oby turniej rozegrać bez kontuzji. Tego bym sobie i zespołowi życzył. Mistrzostwa będą bardzo ciekawe, wyrównane i dlatego wszystko jest możliwe. Brazylia na chwilę obecną wydaje się poza zasięgiem, natomiast reszta ekip bardzo się wyrównała, walka będzie zacięta i w przeciwieństwie do męskich mistrzostw – u nas zasady są klarowne, na kalkulacje, które zabijają ducha sportu nie ma miejsca – dodał trener Matlak przed wylotem biało-czerwonych do Japonii.
Przypomnijmy, że rywalkami Polek w pierwszej fazie zbliżających się mistrzostw świata w stolicy Japonii, Tokio (29.10-14.11) będą – Japonia (29.10), Serbia (30.10), Kostaryka (31.10), Peru (2.11), i Algieria (3.11).