Impel Gwardia - BKS Aluprof 0:3
Impel Gwardia Wrocław przegrał z BKS Aluprof Bielsko-Biała 0:3 (23:25, 18:25, 23:25) w meczu kończącym 17. kolejkę spotkań PlusLigi Kobiet. MVP meczu Agata Sawicka.
Mistrzynie Polski przystąpiły do spotkania z Anną Werblińską i Natalią Bamber. Pierwsza z nich wraca do reprezentacyjnej formy. Momentami wręcz rozbijała rywalki zagrywką.
W pierwszym i drugim secie bielszczanki prowadziły 16:10. Szybko uzyskiwały tak wysoką przewagę. W końcówce inauguracyjnej partii gospodynie szybko niwelowały straty i Aluprof w ostatniej chwili objął prowadzenie w meczu.
Z kolei w trzecim secie od stanu 4:3 zaczęło szybko wzrastać przewaga wrocławianek. Wynosiła ona już 17:11 oraz 22:18. Jednak takiego prowadzenia gospodynie nie były w stanie utrzymać. W końcówce gospodynie atakowały w aut, a zespół gości świetnie bronił i wyprowadzał kontry.
Powiedzieli po meczu:
Katarzyna Skorupa: Mnie osobiście bardzo cieszy to zwycięstwo, ponieważ Impel Gwardia ma w tym sezonie bardzo mocny zespół, a z drugiej strony nie pamiętam kiedy ostatni raz wyciągnęłyśmy seta, gdzie przegrywałyśmy tyloma punktami. Jak widać nasza wola walki, determinacja poskutkowały, co prawda w trzecim secie na początku jej trochę zabrakło, ale później już było dobrze. Bardzo się cieszymy, awansowaliśmy w tabeli, a teraz przed nami mecz z Mielcem i skupiamy się tylko na nim.
Katarzyna Mroczkowska: Gratuluję bielszczankom wygranej. Ja myślę, że zagrałyśmy dzisiaj zbyt mało otwarcie, nie rzuciliśmy wszystkich naszych kart na boisko. Zespół z Bielska widać, że wychodzi z kryzysu. My nie potrafiłyśmy się przeciwstawić dobrze skoncentrowanym zawodniczkom. Zagrałyśmy zbyt słabo w zagrywce i w bloku, kiedy tylko te elementy były uruchamiane, widać było, że nawiązujemy równorzędne walkę. Niestety dzisiaj było tego zbyt mało.
Mariusz Wiktorowicz: Cieszymy się naprawdę z tego zwycięstwa, bo wiedzieliśmy, że będzie to trudne spotkanie. Zespół z Wrocławia zawsze był i jest waleczną drużyną w każdym sezonie. Pamiętaliśmy też tę porażkę u nas. Ja się cieszę przede wszystkim, raz: z punktów, a dwa: drugi raz z rzędu realizujemy założenia przedmeczowe i to było w dzisiejszym spotkaniu widać. Nieźle pograliśmy w bloku, współpraca blok obrona wygląda coraz lepiej, stąd też trener Impela szukał składu, zmieniał część zawodniczek. Trochę później nasza gra musiała się dostosować do stylu przeciwnika i to jest ważne, że potrafiliśmy zmienić sytuację z tego właśnie niekorzystnego wyniku jaki był w secie trzecim. Było 11:6 dla rywala, cały czas wierzyliśmy, że jesteśmy w stanie rozstrzygnąć jeszcze tę partię na swoją korzyść. Tak że cieszę się, że zespół po raz kolejny pokazał charakter, determinacje i to co sobie trenujemy na treningach jest przekładane na mecz i o to w tym wszystkim chodzi. Gratuluję mojemu zespołowi za postawę w dzisiejszym spotkaniu.
Rafał Błaszczyk: Gratuluję bielszczankom zasłużonego zwycięstwa. Absolutnie nie jestem zadowolony z tego dzisiejszego dnia, a zwłaszcza z samej końcówki tego meczu, jakoś opanowała nas totalna niemoc i tak naprawdę trzeci set był prezentem, mimo, że Święta Bożego Narodzenia już dawno były, a następne jeszcze długo, długo przed nami, a my już dzisiaj zabawiliśmy się w Świętego Mikołaja. W zasadzie nie byliśmy wstanie wykonać skutecznego ataku od pewnego momentu w tym secie i to zdecydowało o tym, że ten mecz się skończył w trzech setach. Gdybyśmy wykonali dwie akcje ofensywne prawidłowo, tak jak graliśmy do tego momentu to prawdopodobnie byłoby inaczej, oczywiście Bielsko nam to maksymalnie utrudniało i można powiedzieć w jakiś sposób zmuszało do popełniania tego błędu, ale to nas oczywiście nie tłumaczy, bo tych okazji było sporo. To nie była jedna akcja czy dwie, ale tyle, że powinniśmy to wykorzystać. Tak się nie stało, na pewno musimy więcej uwagi zwrócić na to, żeby w przyszłości tego typu końcówki rozstrzygać na swoją korzyść. Tym bardziej, że myślę, że trzeci set był na pewno dobry w naszym wykonaniu i do tego feralnego zakończenia graliśmy poprawnie, dziewczyny które grały pociągnęły grę, wniosły dużo optymizmu, radości i całkiem dobrze i pozytywnie to wyglądało. Natomiast, już to mówiłem, osobiście żałuję, że tak się stało. Przed nami mecz w Muszynie, trudny mecz, ale sądzę, że sam rywal będzie dla nas wyjątkową motywacją do tego, aby po prostu zagrać tam dobre zawody i żeby w tym ostatnim meczu rundy zasadniczej zagrać taką siatkówkę na jaką nas stać i która nie tylko będzie ładna, ale i skuteczna.