Jacek Nawrocki: kolej na drugą część egzaminu
Polskie siatkarki awansowały z grupy do baraży mistrzostw Europy. W środę po dniu przerwy zagrają z Białorusią o awans do 1/4 finału. - Można powiedzieć, że za nami pisemna część egzaminu. Teraz kolej na część ustną - mówi trener reprezentacji Polski, Jacek Nawrocki.
ORLENLIGA.PL: Wykonaliście zadanie, które było do wykonania. Jak podsumowałby pan to spotkanie? Czy posiada pan powody do zadowolenia, patrząc na przebieg całej rywalizacji grupowej do tej pory?
JACEK NAWROCKI: Wydaje mi się, że ten turniej odzwierciedla aktualne nasze miejsce wśród tych drużyn, z którymi do tej pory rywalizowaliśmy na tym turnieju. Mam na myśli bardzo trudne spotkania z Włochami i z Holandią, które niestety przegraliśmy oraz dosyć spokojną wygraną z reprezentacją Słowenii. Nie będę tutaj mówił na temat żadnych planów minimum, bo to głupoty, ale na chwilę obecną nasza dyspozycja właśnie tak wygląda.
Mówi pan o spokojnym zwycięstwie nad Słowenią, ale nie udało wam pokazać się wyższego poziomu gry nawet z niżej notowanym rywalem. Czy było to spowodowane, że graliście z rywalem takiej klasy, który niejako „wymusił” na was taki poziom gry?
JACEK NAWROCKI: Bardzo trudno gra się takie spotkania. Dziewczyny miały świadomość, że to spotkanie trzeba wygrać i często jest tak, że po przeciwnej stronie stoi zespół, który podbija w obronie i walczy ofiarnie. Wtedy znacznie trudniej jest dokumentować swoją przewagę.
Zagrał pan do tej pory w trakcie tego turnieju dwoma systemami gry. Jakie wnioski i podsumowanie płyną z dotychczasowego obrazu gry?
JACEK NAWROCKI: Posiadamy dwa warianty gry, z których jeden jest bardziej ofensywny, a drugi defensywny i to jest cała charakterystyka tych systemów. Jeśli gramy na dwie atakujące, jesteśmy silniejsi w ataku, natomiast gra na trzy przyjmujące daje nam większość stabilność w przyjęciu. W takim wariancie jest zdecydowanie łatwiej grać Katarzynie Skowrońskiej, ale trudno jest jednoznacznie określić, który z wariantów gry lepiej wykorzystuje nasz potencjał.
Co myśli Pan o potencjalnym rywalu w dalszej fazie rozgrywek – reprezentacji Białorusi?
JACEK NAWROCKI: To jest bardzo ciekawy zespół, z którym sparowaliśmy przed mistrzostwami Europy. Pierwszy mecz przegraliśmy, w drugim padł remis, a w trzecim odnieśliśmy zwycięstwo. Dobrze znamy ten zespół i będziemy chcieli wykorzystać tę szansę i awansować dalej w tym turnieju. Nie będzie to łatwe, bo w szeregach Białorusinek jest kilka zawodniczek solidnych z ligi tureckiej, włoskiej i rosyjskiej. Patrzymy na tę rywalizację bardzo pozytywnie.
Zamierzacie jednak zmienić styl swojej gry na następne spotkania w porównaniu do spotkań rozgrywanych do tej pory?
JACEK NAWROCKI: To jest faza pucharowa i tutaj nie ma już odwrotu. Często o wygranej decyduje dyspozycja dnia i wszystko się może wydarzyć.
Podchodzi pan jednak do tego spotkania jak do nowego rozdania kart?
JACEK NAWROCKI: Tak. Wydaje mi się, że rozpoczyna się nowy, kolejny etap turnieju i wszystkie zespoły podchodzą do tego w ten sposób. Każdy zespół widzi swoją szansę na tym etapie.
Zawodniczki często wspominały po niektórych spotkaniach, że nie są zadowolone ze swoich występów. Niektóre wypowiadały się wręcz, że wstydzą się swojego występu w poszczególnych setach. Teraz istnieje realna szansa, aby zresetować trochę umysły i podejśc to turnieju w dobrej dyspozycji mentalnej?
JACEK NAWROCKI: Myślę, że ta samokrytyka jest tutaj na miejscu. Ważne jest, żeby każdy miał taką świadomość, dlaczego te sety przegrywane były w takim stylu i ocenę zaczynał od siebie. Ja zresztą też tak robię.
Oznacza to, że będzie pan decydował się na więcej zmian w poszczególnych setach? Czy zamierza Pan tak jak do tej pory stawiać na stabilizację i pozwalać dziewczynom przełamywać się samodzielnie zamiast dopuścić zmiany poszczególnej zawodniczki, aby ogólny obraz gry uległ poprawie?
JACEK NAWROCKI: Na pewno będziem korzystali z różnorodnych wariantów. Jesteśmy bezpośrednio po meczu, więc na analizy przyjdzie czas. Będziemy szukali takiego optymalnego systemu gry, który będzie najbardziej skuteczny przeciwko reprezentacji Białorusi. Myślę, że to duży komfort, że mamy możliwość takiego wyboru.
Być może to zwycięstwo sprawi też, że dziewczyny będą mniej zdenerwowane na parkiecie. Nawet w dzisiejszym spotkaniu ze Słowenią widać było, że momentami są mocno spięte.
JACEK NAWROCKI: Takie mecze tak się gra, zatem powinniśmy podejść do tematu spokojnie. Gdyby to był pierwszy mecz tego turnieju, to na pewno wyglądałby inaczej. Cieszy mnie ambitne podejście i fakt, że chcemy wygrać z Holandią i Włochami, ale najpierw trzeba po prostu wyjść na parkiet i takie spotkania wygrać. Do kamery można powiedzieć wszystko, ale chodzi o to, aby z takimi zespołami na parkiecie spokojnie sobie poradzić.
Kamień spadł z serca po tej wygranej? Brał trener pod uwagę scenariusz, że możemy przegrać to spotkanie?
JACEK NAWROCKI: Nie, nie brałem takiego wariantu wcale pod uwagę. Wiedziałem, że wygramy ze Słowenią, niemniej jednak miałem świadomość, że takie spotkania gra się bardzo trudno. Nie analizuję tego turnieju w kontekście wyniku. Chcę, aby dziewczyny grały na coraz lepszym poziomie.
Jak dziewczyny zdały zatem ten egzamin do tej pory, bo wspominał pan, że mistrzostwa Europy są prawdziwym egzaminem. Jaką ocenę pan by im wystawił?
JACEK NAWROCKI: To prawda. mistrzostwa Europy są dla nas weryfikacją, bo na ten turniej zespoły przyjechały w najsilniejszym zestawieniu. Mamy okazję zmierzyć się z zespołami, z którymi nie graliśmy do tej pory i nie mamy z nimi kontaktu. Nie gramy w pierwszej dywizji World Grand Prix i nie możemy się mierzyć na przykład z Włoszkami. Mówię tutaj bardziej w kontekście zespołowym niż indywidualnym. Wracając do pytania o egzamin, możemy powiedzieć, że zaliczyliśmy część pisemną i możemy przejść do części ustnej.
Duży wpływ na grę miały dzisiaj zawodniczki, które do tej pory nie wybiegały zawsze w pierwszej szóstce. Natalia Kurnikowska świetnie spisała się w przyjęciu i ataku. Kamila Ganszczyk miała swoje wejście i dwa punktowe bloki w trzeciej odsłonie meczu. Idzie świeża krew?
JACEK NAWROCKI: Kamila jest na pewno takim powiewem świeżości w reprezentacji i zdecydowanie znakiem, że mamy kolejne zawodniczki pukające do drzwi reprezentacji. Muszę jednak dodać, że samo bycie tutaj na mistrzostwach Europy jest dla tej dziewczyny ogromnym przeżyciem. Natalia Kurnikowska ma już swoje doświadczenie zdobyte też na arenie międzynarodowej. Nie ukrywam, że mam wobec niej spore wymagania i musi ciężko pracować, aby znaleźć wyróżnienie w oczach trenera. Trzeba jednak powiedzieć, że dzisiaj wykonała to, co do niej należy.