Jelena Blagojević: cierpliwie czekam
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Jak wygląda aktualnie sytuacja z epidemią koronawirusa w Serbii?
JELENA BLAGOJEVIĆ (kapitan Developresu SkyRes Rzeszów): W Serbii wprowadzono praktycznie stan nadzwyczajny, łącznie z godziną policyjną, ponieważ wieczorami nie można w ogóle wychodzić z domu. Dla starszych osób wprowadzono jeszcze większe obostrzenia, bo oni mogą wychodzić na jakieś zakupy czy do apteki, ale tylko w godzinach porannych, od 4 do 7 rano. Władze próbują więc zrobić wszystko, żeby ograniczyć wychodzenie ludzi z domu i wzajemne kontakty. To wszystko dlatego, że w niektórych miastach jest już bardzo duża liczba osób zarażonych koronawirusem.
- Czy w Belgradzie, gdzie mieszka pani na co dzień, też tak to wygląda?
- Tak. Są takie firmy i instytucje, które jeszcze normalnie pracuję. Na przykład mój tato pracuje w branży budowlanej i normalnie chodzi do pracy, z tym, że musi pracę skończyć maksymalnie o 15ej, żeby spokojnie wrócić do domu przed godziną policyjną.
- A co w przypadku, gdyby ktoś nie zastosował się do tych restrykcyjnych zasad?
- Grożą za to duże kary finansowe oraz kara pozbawienia wolności, nawet do trzech lat.
- Czy przed wprowadzeniem takich obostrzeń sklepy w Serbii były mocno oblegane i ludzie masowo wykupywali towary takie jak chociażby środki higieny, czy długoterminową żywność?
- Z tego co przekazywali mi rodzice, to można bez większych problemów zrobić zakupy. Jak była taka pierwsza fala paniki wśród ludzi, to sklepy były oblegane i ludzie bardzo dużo rzeczy kupowali na zapas. Teraz przekazuje się jednak głównie komunikaty uspokajające, żeby ludzie jak najbardziej ograniczyli wychodzenie z domu, ale jak mają potrzebę zrobienia podstawowych zakupów, to nie ma z tym problemu i towary są dostępne. Zachęca się ludzi, żeby jak najszybciej kupili to co im potrzeba i nie siedzieli długo w sklepach.
- Sezon LSK został oficjalnie zakończony, ale pewnie w obecnej sytuacji nie ma pani za bardzo możliwości powrotu do Serbii?
- Moja sytuacja jest taka, że muszę siedzieć na miejscu w Rzeszowie i cierpliwie czekać. W Serbii wszystko jest pozamykane, także granice, a dla osób, które decydują się na powrót do kraju wprowadzono teraz dodatkowe restrykcje – już nie tylko 14 - dniowa ale aż 28-dniowa kwarantanna, czyli izolacja od rodziny oznaczająca pobyt w jakimś osobnym miejscu, nie wiem czy specjalnym ośrodku, czy jakimś budynku do tego wyznaczonym. Jak sobie to przemyślałam, to już lepiej będzie mi przeczekać tą całą sytuację w Polsce niż skazywać siebie na takie już całkowite ograniczenie wolności i 4 tygodniową izolację od rodziny. W Rzeszowie mogę sobie jednak pozwolić na trochę większą swobodę. Owszem, ograniczam do minimum wyjścia z domu, ale w razie potrzeby mogę zrobić zakupy, mogę pospacerować w okolicy, w której mieszkam, czy chociaż posiedzieć w słońcu na balkonie. Dlatego zdecydowałam się zostać tutaj aż do momentu, gdy sytuacja się ustabilizuje. Teraz praktycznie wszystkie kraje w Europie borykają się z tym samym problemem. I w Polsce i w Serbii liczba osób zarażonych cały czas wzrasta, ale i tak sytuacja jest lepsza niż we Włoszech.
- Musi się więc pani uzbroić w cierpliwość?
- Tak. Miałam okazję wyjechać wcześniej, ale nie zdążyłam się zorganizować. Dla mnie to nie było takie łatwe w jeden dzień podjąć decyzję, spakować się i po prostu wyjechać. Natomiast w obecnej sytuacji, przy takich obostrzeniach z 28 dniową izolacją po powrocie do Serbii, jestem przekonana, że pod względem psychicznym lepiej będzie mi przeczekać ten okres w Polsce. Gdyby ta kwarantanna w Serbii mogła być chociaż odbyta w warunkach domowych, to pewnie jeszcze bym to wytrzymała, a tak, w jakimś obcym miejscu, sama przez tyle czasu, to już za duże ograniczenie wolności.
Powrót do listy