Główna broń przeciwko „starszym paniom”
Belgijka Helene Rousseaux to jedna z zawodniczek, które w tym sezonie dołączyły do zespołu Budowlanych Łódź. Młodziutka siatkarka po wygranym meczu z AZS-em Białystok opowiedziała redakcji PLK o trudach pierwszych pięciu kolejek ligi, przygotowaniach do turnieju kwalifikacyjnego do IO oraz o lekcjach języka polskiego.
Justyna Niedbała: — Rozegrałyście pięć meczów w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Na pewno bardzo nadwerężyło to wasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Jak sobie z tym radzisz?
Helene Rousseaux: — Właściwie miałam bardzo dobre przygotowanie w Belgii i tutaj było podobnie pod względem treningów siłowych, więc nabrałam sporo siły. Dzięki temu mogłam poradzić sobie z takim obciążeniem. Czasami borykam się z problemami z barkiem, ale mam w klubie świetną opiekę medyczną i mój stan się poprawia.
— Czeka was teraz prawie miesięczna przerwa w rozgrywkach ligowych w związku z Pucharem Świata i turniejami kwalifikacyjnymi do igrzysk olimpijskich. Jakie masz plany na tę przerwę?
— Jutro (28.10 — przyp. red.) mam mecz w barwach narodowych [Belgii], ponieważ gramy w turnieju kwalifikacyjnym. O 7.00 rano mam lot i o 9.00 powinnam być już w Belgii. Zaraz potem wyjedziemy do Holandii, by wieczorem rozegrać mecz z Holenderkami. W związku z tym o żadnej przerwie nie może być mowy. Turniej wymaga bardzo ciężkich przygotowań, więc nie będzie odpoczynku.
— W turnieju kwalifikacyjnym zmierzycie się także z Rosją i Słowacją. Oczywiście będą to trudne mecze, jak oceniasz wasze szanse?
— Myślę, że mamy spore szanse przeciwko Słowacji. Tworzymy dobry zespół, wiele z nas to bardzo młode zawodniczki, ale mamy na pozycji rozgrywającej Frauke Dirix, która jest doświadczoną siatkarką. Druga najstarsza zawodniczka w zespole ma 21 lat, więc jesteśmy naprawdę młode (śmiech). Z pewnością potrzeba nam więcej ogrania. Ze Słowacją wygrana jest możliwa, z Rosją sprawa wygląda już inaczej. To zespół z najwyższej półki, a słyszałam też, że do drużyny powraca Sokołowa, więc na pewno będzie ciężko.
— Chociaż w kontekście ostatnich rozegranych przez Rosję turniejów można chyba mówić o pewnym spadku formy.
— Trochę tak, ale Sokołowej tam nie było (śmiech). Cóż, po prostu zagramy z entuzjazmem i to będzie nasza główna broń przeciwko „starszym paniom” (śmiech).
— Jestem pewna, że wielu dziennikarzy o to pyta, ale nie potrafię się powstrzymać: uczycie się języka polskiego. Powiedz mi, jak wyglądają wasze lekcje.
— Oczywiście na początku są podstawy, czyli jak się witać, używać najczęstszych zwrotów itp. Naturalnie ważną rolę odgrywa siatkówka, więc uczymy się wszystkich używanych w tym sporcie terminów, żeby rozumieć polecenia na treningach.
— Używasz już polskiego w takich codziennych sytuacjach? Na przykład w sklepie?
— W sklepie sytuacja wygląda tak, że mówię „dzień dobry”, „dziękuję” i wszystkie tego typu wyrażenia.
— Czyli, krótko mówiąc, idziesz do supermarketu, zdejmujesz z półek wszystko, czego potrzebujesz…
— …i mówię pani w kasie „Dzień dobry!”, po czym ona pyta mnie czy mam jakąś kartę, nie wiem jak to się nazywa, a ja mówię: „Nie!”, płacę, mówię „dziękuję” i wychodzę (śmiech).
— Dziękuję za przesympatyczną rozmowę i życzę powodzenia w najbliższych meczach.
— Dziękuję!