Impel Gwardia - BKS Aluprof 2:3
Impel Gwardia Wrocław przegrał z BKS Aluprof Bielsko-Biała 2:3 (15:25, 19:25, 25:17, 25:23, 13:15) w meczu 7. kolejki spotkań PlusLigi Kobiet. MVP Joanna Wołosz.
Po dwóch łatwo wygranych setach przez BKS Aluprof obraz gry zupełnie uległ zmianie. Kolejną partię bez trudu wygrały wrocławianki. W czwartym secie prowadzenie wielokrotnie zmieniało. Zespoły zdobywały punkty seriami. Aluprof prowadził m.in. 10:6 i 17:14 i szybko tracił przewagę.
W tie breaku było już 8:5 dla gości. Głównie z powodu problemów w przyjęciu i mocnych ataków Jaszewskiej stan meczu został wyrównany na 9:9. BKS prowadził jeszcze 13:11 i dał się dogonić. Dwie ostatnie akcje należały już do bielszczanek. 7. kolejkę spotkań PlusLigi Kobiet zakończy mecz KPSK Stal Mielec - AZS Białystok, który przełożono na 30 listopada.
Po meczu powiedzieli:
Karolina Ciaszkiewicz: - Niezmiernie się cieszymy, że wywozimy stąd dwa punkty, niemniej zawsze jest jakiś niedosyt, że po dwóch wygranych setach nie doprowadziłyśmy do zwycięstwa za trzy punkty. W trzecim secie zrobiłyśmy za dużo błędów własnych i nie mogłyśmy wyprowadzić skutecznej kontry. Zespół z Wrocławia nas dogonił i kontrował skutecznie. A tak ogólnie dziękuję całemu zespołowi za walkę i za to, że wygrałyśmy.
Katarzyna Mroczkowska: - Nie zaczęłyśmy meczu tak jak byśmy chciały, bo pierwsze dwa sety oddałyśmy przeciwniczkom. Wystarczyło niewiele po to, aby wygrać kolejne dwa. Nie grając tak jak byśmy chciały i nie grając dobrze doprowadziłyśmy do końcówki w tie-breaku. Zdecydowanie musimy popracować nad tym, aby grać od początku meczu, być pewnym siebie i po prostu zdobywać punkty, które są w naszym zasięgu.
Mariusz Wiktorowicz: - Oczywiście bardzo się cieszymy z kolejnych punktów. Trochę jest mały niedosyt ponieważ prowadząc 2-0 grając nieźle i z pełną kontrolą i często tak bywa, że dopada zespół syndrom trzeciego seta i nas dzisiaj dopadł. Myślę, że i trener z Wrocławia jak i ja, próbowaliśmy różnych zmian, graliśmy całymi dwunastkami, momentami to się dobrze przekładało na wynik i zwrot sytuacji. Chciałbym pogratulować swojemu zespołowi za walkę do końca. Troszeczkę też dzisiaj takich przestojów, falowania z naszej strony było, ale, na co zwrócę uwagę, chcieliśmy zaryzykować w zagrywce, odrzuciliśmy przeciwnika od siatki. W przyszłości jednak też musimy trochę poszanować zagrywkę, bo za dużo tez dzisiaj zepsuliśmy. Jestem też zadowolony z bloku, sporo dziś poblokowaliśmy co też było konsekwencją tej dobrej zagrywki. Tak że cieszę się bardzo, zespół coraz pewniej gra, ma duże zaufanie do siebie, dobrze to wróży na kolejne spotkania.
Rafał Błaszczyk: - Myślę, że to był na pewno ciekawy i bardzo interesujący mecz dla kibiców, szkoda, że nie wygrany, ale tak to już jest w tej grze, że czasami trzeba walczyć 2,5 godziny po to, żeby później w dwóch takich trochę przypadkowych akcjach przegrać cały mecz. Na szczęście od kilku lat regulamin jest taki, że nie tylko dwa sety są po naszej stronie, ale i punkt i wygląda na to, że powinniśmy się z tego punktu cieszyć ponieważ mieliśmy dzisiaj naprzeciwko siebie zespół, który przez pierwsze dwa sety w zasadzie nie dał nam pograć. Tutaj ta zagrywka, o której mówił Mariusz (Wiktorowicz – red.) siała spustoszenie u nas, może nie takie bezpośrednio punktowe, ale mieliśmy ogromne problemy, aby dograć sobie do siatki, tym bardziej cenne jest, że potrafiliśmy przezwyciężyć tę swoją słabość, potrafiliśmy jednak narzucić swoje warunki gry rywalowi i ta gra w trzecim secie wyglądała już trochę inaczej. Czwarty set wygrany, a piąty, tak jak już mówiłem, już mecz walki, w którym o te dwa punkty BKS przewodził od samego początku i w zasadzie można powiedzieć, że te dwa punkty dowiózł do końca