Heike Beier: spodziewałam się innego przebiegu meczu
Zawodniczki Grotu Budowlanych Łódź uległy w spotkaniu finałowym o Puchar Polski Chemikowi Police 0:3. - W półfinale pokazałyśmy więcej zaciętości i emocji w walce o każdą piłkę. Dzisiaj tego zabrakło - analizowała przyczyny porażki przyjmująca drużyny z Łodzi Heike Beier.
ORLENLIGA.PL: Dzisiejsze spotkanie było wyrównane tylko w pierwszym secie. Dominacja Chemika w dwóch kolejnych odsłonach nie podlegała dyskusji i dzisiaj niestety pani zespół musiał uznać wyższość rywala.
HEIKE BEIER: Jestem obecnie jeszcze bardzo rozczarowana przebiegiem tego spotkania. Po wczorajszym kapitalnym spotkaniu w naszym wykonaniu i wywalczonym zwycięstwie brakowało nam dzisiaj trochę świeżości. W pierwszym secie udało nam się jeszcze wykrzesać z siebie emocje do walki. Dzisiaj jednak to było wszystko, na co było nas stać. Spodziewałam się innego przebiegu meczu i liczyłam, że urwiemy chociażby seta Chemikowi. Nie udało się to nam i bardzo mnie to irytuje.
Wydaje się, że losy tego spotkania rozstrzygnęły się w pierwszym spotkaniu, kiedy przy prowadzeniu 22:20 straciłyście przewagę i pozwoliłyście rywalowi przejąć inicjatywę i wygrać seta.
HEIKE BEIER: Dokładnie tak. Kiedy się prowadzi 22:20 w pierwszym secie, trzeba dobić rywala, wygrać seta i wejść dobrze w drugi set. Tymczasem dzisiaj elementem, który zawiódł w moich oczach było przyjęcie zagrywki. Jestem zaskoczona, bo jesteśmy zespołem, który jest bardzo mocny w tym elemencie siatkarskim. Widziałam też poniekąd zaskoczenie Chemika takim obrotem seta i faktem, że z ich dużej przewagi nie pozostało nic, a my wróciłyśmy do gry. Nie wystarczyło to jednak, by ostatecznie triumfować.
Po dziesięciominutowej pauzie po drugim secie pojawiła się nadzieja, że scenariusz spotkanie może być podobny do wczorajszego, a my będziemy świadki dalszych zmagań i setów.
HEIKE BEIER: Czasami faktycznie to się może zdarzyć. Muszę przyznać, że ja jestem fanką dziesięciominutowej pauzy w setach, bo wtedy można odpocząć, zresetować umysł. Mam takie doświadczenie również, że często właśnie po tej przerwie można obrócić losy spotkania. To dla mnie też czas dodatkowej koncetracji i szybkiej analizy, czego mogło zabraknąć w poprzednich setach. Dzisiaj jednak ta przerwa nie zmieniła wiele i zwycięstwo Chemika w trzecim secie było równie bezdyskusyjne.
Jeśli szukalibyśmy pozytywów w grze Grotu Budowlanych Łódź, to na pewno ten turniej pokazał, że dystans pomiędzy Chemikiem Police, a innymi rywalami zmniejszył się. Nie jest to już przepaść, co pokazał chociażby pierwszy set w waszym wykonaniu.
HEIKE BEIER: Mam nadzieję, że tak jest. Grałyśmy spotkanie ligowe z Chemikiem i był to totalny pogrom w złym stylu. Dlatego na pewno warto interpretować ten pierwszy set jako jakiś postęp w porównaniu do innych zmagań, ale to nadal nie jest nadal ten poziom umiejętności, na który nas stać. W półfinale pokazałyśmy więcej zaciętości i emocji w walce o każdą piłkę. Dzisiaj tego zabrakło i być może było to spowodowane zmęczeniem po wyczerpującym meczu, ale mamy na pewno rezerwy w naszej grze.
Jakiego elementu siatkarskiego zabrakło w pani odczuciu, aby w dzisiejszym spotkaniu pokusić się o lepszy wynik?
HEIKE BEIER: Wydaje mi się, że nie zrobiłyśmy rywalkom absolutnie krzywdy zagrywką. Przyjmowały piłkę dokładnie, a kiedy ma się na rozegraniu Joannę Wołosz, która doskonale rozprowadza akcje, robi się znacznie ciężej. Nasze blokujące i system gry blok-obrona funkcjonował dzisiaj dobrze, a libero zagrała świetne zawody, natomiast słaba w naszym wykonaniu zagrywke uruchomiła wszystkie atuty rywala. Myślę, że agresywniejszą zagrywkę mogłyśmy wyrządzić Chemikowi więcej krzywdy, a tym samym zawęzić ich opcje w ataku. Wskałabym to jako główny element.
Odniesienie triumfu w spotkaniu z Impelem Wrocław było wyczynem niewiarygodnym. Jednak obawiałem się trochę po tym meczu, że ten sukces i celebracja jest tak duża, że to może pozornie uśpić zespół przed dzisiejszym finałem.
HEIKE BEIER: Obawiam się niestety, że w tym jest dużo prawdy. Pokuszę się tutaj o moją obserwację ligi. Mam wrażenie, że w Polsce Chemik Police jest postrzegany jako bezsprzeczny lider i sam awans do finału jest postrzegany przez wielu jako ogromny sukces. Niektórzy nawet stawiają go na jednej półce ze zdobyciem Pucharu Polski, a przecież to zagrania jest jeszcze jeden i to najważniejszy. Dzisiaj może zabrakło nam koncentracji w finale, ale jestem przekonana, że ten turniej na pewno nam wiele dał. Kiedy za kilka dni będziemy myślały o tym, jak udało nam się odwrócić losy spotkania z Impelem Wrocław, to jest to doświadczenie bardzo budujące. Podnosi morale zespołu. To jest kolosalnie ważne, bo przed nami rywalizacja europejska i już w środę zmierzymy się z zespołem z Cannes. Na szczęście będzie to spotkanie w Łodzi, co w kontekście zmęczenia fizycznego znacznie ułatwi nam przygotowania do meczu. Cannes może nie jest już taką potęga jak kiedyś, ale podchodzimy z ogromnym szacunkiem do każdego rywala.