Grot Budowlani Łódź z Pucharem Polski kobiet
ŁKS Commercecon Łódź przegrał z Grotem Budowlani Łódź 0:3 (20:25, 17:25, 20:25) w meczu finałowym Pucharu Polski kobiet, który od soboty był rozgrywany w Nysie. Po raz pierwszy w historii turnieju finałowego o trofeum walczyły dwie drużyny z jednego miasta.
- Rzemiosło siatkarskie mamy opanowane, ale decydujące jest dyspozycja dnia. Musimy zatem zadbać o naszą sferę mentalną. Aby w niedzielę wyjść na parkiet i zagrać z wiarą, że jesteśmy w stanie to wygrać - mówiła po sobotnim półfinale Dominika Mras, rozgrywająca ŁKS-u.
Z kolei środkowa Grot Budowlanych dodała - Z drużyną ŁKS Łódź grałyśmy póki co tylko jeden mecz i wtedy to rywalki były lepsze. W nas będzie ogromna chęć rewanżu, ale też chęć sięgnięcia po trofeum. Rozgrywki w lidze, o czym zdążyłam się przekonać w tym sezonie cieszą się ogromnymi emocjami i mam nadzieję, że w niedzilę to my opanujemy te emocje lepiej. A co za tym idzie uda się nam zrewanżować i wyjechać z Nysy z pucharem!
Już od pierwszych piłek premierowej odsłony widać było, że licznie zgromadzeni w nyskiej hali kibice będą świadkami bardzo wyrównanego spotkania. Skuteczny blok duetu Twardowska i Kąkolewska na Izabeli Kowalińskiej dał impuls do przejęcia inicjatywy przez drużynę Budowlanych 8:7, które już po chwili powiększyły swoją przewagę do trzech punktów 10:7. W grze łódzkich drużyn brakowało dokładności przez co rozgrywające swoją grę kierowały głównie skrzydłami. Budowlane w kolejnych akcjach utrzymywały bezpieczną przewagę, a po autowym ataku z drugiej linii Kowalińskiej odskoczyły rywalkom na cztery punkty 14:10. O czas poprosił trener Michał Masek, ale przerwa nie przyniosła pożądanego rezultatu. W drużynie ŁKS Łódź brakowało skuteczności w ataku, a dodatkowo grę na siatce skutecznie utrudniały im rywalki, które bardzo dobrze ustawiały blok 12:19. Przed samą końcówką seta podopieczne Michała Maska poderwały się do walki niwelując straty do czterech punktów, o czas poprosił Błażej Krzyształowicz 16:20. Po przerwie Budowlane uspokoiły swoją grę, dzięki czemu zwyciężyły pierwszego seta 25:20.
Pomimo minimalnie lepszego otwarcia ze strony Budowlanych 4:2 na początku drugiej partii wynik oscylował wokół remisu. Po błędzie podwójnego odbicia, ŁKS Łódź wyszedł na jednopunktowe prowadzenie 8:7. Wtedy to jednak inicjatywę przejęły zwyciężczynie pierwszego seta, które wygrały cztery kolejne akcje, czym zmusiły Michała Maska do poproszenia o czas dla swojego zespołu 8:11. Po wyjściu na prowadzenie siatkarki Budowlanych Łódź starały się kontrolować przebieg gry, utrzymując bezpieczną przewagę 14:11. Zawodniczki ŁKS-u Łódź zaczęły popełniać sporo błędów, a dodatkowo miały spore problemy z dokładnością swojego przyjęcia. Próbą rozwiązania wspomnianych problemów było desygnowanie do gry Katarzyny Sielickiej, która zastąpiła McClendon 12:17. W kolejnych akcjach widać było, że trener Krzyształowicz idealnie odrobił zadanie domowe, bowiem rywalki były bardzo dobre rozpracowane taktycznie i ciężko było im w jakiś sposób zaskoczyć dobrze grające Budowlane. ŁKS Łódź w drugiej partii musiał uznać wyższość lokalnego rywala przegrywając, aż ośmioma punktami 17:25.
Trzeciego seta od mocnego uderzenia rozpoczęły podopieczne trenera Krzyształowicza. Po rewelacyjnej kiwce w wykonaniu Vincourovej o czas dla swojej drużyny poprosił trener Michał Masek 2:5. Po powrocie na plac gry zawodniczki Budowlanych kontrolowały przebieg gry, a niewątpliwie wyróżniającą się postacią w ich szeregach była Julia Twardowska 10:5. Zawodniczki ŁKS nie zamierzały jednak odpuścić walki o zwycięstwo i z całych sił starały się zniwelować straty 11:14. Po błędzie w ataku Martyny Grajber prowadzenie Budowlanych zmalało do tylko dwóch punktów, co spotkało się reakcją trenera Krzyształowicza, który poprosił o czas 13:15. Po stronie ŁKS coraz lepiej zaczynał funkcjonować blok, a ciężar gry wzięła na siebie Izabela Kowalińska 15:16. Po skutecznym ataku Bidias, która wydawało się, że w końcu zaczyna grać na swoim nominalnym poziomie na tablicy nyskiej hali pojawił się remis 16:16. Skuteczny atak Kai Grobelny oraz dobry blok Polańskiej na Bidias pozwolił Budowlanym znowu odskoczyć na dwa punkty, o czas poprosił trener Masek 19:17. Autowy atak Kowalińskiej, a następnie dwa skuteczne bloki podopiecznych trenera Krzyształowicza sprawiły, że Budowlane prowadziły 23:19 i były o krok od wymarzonego sukcesu. Mecz zakończył atak zdecydowanej liderki Budowlanych Łódź w tym meczu, Kai Grobelnej 25:20.
Grot Budowlani Łódź zdobyły puchar Polski. Dla zawodniczek z Łodzi był to czwarty pod rząd turniej finałowy tej imprezy, w którym wystąpiły. Nie sprawdziło się powiedzenie „do trzech razy sztuka”, ale puchar Polski wraca do Łodzi po ośmiu latach.
Analiza meczu pkt po pkt: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27692
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?mID=27692&ID=1053&CID=1099&PID=1109&type=LegList