Igor Prielożny: przedłużone przygotowania
W najbliższy weekend nastąpi długo oczekiwana premiera nowego sezonu PlusLigi Kobiet. Przed startem rozgrywek rozmawiamy z Igorem Prielożnym, szkoleniowcem BKS Aluprof Bielsko-Biała.
PlusLiga: Dobiega końca okres przygotowawczy. Co w nim udało się zrealizować i z czego jest Pan szczególnie zadowolony?Igor Prielożny: Cieszę się, że zawodniczki, które cały ten okres spędziły w klubie są dobrze przygotowane do sezonu pod względem fizycznym. Z jednej strony zbliżamy się już do startu rozgrywek, a z drugiej okres przygotowań musimy w pewnym sensie przedłużyć. Wiąże się to z powrotem kadrowiczek. Dla nich pierwsza część ligi będzie poświęcona fizycznemu i psychicznemu dołączeniu do reszty zespołu.
– Zmierza Pan do tego, że ciężko oczekiwać wysokiej formy na początku sezonu?
– Mecze z Muszynianką pokazały, że ta forma może szwankować. Zawodniczki, które wróciły z kadry grały na granicy swoich możliwości, ale nie na poziomie optymalnym, choćby prezentowanym podczas niedawnych mistrzostw. Przygotowujemy się na to, żeby wygrywać – to nie ulega wątpliwości. Czy zwyciężymy po bardzo dobrej grze, czy też po średniej nie ma większego znaczenia. Ważne jest pokonywanie przeciwniczek, nawet gdy nie jesteśmy w naszej najlepszej dyspozycji.
– Gdyby chciał Pan zaplanować przygotowania w sposób optymalny, zapewne wyglądałoby to inaczej. Tymczasem trudno mówić o komforcie pracy wobec kontuzji czy nieobecności kilku innych zawodniczek.
– W naszym zawodzie ciężko znaleźć rozwiązania optymalne, bo przecież kontuzje są wpisane w sport. Oczywiście, że uraz tak ważnej postaci jak pierwsza rozgrywająca jest dużym utrudnieniem treningu, nie wspominając już o meczach. Kasia Skorupa grała jednak z tym zespołem cały poprzedni sezon i ufam, że jej nieobecność nie odbije się aż tak negatywnie na drużynie. Najgorsze, że do tej pory nie wiemy kiedy zacznie normalnie uczestniczyć w zajęciach. Gdy już będzie zdrowa jestem pewien, że uda się przygotować ją tak, aby była w pełni formy.
– W drużynie doszło tylko do jednej zmiany. Czy należy rozpatrywać to w kategorii plusów?
– Zawsze jest pozytywne jeśli można się skupić na doskonaleniu gry drużyny, a nie na zgrywaniu. Tak naprawdę nie jest to jedna zmiana, bo przecież Berenika Okuniewska musiała zmienić pozycję z atakującej na środkową. Są to więc ważne roszady. Doświadczenie Doroty Świeniewicz i podwyższenie bloku możliwościami fizycznymi Okuniewskiej powinny mieć pozytywny wpływ na kształt zespołu.
– Z jakimi nadziejami przystępujecie zatem do rozgrywek PlusLigi Kobiet? Czy skład finału można już obstawiać w ciemno?
– Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że oczekuje się od nas tylko jak najlepszych wyników. I nie zakładamy nawet, że może być inaczej. Nie chciałbym jasno stwierdzać, że w finale zmierzą się zespoły z Bielska-Białej i Muszyny. Równie dobrze możemy spotkać się z kimś innym. Ważne, aby nasza drużyna znalazła się w finale.
– Widział Pan inne drużyny ligowe. Które z nich mogą zaskoczyć w tym sezonie?
– Moim zdaniem liga zmieni się w tym sensie, że zawodniczki z klubów z Kalisza czy Białegostoku wzmocniły inne zespoły, jak chociażby beniaminka z Łodzi. Uważam, że poziom drużyn środka tabeli pójdzie do góry, natomiast nieco słabiej mogą spisywać się zespoły walczące o utrzymanie.
– Sukces reprezentacji, jakim jest bez wątpienia brązowy medal, wiąże się z rozgrywkami ligowymi?
– Zdecydowanie tak. Dobry wynik kadry to w pewnym sensie ocena ligi, pracy trenerów. O sile reprezentacji stanowiły zawodniczki odgrywające kluczowe role w klubach ligowych, a przecież i tak brakowało kilku znakomitych siatkarek, jak np. Joanny Mirek. Brązowy medal jest w dużej mierze zasługą pracy trenerów klubowych i następstwem ogrywania poszczególnych zawodniczek w lidze krajowej i europejskich pucharach. Powrót do listy