Jakub Głuszak: Chciałbym, żeby hejt trochę przygasł i o toszeczkę wiary w ludzi
- Potraciliśmy punkty i to jest fakt. Czasu nie cofniemy i teraz musimy patrzeć do przodu - twierdzi Jakub GŁuszak, trener MOYA Radomki Radom, szóstej drużyny TAURON Ligi po 13 kolejkach.
Trenerze, jesteśmy po ostatnim meczu w 2024 roku, czy mógłby trener krótko podsumować to dotychczasowe granie.
Jakub Głuszak: Na pewno bardzo dużo grania za nami jak na tę część sezonu. Część wyników jest zadowalająca, część spotkań i wyniki nie potoczyły się po naszej myśli. Dużo przetasowań było też w międzyczasie, dużo trudnych sytuacji, zdrowotnych sytuacji jeśli chodzi o zawodniczki… Także myślę, że ciężki okres za nami, ale spoglądamy w przyszłość pozytywnie, bo jakby nie patrzeć, we wszystkich rozgrywkach toczymy swoje boje. Puchar CEV, TAURON Puchar Polski, TAURON Liga, w której jesteśmy w tym gronie drużyn z bardzo bliskim kontaktem punktowym. Więc myślę, że ten początek nowego roku będzie obfitował w dużo istotnych potyczek dla naszej drużyny.
Gramy na trzech frontach: w Pucharze Polski, TAURON Lidze, europejskich pucharach. Puchar CEV układa się dobrze, jest awans do kolejnej rundy, tak samo awans do kolejnej rundy TAURON Pucharu Polski. Niestety, w Lidze nasze gra trochę faluje… To częste granie zapewne ma na to wpływ?
Ten fakt, że gramy tych spotkań naprawdę dużo, uniemożliwia nam troszeczkę pracę treningową. Mamy dużo podróżowania, między spotkaniami są naprawdę krótkie odstępy i też przez to ten normalny cykl treningowy jest trochę zakłócony. Oczywiście nie szukamy tu żadnej wymówki, bo wiedzieliśmy, że tak będzie wyglądał ten sezon. Z ciekawostki tylko powiem, że na ostatnie 20 dni odbyliśmy sześć normalnych jednostek treningowych i zagraliśmy pięć spotkań… A w tym wszystkim musi być jeszcze czas na regenerację, bo wiadomo, że w takim maratonie gry nasze zawodniczki też potrzebują tej regeneracji i odpoczynku. Styczeń też będzie dla nas dość trudny, bo mamy w tym miesiącu sześć czy siedem spotkań do rozegrania. Będą to też spotkania, które będą dla nas istotne zarówno w TAURON Lidze, Pucharze Polski jak i Pucharze CEV. Na święta zespół dostanie trochę wolnego, aby odpocząć, a po świętach spotkamy się i będziemy musieli wykorzystać te siedem dni, żeby przygotować się do intensywnego grania już od samego początku stycznia.
Wróćmy na nasze ligowe podwórko, bo to chyba najbardziej interesuje kibiców. Jesteśmy w tabeli w tej ósemce, ale czy ten wynik w jakikolwiek sposób satysfakcjonuje?
Realnie patrząc znajdujemy się odpowiednim miejscu do danej sytuacji w jakiej jesteśmy. Cztery zespoły, które aktualnie przodują w tabeli, można powiedzieć tak przysłowiowo, że odjechały zespołom z drugiej części tabeli, dlatego my na chwilę obecną musimy się koncentrować na tym, żeby wygrywać mecze z naszymi bezpośrednimi rywalami w tabeli i to jest teraz dla nas najistotniejsze. Miejsce aktualne to miejsce realne i realne będzie zakończenie rundy zasadniczej w okolicy miejsc 5-6. To będzie taki odpowiednik siły naszej drużyny.
Potraciliśmy punkty po drodze, ostatnio z Chemikiem, wcześniej zdarzyły się mecze jak ten z Kaliszem, z Mielcem… Te straty punktów nie spowodują, że jednak będziemy dalej w tabeli niż trener powiedział?
Tak, potraciliśmy punkty w tych spotkaniach i to jest fakt. Czasu nie cofniemy i teraz musimy patrzeć do przodu. Na to, co jest przed nami, co nas czeka i gdzie musimy te punkty zdobywać i gdzie nie możemy ich stracić. To jest dla nas najistotniejsze i na tym się skupiamy. Na tym co będzie.
Przed sezonem dużo osób mówiło, że ta drużyna na papierze ma potencjał, że te zawodniczki potrafią grać, że to mocna drużyna a nam przytrafiły się takie mecze jak wspomniane wcześniej. Co mogło być tego powodem? Możemy to jakoś spróbować zdefiniować?
Myślę, że na chwile obecną największą naszą trudnością jest to, żeby utrzymać równy poziom grania na przestrzeni całego meczu. I to jest nasza taka największa bolączka. Potrafimy zagrać dwa sety na naprawdę fajnym poziomie, a później gdzieś następuje załamanie. Cały czas szukamy przyczyn, dlaczego tak się dzieje. Bo widać, że to praktycznie w każdym meczu ma miejsce… Obecnie to jest najistotniejsze. Ale też pokazujemy, że potrafimy grać dobrze i to jest taka rzecz optymistyczna w tym wszystkim.
Teraz święta, kilka dni wolnego. Jak będzie wyglądał powrót do treningów? Na czym będziecie się skupiać i jak to będzie wyglądało?
Na pewno nad przygotowaniem fizycznym, bo - jak wspominałem - czeka nas dużo intensywnego grania i później na mocną siłownię nie będzie czasu. Oczywiście będziemy też pracować nad każdym elementem gry. Popracujemy nad blokiem, żeby wzrosła jego skuteczność do poziomu tego, co prezentowaliśmy na początku sezonu. To będzie taki ważny aspekt, ale będziemy też pracować z rozgrywającymi i atakującymi, żeby te piłki były jak najlepsze, dawały jak najlepszy komfort w ataku. Myślę, że to są rzeczy, które potrzebujemy przetrenować na spokojnie i z dużą ilością powtórzeń. Bo widać, że nasz zespół potrzebuje takiego treningu.
Możemy chyba powiedzieć, że Weronika Szlagowska wróciła do treningów z drużyną. Jeszcze nie w pełnym zakresie, ale już jest. Kiedy możemy spodziewać się jej w pełnej dyspozycji?
Wszystko zależy, jak jej bark zareaguje na obciążenia treningowe, bo jeszcze nie wiemy jak to będzie wyglądało. Mamy plan ułożony na taki spokojny powrót jej do trenowania. Założyliśmy sobie, że gdzieś w połowie stycznia będzie już na tyle przygotowana, żeby mogła wejść w te normalne fragmenty treningów, granie sześć na sześć. Potem będą badania kontrolne i będziemy wiedzieć, czy możemy dokładać obciążenia, czy je utrzymać, albo zwolnić. Wtedy myślę, że będziemy mogli powiedzieć coś bardziej konkretnego, ale cieszymy się, że już jest i powoli wraca.
Nie pozostaje nam nic innego jak trzymać kciuki za nadchodzącą część sezonu.
Chciałbym też na koniec powiedzieć, że taki hejt, jaki się gdzieś tam pojawia i nie mówię tylko w kontekście naszej drużyny, ale też i innych, żeby on się troszeczkę przygasł. Wszyscy jesteśmy ludźmi, nikt niczego nie robi specjalnie, nikt tu nie chce specjalnie przegrywać, a w życiu ma prawo coś zwyczajnie nie wyjść. Można to trochę porównać do np. dużej firmy: jeden rok jest lepszy, drugi jest gorszy, mimo że wszyscy pracują tak samo ciężko. Więc o to bym apelował – o troszkę więcej wiary w ludzi i w ich umiejętności.
Niech to będzie taki dobry akcent za zakończenie tuż przed samymi świętami. Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i chciałbym wszystkim naszym kibicom, sympatykom i wszystkim życzyć Wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
Powrót do listy