Gwardzistki zostawią serce (na parkiecie) w Pile
W sobotę i w niedzielę w hali pilskiego MOSIR-u wicemistrzynie Polski - siatkarki Farmutilu Piła podejmować będą wrocławską Gwardię, a stawką pojedynku będzie awans do półfinału mistrzostw Polski. Mimo, że drużyna znad Gwdy ostatnio prezentuje słabszą formę, to i tak nadal pozostaje faworytem tego pojedynku.
Gwardzistki w tym sezonie poznały już smak zwycięstwa nad ekipą z grodu Staszica. Siatkarki z Dolnego Śląska dosyć niespodziewanie w pierwszej rundzie pokonały Farmutil i to za trzy punkty. Dlatego po zespole dowodzonym przez Rafała Błaszczyka można się wszystkiego spodziewać i wrocławianki mogą okazać się bardzo niewygodnymi rywalkami. Przyjezdne rzutem na taśmę wyprzedziły AZS Białystok, zajęły szóste miejsce po rundzie zasadniczej i kto wie czy rozpędzone zawodniczki znad Ody nie pokuszą się o sprawienie niespodzianki. Szczególnie, że z ostatniego przyjazdu do Piły mają bardzo miłe wspomnienia. - Jak najbardziej, można powiedzieć, że hala w Pile jest dla nas szczęśliwa, bo w końcu udało nam się z nimi wygrać. Teraz na pewno nie będzie łatwo, pokazał to już mecz rewanżowy, który grałyśmy u siebie, a przegrałyśmy. Postaramy się powalczyć, zdaję sobie sprawę, że będzie trudno, ale się nie poddamy. Pilanki są dobrym zespołem, co już udowodniły w tym sezonie. Mogę zapewnić, że zostawimy serce na parkiecie, a co z tego wyjdzie to zobaczymy - mówiła siatkarki Gwardii Wrocław Bogumiła Barańska. Opiekun Wicemistrzyń Polski ma spory ból głowy, bo jego zawodniczki w ostatnich pojedynkach nie prezentowały najlepszej dyspozycji, a ich forma może okazać się jedną wielką niespodzianką. W drużynie z północnej części Wielkopolski drzemie spory potencjał, ale czy pozostaje pytanie czy zostanie on w porę wykorzystany? - Można powiedzieć, że Piła w ostatnich meczach nie grała najlepiej i nie prezentowała tego co potrafi. Jednak trzeba pamiętać, że to są play-offy i każdy zespół szykuje na nie formę. Z pewnością pilanki nie złożą broni, bo one nie są zespołem, który łatwo się poddaje. Najbliższe dwa spotkania gramy na ich terenie i na pewno gospodynie będą chciały się pokazać z dobrej strony. Myślę, że będzie to ciekawe widowisko, a to, że zajęłyśmy szóste miejsce dodało nam wiary - dorzuciła zawodniczka. Wrocławianki w tej rundzie nie mają nic do stracenia, bo to w końcu nie one są faworytkami. Zespól Rafała Błaszczyka już osiągnął swój cel w tym sezonie, ale na tym nie poprzestanie. - Zrealizowałyśmy cel minimum, którym było utrzymanie. Jednak wydaje mi się, że i tak wciąż nad nami jest mała presja, bo skoro doszłyśmy tak daleko, to dlaczego nie pokusić się o więcej i może sprawić niespodziankę. Na pewno będziemy chciały podejść do tego meczu na spokojnie i nie denerwować się, bo to nic nie da. Wszystko, co nam się teraz uda ugrać i tak będzie dla nas na plus - uważa przyjmująca zespołu z Dolnego Śląska. - Żadnej specjalnej niespodzianki nie szykujemy. Skupimy się na tym, żeby jak najlepiej wykonywać wszystkie nasze założenia taktyczne, o które ustalił trener. Na pewno kluczem do zwycięstwa będzie dobra zagrywka, bo wiadomo, że to jest bardzo ważny element. Jeżeli odrzucimy rywalki od siatki, to Milena Sadurek nie będzie miała zbyt wielkiego pola manewru. Chciałybyśmy dobrze zagrać blokiem i zatrzymać środkowe pilskiego zespołu - zakończyła Bogumiła Barańska. Powrót do listy