Impel Gwardia - Stal 2:3
Impel Gwardia Wrocław przegrał ze Stalą Mielec 2:3 (25:19, 21:25, 25:20, 16:25, 15:17). MVP meczu została Dorota Ściurka.
Wyrównany i emocjonujący mecz obejrzeli kibice we wrocławskiej Orbicie. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. W pierwszym secie już przy stanie 4:0 dla Impel Gwardii Rafał Prus, trener gości, wezwał do siebie zawodniczki, efekt 9:8 dla Stali, by następnie rezultat na tablicy wyników był zgoła inny, 20:12 dla Impel Gwardii. Ostatecznie gospodynie wygrywają w bardzo dobrym stylu pierwszy set 25:19.
W drugiej partii Stal zaczęła zagrywać tak dobrze jak Impel w secie otwarcia, a wynik 8:3 dla Mielca oznaczał, że goście dobrze się już czuli w Orbicie. Po przerwie wziętej przez Rafała Błaszczyka (10:4 dla Mielca) wrocławianki zaczęły doganiać rywalki dochodząc je na dwa punkty, 15:13 dla Stali, po akcji bardzo dobrze grającej tego dnia Zuzanny Efimienko (17pkt w meczu). Co prawda, po asie Doroty Wilk znów Stal wysforowała się na cztery „oczka” 19:15, ale przy znakomitej zagrywce w wyskoku Joanny Wołosz Impel Gwardia doszedł rywala na punkt, 20:19 dla Mielca. Aut z zagrywki wrocławianek i as, MVP meczu, Doroty Ściurki przesądził o zwycięstwie gości w tym secie i po dwóch partiach był remis 1:1.
Od mocnego uderzenia Impel Gwardii rozpoczęła się trzecia odsłona, a wydatny udział w wyniku 8:2 dla gospodyń miała Zuzanna Efimienko. Po asie Wołosz przewaga gospodyń była już bardzo wyraźna 13:5. Jednak po wejściu Justyny Ordak, zastąpiła na rozegraniu Dorotę Wilk, oraz za chwilę znakomitej zagrywce Sylwii Wojcieskiej, goście przegrywali tylko dwoma punktami, 15:13 dla Impel Gwardii. Po obu stronach było wiele walki, wspaniałych obron i karkołomnych kontrataków, 22:20 dla wrocławianek. Ostatnie akcje seta to skuteczny atak Bogumiły Barańskiej, która za chwilę razem z Efimienko zablokowała efektownie Magdalenę Piątek dając powód do radości całemu zespołowi i zgromadzonym kibicom, bowiem Impel Gwardia prowadziła w meczu już 2-1.
Od samego początku seta czwartego zarysowało się prowadzenie zespołu Stali Mielec. „Stalówki” znów znakomicie zagrywały (4 asy wrocławianek w meczu, 10 Stali – red), a przy zagrywce Iwony Niedźwieckiej Stal zbudowała sobie czteropunktową przewagę 10:6. W pewnym momencie seta kontuzji skręcenia stawu skokowego doznała atakująca gości Magdalena Piątek i w jej miejsce weszła Marta Łukaszewska. Z początku Impel zaczął nawet odrabiać stratę, tylko 15:14 dla Stali, ale od stanu 17:15 dla Mielca, wrocławianki zdobyły tylko punkt, a goście 8 (olbrzymi wkład znakomitej zagrywki Iwony Niedźwieckiej) wyrównując znów stan meczu na 2:2.
Set prawdy był „skrótem” całego spotkania. Najpierw ręce w górze miał Rafał Prus po prowadzeniu Stali 3:0. Potem wrocławianki mogły się cieszyć ze swojej skuteczności po asie Dominiki Sobolskiej 3:3. Gdy znakomicie grająca w ataku przez cały mecz Monika Czypiruk (26pkt. – najwięcej w meczu) zdobyła dziewiąty punkt dla swej drużyny, to Impel Gwardia był wtedy górą prowadząc już 9:6 i 10:7. Ale to był początek horroru w Orbicie, bo kibice z niedowierzaniem przyjęli wynik 10:10 po zablokowaniu piłki przechodzącej przez siatkarki z Mielca. Niezawodna Czypiruk, grająca na pozycji atakującej pod nieobecność Katarzyny Mroczkowskiej, wyprowadziła swój zespół jeszcze na 12:10. Dwie akcje dla siatkarek Rafała Prusa i siatkarski horror w Orbicie dopiero się rozkręcał 12:12. Jeszcze 15:15 i stalowymi nerwami popisała się Olga Owczynnikowa (zmieniła w secie czwartym Joannę Wołosz-red), która rozegrała piłkę do Zuzanny Efimienko mimo, że taka sama akcja przed chwilą zupełnie wrocławiankom nie wyszła. Za chwilę jednak błąd gospodyń w ataku i dobra akcja rywalek przyniosła tym ostatnim upragnione zwycięstwo w tie-breaku i w całym meczu.
Powiedzieli po meczu:
Dorota Ściurka (kapitan Stali): - Cieszymy się bardzo, że wygrałyśmy ten trudny i długi mecz. Liczyliśmy tutaj na trzy punkty, ale i te dwa są bardzo ważne i jesteśmy z nich zadowolone. Impel Gwardia to trudny rywal, dziewczyny z Wrocławia sporo wyciągnęły piłek w obronie, w związku z tym, sporo musiałyśmy się namęczyć w ataku. Trochę za słabo zagrałyśmy zagrywką co przełożyło się na szybki atak rywala na siatce.
Rafał Prus (trener Stali): - Również się cieszę ze zwycięstwa na bardzo trudnym terenie, gdzie niejeden zespół zostawił i jeszcze niejeden zostawi punkty. W pierwszym secie musieliśmy przyzwyczajać się do hali, wiadomo też, że Gwardia zazwyczaj znakomicie gra pierwszą partię, a my zanim się przyzwyczailiśmy do hali to trochę czasu upłynęło. Momentami nasza gra w pierwszym secie, choć tego nie zakładaliśmy, wyglądała jak na „trzepaku”. Od stanu 0:1 gra się trudno i gdyby nie ten pierwszy set moglibyśmy wygrać 3-1, to tak trochę żartem, bardzo się cieszymy z wygranej. Świetna gra Impelu w obronie i musieliśmy się sporo natrudzić, aby tę obronę przełamać, mieliśmy trochę kłopotów w kontrataku, ale mając taką „wieżę” jak Zuza na środku nie jest to łatwe zadanie i chwała dziewczynom, że nie wstrzymywały ręki. Szala w tie-breaku przechylała się to na jedną to na drugą stronę, nie od dziesiątego punktu, ale od pierwszego, gdzie prowadziliśmy 3-0, a za chwilę było już 4:3 dla naszych przeciwniczek i ten 5. set tak falował, zresztą jak cały mecz. Spotkanie było bardzo wyczerpujące, gratuluję dziewczynom heroicznej walki i niezłych zmian, bo te które weszły na boisko, ostatnio trochę mniej grające znakomicie pociągnęły grę i dały wsparcie zespołowi. Jak to jest ważne nie tylko było widać w tym spotkaniu, bo niestety urazy się zdarzają, chyba taki jest urok żeńskiej siatkówki, mam nadzieję, że te dwa tygodnie przerwy nieźle nam zrobią.
Bogumiła Barańska (Impel Gwardia): - Gratuluję rywalkom wygranego meczu, Dorota powiedziała, że liczyła na trzy punkty, my też chciałyśmy zdobyć komplet punktów. Był to jeden z najważniejszych meczów w sezonie. Zdobyłyśmy jeden punkt i na pewno trzeba się z tego cieszyć, że nie straciłyśmy trzech. Mecz był rzeczywiście „falujący”. Po pierwszym secie wydawało się, że uda nam się wygrać kolejne dwa, aczkolwiek wiadomo, że dziewczyny z Mielca są bardzo ambitne i to pokazały w dalszej części meczu. Jestem po prostu zła, że spotkanie przybrało taki obrót.
Rafał Błaszczyk (trener Impel Gardii): - Bogusia jest zła, ale ja myślę, że to spotkanie pokazało, że nasz zespół ma charakter, ambicje. Jesteśmy w dość trudnej sytuacji, bowiem reprezentujemy nasz kraj w pucharach i jednocześnie musimy pilnować dobrego miejsca w lidze. Nie zawsze się to udaje, a szczególnie jest to trudne przy tak wąskim składzie. Dziś nie brakło emocji, ale zawsze tak jest jak się spotykają dwa ambitne zespoły. Przegraliśmy piątego seta, ale jesteśmy bardzo daleko od rozpaczy. Zespół swoją postawą zasługuje na dobre i bardzo dobre słowa, dziś jest w nas złość sportowa, bo gdy się przegrywa to taka złość powinna być zawsze.