Jelena Blagojević: nie przeżyłam tu jeszcze takich wyrównanych finałów
TAURON LIGA: W trzecim meczu finałowym z Grupą Azoty Chemikiem Police rozegrałyście kolejny tie-break zakończony wynikiem 15:13, ale tym razem na korzyść przyjezdnych.
JELENA BLAGOJEVIĆ (kapitan Developresu SkyRes Rzeszów): To była kolejna ciężka walka między nami. Szkoda tej porażki, bo różnica była dosłownie o te dwa punkty. Grałyśmy dobrze, mocno walczyłyśmy, ale gdzieś na końcu zabrakło nam też trochę szczęścia. Miałyśmy w tym tie-breaku prowadzenie bodajże 6:3, ale to nic nie dało. Cóż, głowa do góry, nie możemy się załamywać, tylko walczymy dalej. W Policach spróbujemy wyrównać rywalizację i potem wrócić na decydujący mecz do Rzeszowa. Chciałybyśmy jeszcze zagrać u siebie w przyszłą sobotę. Jak już gramy cały czas ze sobą po pięć setów, to możemy też zagrać pięć meczów. Mocno wierzę w taki scenariusz. Myślę, że te finały właśnie takie powinny być – długie i zacięte. Emocji w nich na pewno nie brakuje. Cieszę się, że mój zespół cały czas walczy. Wiadomo, że gramy z mistrzem Polski, który regularnie zdobywa trofea. Cały czas liczymy się jednak w walce o złoto. Teraz nie mamy już nic do stracenia. Musimy patrzeć tylko do przodu i walczyć o swoje.
- Co zaważyło na waszej porażce w tie-braku mimo początkowego prowadzenia. Wydaje się, że popełniłyście za dużo błędów, zwłaszcza w zagrywce, a niekorzystny wynik zaczął się od waszego błędu w przyjęciu zagrywki.
- Dużo kosztowały nas przede wszystkim błędy na zagrywce. Popełniłyśmy w tej decydującej partii więcej błędów od rywalek i to była właśnie ta różnica dwóch punktów na korzyść Chemika. Nie ma co jednak myśleć negatywnie i wyliczać błędy. Najważniejsza dla nas jest teraz dobra regeneracja, bo już we wtorek gramy mecz numer cztery w Policach.
- W podobnych opałach jak teraz byłyście już w półfinale kiedy po przegranym meczu u siebie w Łodzi grałyście z nożem na gardle. Teraz pewnie liczycie na podobną pozytywną reakcję zespołu w meczu w Policach.
- Na pewno jesteśmy w stanie to zrobić i tak musimy do tego podejść. Jestem naprawdę dumna z naszego zespołu, bo my naprawdę cały czas walczymy. Gramy przecież finał z Chemikiem i nie przegrywamy łatwo. Walka jest cały czas. Musimy się szybko zregenerować i mocno walczyć w Policach o zwycięstwo, nawet jeśli miałybyśmy tam rozegrać kolejne pięć setów. Chcemy wrócić na kolejny mecz do Rzeszowa. Jest to jak najbardziej możliwe. Musimy w to tylko wierzyć i walczyć.
- Jak wytrzymujecie trudy tego finału od strony fizycznej, gdzie oprócz ciężkich meczów musicie pokonywać długą drogę pomiędzy Rzeszowem a Policami.
- Wszystkie cierpimy w tym finale i fizycznie i psychicznie. Podróż jest naprawdę męcząca. Oczywiście jadąc w autokarze możemy zobaczyć jak urokliwa jest Polska, ale to bardziej żart, bo droga jest długa i ciężka. Oba zespoły podobnie to jednak przeżywają. Nie ma więc co narzekać. Cieszymy się grą w finale, bo nie wiadomo co będzie w przyszłości. Trzeba czerpać radość z tego finału i nacieszyć się nim jak najwięcej.
- Rywalizacja w tym finale jest najbardziej zacięta od kilku lat, przynajmniej od tego czasu, kiedy gra pani w Polsce.
- Nie przeżyłam tu jeszcze takich wyrównanych finałów. Ta nasza zacięta rywalizacja z Chemikiem mogła podobnie wyglądać przed rokiem, co pokazał już finał Pucharu Polski w Nysie, ale potem przez pandemię nie można było rozegrać fazy play-off. W tym sezonie w lidze w i ćwierćfinale Pucharu Polski też zdecydowana większość naszych meczów jest rozstrzygana dopiero w tie-breaku. Cieszę się, że kibice, którzy mogą te mecze oglądać jedynie przed telewizorem, nie narzekają na brak emocji, tylko mogą zobaczyć naprawdę dobrą siatkówkę. Cóż, w kolejnym meczu też będziemy mocno walczyć. Musimy dać z siebie wszystko co mamy i cieszyć się każdą piłką rozegraną w finale, bo tego bardzo nam brakowało w poprzednim sezonie.
Powrót do listy