Historyczne złoto Atomu Trefl Sopot
W rywalizacji play off o mistrzostwo PlusLigi Atom Trefl Sopot pokonał Bank BPS Muszyniankę Fakro Muszynę 3:1 i po raz pierwszy w historii wywalczył złoty medal rozgrywek. W czwartym spotkaniu Sopot wygrał z Muszyna 3:2 (25:22, 25:27, 25:27, 25:13, 15:11). MVP: Eleonora Dziękiewicz.
Siatkarski z Sopotu tylko w pierwszym pojedynku finałowym pozwoliły zdominować się rywalkom, przegrywając do zera. W kolejnych, gdy opały emocje, walczyły już bardzo ambitnie, prezentując przy tym niezwykle przyjemną dla oka radość z każdej wygranej akcji. Muszynianki także dzielnie walczyły, ale nie były tak mocno zdeterminowane, jak rywalki. Najbardziej dramatyczny przebieg miał czwarty i ostatni zarazem pojedynek finałowej rywalizacji.
W zespole z Muszyny nastąpiła w nim jedna zmiana w wyjściowym składzie, w porównaniu z poprzednim spotkaniem - na ataku Rachel Rourke zastąpiła Joanna Kaczor, która jednak spisywała się słabo (na siedem piłek skończyła jedną) i tuż po II czasie technicznym pierwszej partii ustąpiła miejsca Australijce.
Mecz lepiej rozpoczęły sopocianki, które pewnie wygrały pierwsze starcie na swoim gruncie i w drugim grały ze sporą pewnością siebie, szybko budując przewagę - 8:6, 10:6. Ich rywalki były wyraźnie stremowane, nie radziły sobie z przyjęciem zagrywki. popełniały sporo błędów własnych. Bogdan Serwiński prosił na czasach, by zaczęły grać na luzie, a siłę zamieniły na technikę. Nie pomogło - przewaga gospodyń wzrosła do siedmiu oczek (17:10). Trener Muszynianki szukając sposobu na odmianę biegu zdarzeń zdjął z boiska zupełnie nieskuteczną Annę Werblińską, wprowadzając Kingę Kasprzak. Gdy wydawało się, że zawodniczki Atomu pewnie zmierzają po wygraną w inauguracyjnej partii (20:14), rywalki zerwały się do odrabiania strat - 23:22. Punktową serię Muszyny przerwała akcją z krótkiej Corina Ssuschke-Voigt, a seta zakończyła autowym atakiem Rourke - 25:22.
Druga partia rozpoczęła się podobnie do pierwszej, choć przewaga sopocianek nie była tak wyraźna - 8:6, 16:13. Muszynianki wciąż nie znajdowały pomysłu na pokonanie przeciwniczek, które z uśmiechem na twarzy podbijały ataki i skutecznie grały na kontrach. Wygraną w II secie miały już praktycznie "na widelcu" (24:19), ale wtedy w polu serwisowym pojawiła się Agnieszka Bednarek-Kasza i posłała serię kąśliwych zagrywek - 24:25. Takiej okazji Muszyna nie mogła zaprzepaścić i ostatecznie doprowadziła do remisu w meczu , wygrywając do 27.
Dokładnie takim samym rezultatem zakończyło się starcie numer trzy, w którym ton grze nadawały muszynianki - 5:9, 10:12. Gospodynie wyrównały bilans punktów na 14:14 i od tej pory drużyny toczyły między sobą twardy bój. W końcówce, dzięki dobrej zagrywce Coriny Ssuschke, sopocianki uzyskały prowadzenie 21:19, ale tak jak w drugiej osłonie, nie potrafiły dowieźć korzystnego dla siebie rezultatu do końca, ulegając na przewagi 25:27.
Kto myślał, że zawodniczki Atomu, głupio przegrywając w końcówkach sety drugi i trzeci, w czwartym stracą rezon i już się nie podniosła, był w błędzie. Stało się wręcz przeciwnie - podopieczne trenera Chiappiniego podenerwowane wcześniejszym obrotem spraw, ruszyły ostro do natarcia - 8:5, 14:8. Ich przeciwniczki znów nie mogły poradzić sobie z przyjęciem zagrywki, a w sytuacyjnych akcjach były nieskuteczne. Na drugiej przerwie technicznej (16:8) Bogdan Serwiński, który wcześniej robił co mógł, by poderwać swoje siatkarki, zasugerował by te powoli przygotowywały się do tie breaka...a potem wprowadził do gry zmienniczki - Rabkę, Kaczor i Kasprzak. Ta ostatnia stała się łatwym łupem serwisowym sopocianek, a set zakończył się pogromem powoli ustępujących mistrzyń do 13.
Tie breakiem rządziły, po obu stronach siatki, nerwy oraz punktowe bloki. Tych drugich więcej na swoim koncie zapisały miejscowe siatkarki, które w decydującej fazie zmagań zachowały więcej zimnej krwi, a przede wszystkim, wiary w końcowy sukces. Dlatego pewnie wygrały do 11 i mogły cieszyć się z pierwszego w historii klubu złotego medalu mistrzostw Polski.