Górą Pronar, trenerzy nie przesądzają wyniku rewanżu
GCB Centrostal Bydgoszcz przegrał z Pronarem Zeto Astwą AZS Białystok 2:3 (23:25, 20:25, 25:20, 25:20, 14:16) w pierwszym meczu play-off w miejsca 5-8. W rywalizacji do dwóch zwycięstw 0-1. MVP meczu została Natalia Ziemcowa.
Kobieta zmienną jest. To powiedzenie nie raz już przydało się przy określaniu zmagań siatkarek. Nie inaczej było w pierwszym meczu 2. Rundy play off o miejsca 5-8, pomi ędzy Centrostalem Bydgoszcz i Pronarem/AZS Białystok. Gospodynie będąc lepsze w pierwszej partii przegrały ją podobnie jak drugą, by wygrać kolejne dwa sety, ale przegrać mecz 2:3.
Podopieczne Piotra Makowskiego choć rozpoczęły od wyniku 2:4, by na drugą przerwę techniczną prowadzić już 8:5. Potem sukcesywnie powiększały przewagę i po ataku Kuligowskiej miały 5 punktów przewagi (19:14). Przy zagrywkach Wysockiej nie potrafiły jednak od tego momentu skończyć akcji i rywalki traciły tylko punkt (19:18). Jeszcze przy wyniku 21:18 moźna było się spodziewać, że Centrostal wygra partię ale dwa bloki oraz błędy w ataku Kowalkowskiej i Kuligowskiej dały akademiczkom prowadzenie 22:21, a za chwilę po bloku Godos na Polak 24:22. Druga partia od początku należała do zespołu gości, który prowadził 2:0, 8:4, 10:5, 18:12, bo bydgoszczanki miały spore problemy z przyjęciem zagrywki (straciły 6 punktów w tym secie). Białostocczanki mogły mecz wygrać nawet 3:0, bo w kolejnym secie najpierw odrobiły stratę przegrywając 4:10 (8:10), a potem z 11:16, doprowadziły do remisu 20:20. Wtedy świetnie spisała się Patrycja Polak, świeżo upieczona mistrzyni Polski juniorek z Pałacem Bydgoszcz, która zdobyła dwa punkty, Szeszko atakowała w siatkę, a Kuczyńska dwukrotnie blokowała ataki rywalek.
W czwartym secie przewaga Centrostalu uwidoczniła się po drugiej przerwie technicznej (18:16). Aktywnie w polu broniła Wysocka, wszędzie pełno było Sawoczkiny i ostatecznie bydgoszczanki doprowadziły do piątej partii. W niej prowadząc 5:4 straciły 4 punkty z rzędu, zgubiły jakby rytm z poprzednich partii, ale nie poddawały się (5:8, 10:9, 12:11). Przy remisie 12:12 libero bydgoska palcami przebiła piłkę w asekuracji na aut, a Starzyk w kontrze wywalczyła pi łkę meczową. To nie był koniec bo Kowalkowska atakiem, a Sawoczkina asem wyrównały na 14:14. Po ataku Starzyk Białorusinka dwukrotnie za nisko wystawi ła piłki do swojej atakującej i zawodniczka AZS z kontry zakończyła mecz.
- Zabrakło nam konsekwencji w pierwszym secie, którego powinniśmy wygrać – mówił po meczu trener Makowski. – Trzeba to było wygrać. Sami mieliśmy też zbyt łatwą zagrywkę. W piątym secie z kolei zabrakło nam punktów z ataku, zdobyliśmy ich osiem, a rywalki aż trzynaście. Myślę jednak, że nie jesteśmy na straconej pozycji na wyjeździe.
- Był to nierówny i stojący na słabym poziomie mecz – komentował trener Wiesław Czaja. – My chyba graliśmy z jakby większą wiarą. Wynik odzwierciedla jednak fakt, że spotkały się dwa wyrównane zespoły i w Białymstoku sprawa jest otwarta, równie dobrze może wygrać zespół gości i dojdzie do trzeciego meczu.