Jelena Blagojević: to była szalona siatkówka
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Ostatnie pięciosetowe mecze o brązowy medal pokazały całe piękno, ale też szaleństwo żeńskiej siatkówki, w której nigdy nic nie jest pewne.
JELENA BLAGOJEVIĆ (przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów i reprezentacji Serbii): Z całą pewnością żeńska siatkówka jest szalona. Jestem jednak bardzo szczęśliwa, że do końca wierzyłyśmy w zwycięstwo, do końca naciskałyśmy na rywalki i dałyśmy wszystko, co miałyśmy wewnątrz naszej drużyny. Po raz kolejny byłyśmy w stanie powrócić do gry mimo wyniku 0-2 i udowodniłyśmy, że potrafimy grać dobrą siatkówkę. Wszyscy zasłużyliśmy i zapracowaliśmy sobie na ten medal – cały nasz sztab szkoleniowy, my wszystkie i cały klub. Przez cały sezon bardzo ciężko pracowałyśmy i naprawdę zasłużyłyśmy na to, żeby zakończyć rozgrywki z medalem. Mecze o brąz z Chemikiem, to była szalona siatkówka, zarówno w pozytywnym, jak i negatywnym sensie. Rzuciłyśmy na boisko wszystkie nasze siły. Walczyłyśmy ze stresem i brakiem pewności siebie. Potrafiłyśmy się jednak przełamać i wyszarpać to zwycięstwo. Ciągle mam poczucie, że nasza drużyna była w stanie grać o złoto. Na koniec zostajemy jednak z brązem i cieszy nas chociaż ten medal.
- Momentem przełomowym w rywalizacji o brąz było chyba wasze zwycięstwo w Policach 3:2, bo wcześniej przegrałyście przecież dwa takie tie-breaki u siebie, najpierw w półfinale z ŁKS-em Commercecon, a potem w meczu numer dwa z Chemikiem. Powiedziała pani wtedy nawet, że wy chyba nie potraficie wygrywać tych piątych setów.
- Rzeczywiście tak powiedziałam, bo wcześniej tie-breaki kompletnie nam nie wychodziły i wyglądało to tak, jakbyśmy ich nie potrafiły grać. W Policach potrafiłyśmy jednak przełamać tą słabość i udowodniłyśmy, że nasza drużyna ma naprawdę duży potencjał. Myślę, że na przestrzeni całego sezonu pokazałyśmy, że mamy bardzo duże możliwości. Walczyłyśmy mocno z każdym zespołem w LSK. Zajęłyśmy drugie miejsce po rundzie zasadniczej i zagrałyśmy w finale Pucharu Polski. Miałyśmy potencjał sportowy i dużo jakości w zespole. Gdzieś jednak pomiędzy tymi meczami pojawił się u nas problem z pewnością siebie, co było widać zwłaszcza w półfinałach z ŁKS-em Commercecon Łódź. W ostatnich spotkaniach o brąz przełamałyśmy tą słabość, bo byłyśmy w stanie odwrócić losy meczów mimo wyniku 0:2. To zasługa naszej ciężkiej pracy. Mamy teraz poczucie satysfakcji, bo nasza drużyna zasłużyła na medal.
- Pamięta pani doskonale łzy i gorycz porażki po poprzednim sezonie, który Developres SkyRes zakończył dopiero na czwartym miejscu. Jak wiele znaczy ten brąz w kontekście wydarzeń z poprzedniego roku?
- Rok temu stałyśmy załamane z boku, a teraz jesteśmy na środku boiska na najmniejszym stopniu podium. Oby kolejne sezony były jeszcze lepsze dla klubu. W tym sezonie już od samych przygotowań mocno pracowałyśmy i chociażby z tego powodu zasłużyłyśmy na medal. Ten brąz jest wynikiem pracy i wiary w nasz zespół. Bardzo zależało nam na grze w finale i miałyśmy na tyle dobrą jakość w zespole, żeby powalczyć o złoto. Na końcu zostajemy jednak z brązem, który w jakimś sensie jest dobrym wynikiem dla nas wszystkich.
- W czwartym secie musiała pani zejść z boiska z ogromnym bólem kolana. Co się stało?
- Spadłam tak niefortunnie na lewą nogę, że poczułam straszny ból w kolanie. To jest ta sama noga, z którą miałam problemy w okresie przygotowawczym. Pozostaje mi mieć nadzieję, że wszystko będzie w porządku, bo na szczęście nie ma żadnych złamań.
- Czy zostanie pani w Developresie SkyRes na przyszły sezon?
- Na razie jest za wcześnie żeby o tym mówić. W tym momencie cieszę się przede wszystkim tym medalem, na który tak ciężko zapracowałyśmy. Miałyśmy w tym sezonie niesamowitą drużynę, jeszcze lepszą niż w poprzednich rozgrywkach. Nie wiem jaka będzie przyszłość tej drużyny. Wszyscy wiedzą, że uwielbiam Rzeszów, klub Developres i kibiców. To były dla mnie wspaniałe dwa lata i zobaczymy co będzie dalej.
Powrót do listy