Jacek Pasiński: w I lidze nie ma słabeuszy
Siatkarki Budowlanych Łódź do fazy play-off przystąpią z pierwszej pozycji. Drużyna prowadzona przez Jacka Pasińskiego wypracowała sobie dużą przewagę nad rywalkami i dzięki temu jego zespół może się już spokojnie przygotowywać do decydującego etapu.
Drużyna Budowanych Łódź w 2006 roku występowała jeszcze na trzecioligowych parkietach. Jednak wtedy Jacek Pasiński zdecydował się wziąć odpowiedzialność za wyniki tej ekipy i starał się według swojego pomysłu układać zespół i dobierać siatkarki. A jak widać przyniosło to efekt, bo po trzech latach jego team ma spore szanse na awans do najwyższej klasy rozgrywek.
- Kilka sezonów temu zrezygnowałem z bycia trenerem pierwszoligowego Startu Łódź i podjąłem się wyzwania, aby stworzyć od podstaw Budowanych Łódź. Nigdy bym tego nie zrobił, gdybym nie widział sensu i chęci u włodarzy zbudowania silnego zespołu. Chwała zarządowi za to, że potrafił stworzyć budżet, który był wstanie sprostać oczekiwaniom siatkarek. Cieszę się, że te dziewczyny chciały ze mną współpracować, bo nie wierzę, żeby np. Kasia Jaszewska, czy Julia Szełuchina grały w innym klubie za takie pieniądze jak u nas. Mam swoją wizję tego zespołu i to nie jest tak, że kupiliśmy kilka czołowych zawodniczek. Mogę zapewnić, że jeśli drużyna ma jasny cel, jakim jest awans, to nie ma czasu na próbowanie młodych dziewczyn, dlatego postawiłem na doświadczone siatkarki - mówił trener Budowlanych Łódź Jacek Pasiński.
Trener liderek pierwszej ligi uważa, że na zapleczu PlusLigi Kobiet sporo się zmieniło na przestrzeni ostatnich sezonów. Poziom sportowy zespołów zdecydowanie się wyrównał i ciężko jest mówić o zdecydowanych faworytach.
- W pierwszej lidze nie było dwa lata mnie i wydaje mi się, że poziom się podniósł. Pojawiło się wiele dziewczyn, które potrafią grać w siatkówkę. Wiadomo, że tu są zespoły lepsze i gorsze, ale tutaj każdy może wygrać z każdym. Przykładów nie trzeba szukać daleko i wystarczy spojrzeć na walkę o trzecie-czwarte miejsce, szanse na zajęcie tych pozycji ma jeszcze pięć zespołów. My też w tym sezonie przegraliśmy spotkania, których nie powinniśmy, ale to wynika z tego, co staram się zawsze podkreślać - kobieta zmienną jest. Jeżeli w trafi się słabszą dyspozycję na przykład Muszynianki, to na bazie swojej dobrej gry można pokusić się o zwycięstwo - dodał szkoleniowiec.
Dla Jacka Pasińskiego nie jest żadnym zaskoczeniem wysoka pozycja Sokoła Chorzów, bo właściwie tylko siatkarki tego zespołu, jako jedyne starały się dotrzymywać kroku Budowlanym Łódź i uplasowały się na drugim miejscu.
- Sokół Chorzów od paru lat ulega rotacji jedynie w minimalnym stopniu i trzon tego zespołu jest taki sam. Oni cały czas grają taką samą siatkówkę i już od kilku sezonów znajdują się w czubie pierwszej ligi, drużyny ze Śląska cechuje duża waleczność i dlatego ciężko się z nimi gra. Pozytywnie zaskoczyła mnie postawa Chemika Police, który w zeszłym roku z trudem obronił się przed spadkiem, a teraz jest bardzo wysoko. W tym sezonie dziewczyny zrobiły na prawdę duży krok do przodu. Nieszczęśliwie ten rok ułożył się dla Piasta Szczecin, bo pojawiły się tam pewne problemy zdrowotne, a niewątpliwe grają tam siatkarki z potencjałem. Na początku sezonu powiedziałem, że w pierwszej lidze nie ma słabeuszy i każdy może wygrać z każdym, niektórzy się wtedy pukali w głowę, ale okazało się, że miałem rację.