Igrzyska Europejskie: polskie siatkarki w ćwierćfinale
Polskie siatkarki wygrały z Włoszkami 3:0 w swoim czwartym meczu grupy A podczas Igrzysk Europejskich w Baku i zapewniły sobie awans do ćwierćfinału.
Biało-czerwone zaczęły bardzo pewnie, wprawdzie w pierwszej fazie seta otwierającego rywalizację grały punkt za punkt, ale z minuty na minutę rosła przewaga drużyny Jacka Nawrockiego. Dobrą serię zaczęła Katarzyna Zaroślińska serwując asa, za chwilę skutecznie w bloku zagrała Agnieszka Bednarek-Kasza, dobrze rozgrywała Joanna Wołosz, a Agata Sawicka z poświęceniem broniła. Efekt? 16:11 na drugiej przerwie technicznej i 25:17 na zakończenie seta.
W drugiej partii Włoszki (grające odmłodzonym składem) musiały sobie radzić bez jedynej doświadczonej środkowej Raffaelli Calloni, która w końcówce poprzedniej części meczu niefortunnie upadła i musiała opuścić plac gry po kontuzji stawu skokowego. Polki tymczasem grały swoje, świetnie przyjmowały (momentami miały 76 % w tym elemencie) a dzięki temu Joanna Wołosz dogrywała piłki na pierwszy metr, gdzie Katarzyna Zaroślińska czy Anna Werblińska kończyła akcje na z dobrą skutecznością na poziomie ponad 30 procent. Druga partia zakończyła się więc pewnym zwycięstwem 25:18.
Początek trzeciego seta to kubeł zimnej wody na głowę biało-czerwonych, Włoszki zaczęły mocniej serwować i prowadziły już 8:3, ale wtedy Joanna Wołosz przypomniała sobie, że też potrafi posyłać kąśliwą zagrywkę na drugą stronę siatki i na tyle skutecznie utrudniała przyjęcie Włoszkom, że w pięć minut Polki zdobyły siedem punktów z rzędu. Reprezentacji Polski sprzyjała też nowoczesna technologia ponieważ każdy challenge był rozstrzygany na jej korzyść. Trzecia partia zakończyła się wynikiem 25:23 i pewnym zwycięstwem 3:0.
Teraz do rozegrania został ostatni mecz grupowy, w niedzielę o dziewiątej rywalkami będą Belgijki. – Jesteśmy przyzwyczajone do gry o przedziwnych porach, więc i ta godzina nas nie zaskoczy – mówiła po meczu Agata Sawicka. - Z natury jestem bardziej skowronkiem niż sową, nie powinno być problemów z obudzeniem się o piątej – dodała libero Impelu Wrocław.
Chociaż trener Jacek Nawrocki nie wyróżnia raczej zawodniczek pojedynczo tym razem trudno było mu się nie zgodzić, że świetne spotkanie z Włoszkami zagrała Joanna Wołosz. – Asia wykorzystała fakt, że drużyna bardzo dobrze przyjmowała i pewnie dystrybuowała dziś piłki. To był świetny mecz w jej wykonaniu - mówił polski szkoleniowiec.
– Dajcie spokój wszystkie dziś zagrałyśmy nieźle, odpoczęłyśmy trochę od siebie i dzięki temu udało się pokazać na boisku jedność – podsumowała rozgrywająca polskiego zespołu.