Jelena Blagojević: to będzie weryfikacja aktualnej dyspozycji
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Wynik 3-0 i duża przewaga w każdym secie świadczy o sporej różnicy między potencjałem Developresu SkyRes a #VolleyWrocław?
JELENA BLAGOJEVIĆ (serbska przyjmująca Developresu SkyRes Rzeszów): Spodziewałam się trochę lepszej gry ze strony dziewczyn z Wrocławia, ale na nasze szczęście tak się nie stało. Patrząc na naszą postawę, to zaprezentowałyśmy się z dobrej strony. Co istotne, każda z nas dostała szansę gry i wszystkie, które weszły na boisko, dały coś jeszcze od siebie. Wynik 3-0 sugeruje, że było to łatwe spotkanie, ale tak do końca nie jest, bo nigdy nie wiadomo na co będzie stać rywalki i czy my utrzymamy poziom koncentracji przez cały mecz. Cieszy to, że tym razem zrealizowałyśmy w pełni założenia taktyczne i robiłyśmy na boisku to, co do nas należało. Oczywiście dotychczasowe zwycięstwa bardzo nas cieszą, ale zdajemy sobie sprawę, że w niedzielę od meczu z Budowlanymi zaczynamy serię bardzo trudnych spotkań z mocnymi rywalami.
- Najpierw Grot Budowlani, potem Chemik Police – poprzeczka idzie coraz wyżej?
- Można powiedzieć, że wszystkie te mecze, które rozegrałyśmy do tej pory, to było takie przetarcie i przygotowanie do tych trudniejszych pojedynków, najpierw w LSK, a od grudnia także w Pucharze CEV. Wygląda na to, że w dość krótkim okresie czasu czeka nas seria bardzo ciężkich meczów, ale nie pozostaje nam nic innego jak skupić się na każdym kolejnym spotkaniu i robić swoje. Już w niedzielę z Budowlanymi spodziewam się twardego meczu. Łodzianki mają zawsze waleczny zespół, który zwykle w konfrontacji z nami spisuje się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w przystąpimy do tego spotkania odpowiednio zregenerowane i przygotowane. Liczę na dużą waleczność z naszej strony.
- W ostatnich sezonach Grot Budowlani Łódź nie do końca wam leżą. Dość powiedzieć, że w poprzednich rozgrywkach przegrałyście oba spotkania ligowe z tym zespołem.
- Mam w pamięci te wszystkie spotkania i kojarzę, że rozegrałyśmy z Budowlanymi dużo zaciętych meczów, po 3-2, czy 3-1, ale na przewagi. To były zwykle bardzo trudne i nerwowe mecze. Nie brakowało w nich adrenaliny i dodatkowych emocji. Spodziewam się, że w niedzielę oba zespoły stworzą ponownie zacięte widowisko. Zawsze jednak patrzę przede wszystkim na swoją drużynę i liczę na naszą bardzo dobrą postawę, na to, że będziemy dobrze dysponowane i waleczne na boisku. Mam duży szacunek do rywalek, ale najbardziej interesuje mnie nasza gra i dobre samopoczucie całego naszego zespołu.
- Jak ocenia pani siłę Grot Budowlanych Łódź, które miały trochę roszad w składzie, ale widać, że podobnie jak w poprzednich sezonach dysponują bardzo skuteczną atakującą.
- Oglądałam kilka meczów Budowlanych w telewizji i rzeczywiście ich atakująca jest wyróżniającą się postacią. W ogóle to jest dobry zespół, który ma fajne skrzydłowe. Belgijka Charlotte Leys ma duże doświadczenie, a Julia Twardowska pokazuje, że po kontuzji nie ma już śladu i potrafi grać na wysokim poziomie. To jest dobry zespół, z bardzo dobrą libero, więc czeka nas ciężkie zadanie, ale bardzo dużo zależy przede wszystkim od nas samych. My też mamy przecież bardzo dobry zespół i czternaście dziewczyn gotowych do gry. Każda z nas jest gotowa dać z siebie wszystko i walczyć na boisku, jeśli tylko dostanie taką szansę.
- Seria meczów z nieco mniej wymagającymi rywalami niż potencjalna czołówka LSK, pozwoliła wam nabrać pewności siebie i przygotować się do dobrze do tych teoretycznie trudniejszych spotkań?
- Myślę, że tak. Zdajemy sobie sprawę, że od niedzieli czekają nas już takie poważne sprawdziany formy. Dzięki konfrontacji z mocnymi rywalkami będziemy wiedziały, w jakim miejscu aktualnie jesteśmy. To będzie taka weryfikacja aktualnej dyspozycji. Nie chcę jednak powiedzieć, że dotychczasowe mecze nie mają znaczenia i były dla nas spacerkiem, bo tak wcale nie było. Natomiast zawsze mamy bardzo duży szacunek do zespołów aspirujących do walki o mistrzostwo Polski. Najbliższe mecze z Budowlanymi i Chemikiem dadzą nam odpowiedź na kilka pytań, ale tylko na ten moment, bo pamiętajmy, że sezon jest długi i wiele grania jeszcze przed nami. Najważniejsze, żeby nie zabrakło nam zdrowia.
- W porównaniu do poprzednich sezonów ten początek rozgrywek nastraja was chyba wyjątkowo optymistycznie, bo nie dość, że za wami imponująca seria zwycięstw, to jeszcze faktycznie dysponujecie szeroką ławką dziewczyn gotowych do gry.
- Powiedzmy w ten sposób, że dużo rzeczy się zmieniło. Pod względem historii – po raz pierwszy mamy tak udany początek sezonu. Do tej pory już w tych pierwszych meczach różnie nam się wiodło. Kolejna różnica polega na tym, że gramy szerokim składem i wszystkie dziewczyny miały już okazję wystąpić na boisku. Trener robi dużo zmian i daje szansę grania szerokiej grupie dziewczyn, zarówno w meczach u siebie, jak i na wyjeździe. Mamy też jednak świadomość, że od niedzieli czekają nas coraz to większe wyzwania i seria bardzo ważnych spotkań rozegranych w krótkim odstępie czasu. Zobaczymy jak to wszystko będzie u nas wyglądało i funkcjonowało jak zacznie się taka prawdziwa walka na boisku.
- Czy jest pani już zadowolona z poziomu zgrania z rozgrywającą Natalią Valentin-Anderson, która preferuje bardzo szybkie piłki i takie też lubi pani chyba dostawać?
- Pamiętam Natalię z jej występów w reprezentacji Portoryko, gdzie bardzo wyróżniała się taką szybką, kombinacyjną grą. Ja osobiście bardzo lubię taki styl gry. Może to nie wygląda u nas tak świetnie, jak mogłoby wyglądać, ale jest jeszcze sporo grania przed nami w tym sezonie i możemy to zgranie doprowadzić niemal do perfekcji. Bardzo cieszę się z tego, że taka zawodniczka jak Natalia, jest w naszym zespole. Oprócz umiejętności technicznych wyróżnia ją przede wszystkim duża waleczność na boisku. To jest taki prawdziwy „fighter”, walczak, który nigdy nie odpuszcza. Mieć taką zawodniczkę w zespole, to duży bonus. Ona potrafi wygrać szalone akcje i to mi się u niej bardzo podoba.
- A jak wygląda współpraca z trenerem Stephanem Antigą? Czy już można powiedzieć coś więcej o jego charakterystyce pracy z żeńskim zespołem?
- Mam do Stephana bardzo duży szacunek, zarówno jako zawodnika, bo był świetnym przyjmującym, jak i do trenera. Te całe przygotowania i praca, którą wykonałyśmy do tej pory, była bardzo pożyteczna. Jest jednak jeszcze za wcześnie na jakieś oceny czy podsumowania, bo tak naprawdę te relacje na linii trener-zawodniczki ujawniają się najbardziej wtedy jak zaczyna być gorąco na boisku i są trudne momenty w meczu, kiedy pojawiają się nerwy i duże emocje. To co wyróżnia Stephana, to na pewno duża wolność, jaką nam daje w wykonaniu poszczególnych elementów, tak żebyśmy mogły wykorzystać cały wachlarz technicznych zagrań. Bije od niego duże doświadczenie boiskowe i on daje nam bardzo dużo rad zachęcając do wypróbowania różnych opcji. Na ten moment dogadujemy się świetnie i wszystko wygląda bardzo dobrze, ale tak jak powiedziałam, zobaczymy jak to się ułoży kiedy przyjdą trudne momenty i będzie naprawdę gorąco na boisku.
- Z racji pełnionej funkcji kapitana drużyny uzgadnia pani z trenerem Antigą pewne rzeczy jeśli chodzi o treningi, czy przygotowania do meczów?
- Między trenerem a całym zespołem jest póki co bardzo dobra komunikacja. Nie brakuje też żartów. Poza tym bardzo istotna jest ta kwestia, o której już wspomniałam, czyli dania zawodniczkom trochę więcej wolności żebyśmy same mogły pokazać na co nas stać i spróbowały wykonać na boisku to co najlepiej potrafimy. To jest naprawdę fajne.
- Czy z trenerem Antigą rywalizuje pani w tym, kto z was lepiej i płynniej mówi po polsku?
- Można powiedzieć, że na treningach rozmawiamy w kilku językach, bo oprócz polskiego też trochę po angielsku i włosku. Atmosfera jest na razie świetna, ale zobaczymy jak to się dalej ułoży. Wiadomo, że tak od stycznia-lutego będziemy już wchodzić w tą trudniejszą część rozgrywek, a do tego dojdzie też zmęczenie. Chciałabym, żebyśmy się wszystkie tak dobrze dogadywały z trenerem, jak ma to miejsce w tej chwili. Sezon pokaże czy tak będzie do końca.
- A jak z perspektywy kibica regularnie oglądającego mecze Asseco Resovii oceni pani początek rozgrywek w wykonaniu siatkarzy z Rzeszowa?
- Początek mieli rzeczywiście bardzo ciężki, ale zwycięstwa z Bydgoszczą i Lubinem dały nadzieję, że będzie lepiej. Jako zawodniczka rozumiem sytuację, w jakiej znajduje się zespół, który przegrywa mecze, zwłaszcza we własnej hali. Gra na Podpromiu wiąże się z dodatkową odpowiedzialnością. Wiadomo, że Resovia jest klubem z ogromnymi tradycjami i historią, który zawsze może liczyć na zainteresowanie ze strony kibiców. Trzeba powiedzieć, że nawet w tych gorszych momentach, kiedy zespołowi nie idzie, na mecze przychodzi bardzo wiele osób. Bardzo lubię oglądać siatkówkę i mocno kibicuję siatkarzom Asseco Resovii. Jako sportowiec jestem w stanie wczuć się w ich sytuację, kiedy po przegranym meczu nie dość, że sami są rozczarowani i załamani, to muszą jeszcze wysłuchiwać nieprzyjemnych komentarzy pod swoim adresem, a to są przecież tylko ludzie. Mam nadzieję, że ten zespół uwierzy w siebie, zacznie grać lepiej i da satysfakcję kibicom. Rzeszów żyje siatkówką i rozumiem, że fani mają duże oczekiwania wobec drużyny, ale naprawdę nie wszystkie mecze da się wygrać, a największy zawód po porażce czują przede wszystkim sami zainteresowani.
Powrót do listy