Jacek Pasiński: na pewno nie brakło ambicji i woli walki
W przegranym w niedzielę meczu Energi MKS Kalisz z Jokerem Świecie 2:3 kolejny raz widzieliśmy ograniczoną możliwość rotacji składem w zespole gospodyń, co jest spowodowane licznymi urazami. Część zawodniczek kolejny raz musiała oglądać mecz zza band, inne grały tylko na swoją wyraźną prośbę. O meczu i sytuacji kadrowej opowiedział po spotkaniu trener kaliskiego zespołu Jacek Pasiński. Potwierdził on, że oczekiwania były wyższe, natomiast Joker przyjechał do Kalisza bardzo zdeterminowany, walczący o każdą piłkę i bezwzględnie wykorzystujący każdy błąd, co ostatecznie przyniosło 2 punkty.
- Oczywiście apetyty mieliśmy większe. Skłamałbym mówiąc, że nie. Przyjechał do nas zespół ze Świecia, bardzo zdeterminowany do tego, żeby wygrać, a my zagraliśmy trochę słabiej niż to, do czego przyzwyczailiśmy ostatnio kibiców. Rywalki skrzętnie wykorzystały wszystkie nasze mankamenty, co tu dużo mówić - powiedział kaliski szkoleniowiec.
Kolejne spotkanie zza band musiały oglądać Magda Damaske i Oliwia Bałuk, dodatkowo nawet zawodniczki, które znalazły się w składzie meczowym nie były w stu procentach zdrowe. Mimo tego na pytanie o kontuzje trener Jacek Pasiński odpowiedział, że nie chce usprawiedliwiać tym wyniku, opowiedział jednak trochę o obecnej sytuacji kadrowej w zespole.
Nie chcę zrzucać wyniku na te sprawy, ale widać było jak zaczęliśmy mecz. Cieszymy się, że nie musieliśmy 16-latką zaczynać meczu, bo przez moment zaświecił nam pomysł, żeby Julka Papszun zaczęła w pierwszej szóstce, po prostu nie ma kto grać na przyjęciu. Niestety dzień przed meczem Ola Gromadowska nie trenowała, bo wypadł jej bark, przed samym meczem Monika Gałkowska zrobiła sobie coś w nogę, Centa cały czas narzeka na kolana i bark. W takiej sytuacji jako trener starasz się też te dziewczyny pooszczędzać, ale niestety nie za bardzo możemy to robić. Musimy mocno pracować na treningach i wtedy będziemy też lepiej grać, ale jeśli dziewczyny tu coś boli, tam coś boli to ten trening też jest słabszy jakościowo, co się odbija później w graniu. Mówi się dużo o tym, że Chemik ma problemy, ale my też je mamy. Nasza libero, Julia Mazur musi ubierać normalną koszulkę, żeby jeśli cokolwiek się stanie pomóc na przyjęciu – popatrzmy na to. Dwie zawodniczki cały czas za bandą, Ola Gromadowska dzisiaj też nie powinna grać, zagrała na swoją prośbę. Na pewno nie brakło ambicji, była wola walki, niemniej brakło trochę takiej determinacji i chłodnej głowy.
Jako główną różnicę na korzyść Jokera, która pozwoliła zespołowi ze Świecia wrócić do gry w czwartym secie trener wskazał zbyt dużą ilość błędów własnych właśnie w czwartej partii.
Jeżeli zespół w secie czwartym popełnia siedem błędów własnych w ataku to nie może wygrać seta. W ekstraklasie 3-4 błędy tego typu w jednym secie to jest dużo. To właśnie wynika z tego, że nie możemy porządnie potrenować. Jak Ola wypadła trenowaliśmy piątką z jednej strony. Po drugiej stronie w takim przypadku staje Marcin, Kamil – wszystkie ręce na pokład, ale to też nie jest taki trening jaki powinien być. Ta porażka boli, ale to są rzeczy, które są odzwierciedleniem pracy na treningu. Oczywiście, Joker gra zupełnie inaczej niż grał wcześniej, ale jeżeli pamiętamy mecz w Świeciu to tam przeciwniczki też nam się nie położyły. Wygraliśmy 3:1 po ciężkiej walce, z drugiej strony mieliśmy też wszystkie dziewczyny zdrowe. Inaczej zaczynaliśmy, a inaczej kończyliśmy mecz, teraz nie mamy takiej możliwości.
Jakie są perspektywy przed zespołem jeśli chodzi o poprawę sytuacji kadrowej?
Myślę, że z biegiem czasu sytuacja zdrowotna będzie wyglądała coraz lepiej, oby jak najszybciej. Obyśmy dotrwali do momentu, w którym będziemy mogli pomóc dziewczynom będącym na placu. Pomóc drużynie w tym, żeby podnieść jakość grania w trakcie meczu. Poza zmianą Moniki Gałkowskiej i Julii Szczurowskiej naprawdę mamy ograniczone pole manewru pod tym względem. Z całym szacunkiem dla Julki Papszun, ale czy jest gotowa? Już dzisiaj myślałem, żeby ją wpuścić, ale pamiętajmy, że od trzech miesięcy nie trenowała, bo miała naderwany brzuch po Mistrzostwach Polski Kadetek, na których zdobyła tytuł MVP turnieju. To też nie sztuka wprowadzić na plac dziewczynę, która nie jest jeszcze gotowa. Julka ma już przebłyski na treningach i mimo bardzo młodego wieku zaczyna trochę „rozrabiać” w sensie sportowym – bardzo dobrze, ale poczekajmy na to aż będzie gotowa. Na pewno dostanie swoją szansę.