Izabela Bełcik: mogłyśmy i powinnyśmy wygrać 3:0
Szczęścia po wygranym spotkaniu z Białorusią 3:2 nie ukrywała rozgrywająca polskiej reprezentacji – Izabela Bełcik. – Będzie gorąco, ale wierzę w to, że powalczymy z Holenderkami bardziej niż w fazie grupowej – zapowiada Izabela Bełcik.
ORLENLIGA.PL: Łzy szczęścia w waszych oczach. To spotkanie kosztowało was niesamowicie dużo siły i energii. Nie można było rozstrzygnąć go w trzech partiach?
IZEBALA BEŁCIK: Oczywiście, że miałyśmy łzy w oczach, bo puściły nam na sam koniec emocje po wygraniu tego spotkania. Mecz, który mogłyśmy i powinniśmy wygrać 3:0, przedłużył się nieoczekiwanie o dwa kolejne dwa sety. Ta piąta partia nie toczyła się na początku po naszej myśli, ale w końcu udało nam się posłać upragnionego asa serwisowego. Dodatkowo na parkiecie pojawiła się Kamila Ganszczyk, która zafundowała rywalkom dwa punktowe bloki i za to jej strasznie dziękujemy. Nie możemy zapomnieć też o Kasi Skowrońskiej, która w piątek partii niesamowicie dobrze zagrała w ataku.
Przed pierwsze dwa sety miałyście w sobie ogromną agresję sportową. Wydawało się, że „gryzłyście” parkiet i karciłyście rywalki za popełniane błędy. Od trzeciego seta coś się jednak zmieniło. Czy nie za szybko byłyście już myślami przez ćwierćfinale z Holandią?
IZEBALA BEŁCIK: Nie wiem, czy myślałyśmy o Holandii w tym momencie. Chyba wydawało nam się, że za szybko zakończymy to spotkanie niezależnie od tego, czy zdobędziemy dwa punkty lub od tego, czy rywalki popełnią błąd. Myślałyśmy, że samo się wygra. To jest taki błąd, który się nam przydarza, ale też inne zespoły mają ten sam mankament. Nasze rywalki natomiast udowodniły, że nie spuszczają głowy nawet przy stanie 0:2 i zaczęły walczyć o każdą piłkę. Za to należą im się słowa uznania.
Na tych mistrzostwach Europy pełnisz rolę „strażaka”. Wchodzisz zazwyczaj w takich momentach, w których sytuacja na boisku nie rozwija się w dobrym kierunku. Jesteś zawodniczką doświadczoną, ale takie wejścia nie są najłatwiejsze.
IZEBALA BEŁCIK: Myślę, że jest mi trudniej w takim momencie, kiedy człowiek musi nagle pojawić się na parkiecie z „kwadratu”. Kibicując z ławki rezerwowych pojawiają się innego rodzaju emocje, a nagle trzeba się znaleźć na parkiecie i wejść błyskawicznie w rytm meczowy. Czuję, że początki mojego pobytu na parkiecie są dla tego mocno nerwowe. Muszę znaleźć złoty środek, aby od początku było pewnie. Wiem, że jestem w stanie pomóc swoim doświadczeniem, a za długo wchodzę w grę w mojej ocenie.
W tym spotkaniu widzieliśmy wasze twa oblicza i kibica zapewne zadają sobie pytanie, w jakiej formie ujrzymy was w jutrzejszym ćwierćfinale z Holenderkami?
IZEBALA BEŁCIK: Myślę, że w piątej partii coś się urodziło i oby trwało to jak najdłużej. Liczymy przede wszystkim na to, ale też jesteśmy ogromnie wdzięczne za dzisiejszy doping polskich kibiców. To zaszczyt grać dla takich kibiców, ale jutro zmierzymy się z gospodyniami. Będzie gorąco, ale liczę, że nasza walka jutro będzie o wiele lepsza niż w czasie spotkania grupowego.