Impel Gwardia - MKS Tauron 3:2
Impel Gwardia Wrocław pokonał MKS Tauron Dąbrowa Górnicza 3:2 (18:25, 25:22, 25:15, 17:25, 15:11). MVP Katarzyna Jaszewska.
Gospodynie praktycznie ani przez moment nie potrafiły się przeciwstawić doświadczeniu i umiejętnościom rywalek. W dwóch następnych partiach role odwróciły. Dominacja zespołu gospodarzy nie podlegała dyskusji. W trzecim secie Impel Gwardia przegrywał 12:14 i na zagrywce stanęła Ewa Matyjaszek. Punkty dla gospodyń posypały jak z rogu obfitości. Był to rzadko oglądany na parkietach PlusLigi Kobiet zwrot akcji. W tie breaku wrocławianki cały czas prowadziły i wygrały zasłużenie mecz.
Powiedzieli po meczu:
Joanna Szczurek (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza): Gratuluję Gwardi wygranej, dziewczyny jak zapowiadały zrewanżowały się nam za porażkę u nas. Nie ukrywam, że było to ciężkie spotkanie. My w niektórych momentach miałyśmy troszeczkę przestoju i to zadecydowało o naszej porażce w trzecim secie. Wiemy doskonale, że Gwardia jest takim zespołem który walczy do końca i dzisiaj to się sprawdziło. Cieszymy się chociaż z tego jednego punktu, bo przed nami ciężki okres.
Katarzyna Mroczkowska (Impel Gwardia Wrocław): Dla nas również to nie było łatwe spotkanie. Podobnie jak Dąbrowa też grałyśmy z dużymi przestojami, obok naprawdę fajnych akcji były akcje mniej udane. Najbardziej cieszy nas to, że potrafiłyśmy się podnieść i skończyć tą ostatnią piłkę czyli wygrać w tie-breaku. Będziemy pracować nad tym, żeby grać coraz lepiej.
Waldemar Kawka (Tauron MKS Dąbrowa Górnicza): Gratuluję Gwardii zwycięstwa. Gwardia zasłużyła na zwycięstwo postawą w trzecim secie. Rzadko się zdarza, żeby zespół zdobył tak dużo punktów po kolei. Wydawało się, że mamy szansę na wygraną w tym spotkaniu. Okazało się, że nie potrafiliśmy wytrzymać presji jaką na nas Gwardia wywarła i nie pozwoliła nam skończyć ataku. Dziwne bo mieliśmy dobre ustawienie, do tego momentu graliśmy bardzo dobrze. Dziwna niemoc, nie wiem czy uważaliśmy, ze ten mecz się dla nas skończył. W każdym razie myślę, że ten trzeci set miał decydujące znaczenia. W tie-breaku kilka naszych błędów, kilka innych błędów i tak to się potoczyło.
Rafał Błaszczyk (Impel Gwardia Wrocław): Mam takie odczucie, że zawsze te mecze pomiędzy Tauronem a Impelem są ciekawe dla kibiców. My trenerzy wyrywamy włosy z głowy, dziewczyny też w trakcie tych spotkań przeżywają bardzo różne momenty od wielkich depresji do pięknych wzlotów. Widocznie w momencie, kiedy te dwie drużyny się spotykają ze sobą dochodzą do głosu jakieś inne, nie tylko czysto siatkarskie sprawy ale takie, które tkwią gdzieś w psychice. Rzeczy, które raz pomagają a w innym momencie przeszkadzają dobrze grać. Natomiast jakby nie patrzeć dla kibiców był to spektakl, było to wydarzenie, było to widowisko. My obiecywaliśmy przed sezonem, że na pewno wszystkich meczów nie będziemy wygrywać, ale na pewno będziemy zostawiać serce na parkiecie i tu chciałbym pogratulować mojemu zespołowi, że trudne momenty potrafił przetrzymać i zakończyć ten bardzo trudny dla nas mecz z bardzo wymagającym przeciwnikiem, zespołem, który wie co zrobić z piłką w sytuacjach końcówek setów, z zespołem który w wybranych elementach gra bardzo dobrze, mądrze tak jak chociażby w bloku. Udało nam się w niektórych elementach dorównać do klasy przeciwnika, a na koniec zrobić sobie i kibicom prezent w postaci zwycięstwa. Bardzo cieszymy się z tych dwóch punktów, one są nam szalenie potrzebne. I na koniec zapraszam wszystkich na jutrzejszy dzień, który jest dla nas bardzo ważnym wydarzeniem. Chcemy na tyle na ile umiemy i możemy włączyć się do budowy pomnika nadziei, budowy szpitala dla dzieci z chorobą nowotworową.