Ilona Gierak – kariera skromnej kadrowiczki
W bardzo krótkim czasie z rezerwowej w przeciętnym klubie ekstraklasy stała się jego pierwszoplanową siatkarką i trafiła do reprezentacji Polski. To brzmi jak sen, ale Ilona Gierak zdecydowanie stawia na twardą rzeczywistość. 21-letnia przyjmująca Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok, choć cieszy się z powołania, nie wpada w euforię.
Ilonę, w ogóle, trudno namówić do rozmowy o kadrze.
- To oczywiście wielkie wyróżnienie, ale nie ma co się tym podniecać. Jeszcze nie zagrałam ani jednego meczu, nawet nie wiem czy do klubu dotarło już oficjalne powołanie – mówi Gierak. – Nie oczekuję cudów, twardo stąpam po ziemi. Trudno będzie się zadomowić w kadrze. To, co na pewno mogę wykorzystać, to pobyt na zgrupowaniu z tak dobrym trenerem jak Jerzy Matlak i z wieloma znakomitymi siatkarkami.
Ilona trafi na obóz do Szczyrku z innymi młodymi zawodniczkami. Wierzy, że szybko znajdzie z nimi wspólny język.
- Z niektórymi dziewczynami znamy się trochę jeszcze z czasów juniorskich. Poza tym nie jestem „mrukiem”, więc chyba nie będzie kłopotów z nawiązaniem kontaktu – mówi Gierak.
Droga Ilony do dużej kariery zaczęła się w małym, ale znanym z siatkarskich tradycji Węgrowie. W drugiej klasie szkoły podstawowej trafiła pod skrzydła Zbigniewa Krzyżanowskiego. Późniejszy trener m. in. reprezentacji Polski wybierał najwyższe uczennice.
- Na początku były to głównie zajęcia ogólnorozwojowe, z elementami siatkówki. Prawdziwe treningi zaczęły się od czwartej klasy, a sekcję prowadził Robert Kupisz – wspomina Ilona.
I tak sympatyczna blondynka rosła na siatkarkę. W Nike Węgrów przeszła wszystkie sekcje młodzieżowe: od młodziczek, przez kadetki do juniorek. Zaczęła też grać w drugiej lidze. M. in. ze swoim zespołem przyjechała do Białegostoku (wówczas węgrowianki występowały jako Czarni). Drużyna Gierak przegrała na Podlasiu z AZS-em 1:3, ale umiejętności Ilony musiały się miejscowym działaczom spodobać, bo rok później zaproponowali jej przyjście do Pronaru Zeto Astwa. Białystok szykował się właśnie do drugiego sezonu w ekstraklasie (miejsce w niej wcześniej odkupił od Dalinu Myślenice), a Gierak miała już iść do pierwszoligowej Gwardii Wrocław. Ostatecznie przyjęła jednak ofertę Pronaru Zeto Astwa.
Jej dalsze losy znają wszyscy sympatycy białostockiej drużyny. Kończy się trzeci sezon Gierak spędzony w tym zespole. „Przeżyła” tu już kilku trenerów, Wiesław Czaja jest jej piątym. Najbardziej ceni sobie pracę z Dariuszem Luksem oraz obecnym szkoleniowcem. Czaja, zresztą, jako pierwszy dał jej realną szansę na występy w pierwszym zespole. Te zaowocowały powołaniem do kadry.
- Nie mam do nikogo żalu. Trener Luks miał do dyspozycji bardzo dobre przyjmujące i nie mieściłam się w wyjściowym składzie. Poza tym przez te trzy sezony sporo się tu nauczyłam. Trener Czaja, mimo że nie miałam najlepszego początku sezonu, zaufał mi i staram się to jak najlepiej wykorzystać. Patrząc z perspektywy czasu, choć początkowo miałam wątpliwości, nie żałuję, że po maturze zdecydowałam się przyjść do Białegostoku – mówi Ilona Gierak.