Impel - BKS Aluprof 3:2
Impel Wrocław pokonał BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (14:25, 25:19, 22:25, 25:18, 23:21) w meczu szóstej kolejki ORLEN Ligi. MVP Agata Sawicka.
Pierwszą optymistyczną wiadomością dla wrocławskiego zespołu - jeszcze przed rozpoczęciem spotkania - był powrót do skłądu Anity Kwiatkowskiej. Atakująca w ostatnim czasie zmagała się z drobym urazem, ale w sobotę już normalnie rozgrzewała się. Pierwszy raz zatem w tym sezonie trener Tore Aleksandersen miał do dyspozyzji wszystkie siatkarki.
Spotkanie zaczęło się od prowadzenia 2:0 Aluprofu po bloku na Mirze Topić i ataku w aut Hany Cutury. Wrocłąwianki jednak bardzo szybko się pozbierały i już po kilku kolejnych minutach wyszły na prowadzenie 6:2. Blokiem popisała się Agnieszka Kąkolewska, asem Topić, a skutecznie atakowały Asia Kaczor i Cutura. Na przerwę techniczną gospodynie schodziły z pięcioma oczkami przewagi po autowym ataku Heike Beier. Po tej pauzie Impelki stanęły, a straty zaczęły odrabiać bielszczanki. Tore Aleksandersen poprosił o pierwszy czas. Wrocławianki miały problem z przyjęciem zagrywki i popełniały niewymuszone błędy. Na drugiej przerwie technicznej przegrywały 12:16, a od stanu 14:18 straciły siedem punktów z rzędu i przegrały seta.
W pierwszej szóstce Impelu wyszły rozgrywająca Magda Gryka i przyjmująca Anna Grejman, które weszły na parkiet jeszcze w końcówce poprzedniej partii. Początek tej dosłony był udany dla Impelu zwłaszcza dzięki Grejman - dynamicznie atakowała, a do tego rywalki nie mogły poradzić sobie z jej zagrywką (m.in. dwa asy z rzędu). Na drugiej przerwie technicznej wrocławski zespół miał 8 punktów przewagi, bo wcześniej w kontrze zablokowana została jeszcze Topić. Po wznowieniu gry Impel trochę stracił koncentrację i Aleksandersen musiał wezwać swoje siatkarki na rozmowę, gdy BKS doprowadził do stanu 17:12 - a było już 17:8. Nic to nie pomogło, bo kolejne trzy oczka zapisała na swoje konto ekipa trenera Leszka Rusa (17:15). Norweg poprosił o kolejny czas, ale punkt znów zdobył Aluprof (17:16). Fatalną serię atakiem z lewego skrzydła przerwała Grejman, któa kapitalnie spisała się również w kolejnej akcji. Najpierw jedną ręką wybroniła piłkę, a gdy przeciwniczką nie wyszła akcja, sama zdobyła kolejne oczki! (19:16). Następnie w aut zbiła Trojan i trener Rus poprosił o czas. Jego dziewczyny podjęły jeszcze walkę, ale zdołały tylko dojść Impel na dwa punkty (21:19). W wygranej wrocławiankom pomogły m.in. skutecznym blokiem Katarzyna Mroczkowska i Berit Kauffeldt, które weszły na ostatnie akcje (25:19).
Od stanu 9:9 BKS Aluprof przejął inicjatywę. Na drugiej przerwie technicznej prowadził 16:12. Gospodynie walczyły. Po asie Joanny Kaczor Impel miał tylko dwa oczka mniej (16:18), ale pierwszy piłki meczowe uzyskał BKS (19:24). Trzy zostały obronione. Przy czwartej ręcę za daleko nad siatką przełożyła Monika Ptak, co odgwizdał sędzia (22:25).
Na boisko wróciła Denise Hanke, która kilka razy próbowała atakować z drugiej piłki. Na początku Impel prowadził 4:2, ale potem gra się wyrównała (7:7). Po pierwszej przerwie technicznej gospodynie zaczęły uzyskiwać przewagę i pewnie wygrały.
Tie break był ogromnie emocjonujący. BKS Aluprof prowadził 8:6. Po kiwce Katarzyny Mroczkowskiej było 11:10 dla gospodyń, ale rywalki odpowiedziały skuteczną akcją. O wygranej miały zatem zadecydować dwie ostatnie akcje (13:13). W pierwszej BKS zaatakował w aut. Potem jednak wyrównał. Gospodynie miały w sumie cztery piłki meczowej, aż inicjatywę przejął Aluprof a Aleksandersen poprosił o czas (18:19). Jednak i bielszczanki nie potrafiły zakończyć meczu. Zrobiły to ostatecznie Impelki bolokująć Natalię Bamber.