Igrzyska Europejskie: awans po horrorze
Polskie siatkarki po horrorze awansowały do półfinału Igrzysk Europejskich. W ćwierćfinale z Niemkami biało-czerwone zwyciężyły 3:2.
Obie drużyny od początku zdawały sobie sprawę, że żarty się skończyły i nie można pozwolić rywalkom na ucieczkę, ponieważ turniej może się natychmiast skończyć. Stąd też przez przeważającą cześć pierwszej partii dominowała gra punkt za punkt, ewentualnie serie dwóch, trzech oczek zdobywanych z rzędu. W polskim zespole wigor odzyskała rozgrywająca Joanna Wołosz, lepiej niż z Belgijkami w ataku spisywała się też Katarzyna Zaroślińska i przy ponad pięćdziesięcioprocentowej skuteczności na początku meczu poprowadziła Polskę do zwycięstwa kończąc tę partię efektownym blokiem na 25:23.
Drugi set obie drużyny ponownie zaczęły ostrożnie, ale już na pierwszej przerwie technicznej Polki prowadziły 8:5. Biało-czerwone zaczęły grać z fantazją i nieszablonowymi pomysłami. Joanna Wołosz, czuła się jak ryba w wodzie i raz po raz kiwała Niemki, Annie Werblińskiej wychodziły ataki z czwartego metra, natomiast Katarzyna Skowrońska-Dolata dokładała solidne przyjęcie i czasem udane ataki Efekt? 25:17.
Kiedy wydawało się, że tego meczu nie można przegrać, Polskie siatkarki dopadło rozprężenie. Jedno nieudane przyjęcie Anny Werblińskiej, za chwilę podobny błąd Natalii Kurnikowskiej, blok na Agnieszce Bednarek-Kaszy, cztery punkty przewagi rywalek i za chwilę porażka 18:25.
– Poczułyśmy się zbyt pewnie, w nasze działanie wdarła się dekoncentracja. Musimy nad tym pracować, bo tak nie można grać - oceniała rozgrywająca Joanna Wołosz. Kiedy wydawało się, że polskie siatkarki mają drobny kryzys za sobą, nadeszła kolejna fala, która całkowicie sparaliżowała grę drużyny Jacka Nawrockiego. W czwartym secie Polki popełniały szkolne błędy, gubiły się, nie umiały dobrze przyjąć piłki a i w ataku swoją moc straciła Katarzyna Zaroślińska. Porażka 14:25 w czwartym secie to był najmniejszy wymiar kary.
Na początku ttie beaka Katarzyna Skowrońska-Dolata ładnie skończyła akcję z drugiej linii, za chwilę Agnieszka Bednarek-Kasza zanotowała pojedynczy blok, a Katarzyna Zaroślińska przypomniała o swojej obecności na boisku po pierwszej udanej „kiwce” w tym spotkaniu. Przy stanie 6:3 dla Polski trener rywalek poprosił o czas. Przerwa nie wybiła naszego zespołu z dobrego rytmu gry. Niemki zaczęły popełniać proste błędy w ataku, a rywalki zaczęły dobijać na zmianę Katarzyna Skowrońska-Dolata (w sumie 20 punktów), oraz Katarzyna Zaroślińska (23 punkty). Ostatecznie set zakończył się zwycięstwem Polek 15:10.
- Nie ukrywajmy, to nie był pierwszy mecz w którym miałyśmy takie przestoje i kryzysy, ciężko się z tym walczy, ale trzeba próbować. – podsumowała Katarzyna Skowrońska-Dolata. - Ważne, że zostajemy w turnieju, wciąż liczymy się w walce o medale, ale najważniejsze, że zostajemy tu do końca i możemy wykorzystać Igrzyska Europejskie do dalszej pracy nad zgrywaniem się zawodniczek – powiedział trener Jacek Nawrocki.
Zwycięstwa reprezentacji Polski pogratulowała Małgorzata Kożuch, siatkarka reprezentacji Niemiec z polskimi korzeniami – Nie jest łatwo się pozbierać po dwóch setach przegranych w takim stylu i wygrać tie-break. Polkom się to udało - dodała.