Igrzyska Europejskie: polskie siatkarki zgodnie z planem
Polskie siatkarki zgodnie z planem pokonały Rumunię 3:0 (25:23 25:15 25:17) w swoim trzecim meczu grupy A podczas Igrzysk Europejskich w Baku. Po serii nocnych maratonów i meczów toczących się przed i po północy tym razem biało-czerwone musiały zagrać o godzinie jedenastej miejscowego czasu.
Mimo, że pierwszy set wyglądał trochę tak jakby polskie siatkarki jeszcze się nie obudziły to po meczu Anna Werblińska mówiła, że woli grać o tak wczesnej porze niż późną nocą. – Warunki dla obu drużyn były takie same. Ja natomiast czułam się dużo lepiej tylko po lekkim śniadaniu niż w nocnych spotkaniach, kiedy jestem po trzech posiłkach - powiedziała.
Także trener Jacek Nawrocki był zadowolony, że zespół nie musiał grać kolejnego meczu, który trwał „dwa dni”. - Drużyna jest wtedy rozbita i dopiero wieczorem zawodniczki dochodzą do siebie. Z Rumunią zrobiliśmy dużo błędów w pierwszym secie, znowu atak nie funkcjonował tak jak byśmy chcieli, ale pracujemy nad tym – dodawał trener.
Katarzyna Zaroślińska też nie była zadowolona z gry w ataku, chociaż z Rumunią miała w tym elemencie 37 % skuteczności. – Wyszłyśmy trochę spięte, bo był to mecz o nasze być, albo nie być w turnieju. Z Rumunią trzeba było wygrać i zadanie zostało wykonane, mam nadzieję, że w kolejnych meczach będziemy sobie radzić już znacznie lepiej - powiedziała.
Tymczasem z Rumunią już drugi i trzeci set był zdecydowanie lepszy w wykonaniu Polek. - Dziewczyny zagrały cierpliwie i spokojnie, bo tak trzeba grać z tego typu drużynami. To nie jest Turcja czy Azerbejdżan z silną ofensywą. Trzeba było dobrze zagrać w obronie, wykorzystać kontrę i myślę, że to się nam udało – podsumował Jacek Nawrocki.
O tym czy Polki awansują do ćwierćfinału zdecydują kolejne mecze - piątkowy z Włoszkami i niedzielny z Belgijkami.