Giuseppe Cuccarini: przepraszam za styl przegranej
Chemik Police przegrał z Pomi Casalmaggiore 1:3 w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzyń. O środowym spotkaniu mówi trener najlepszego polskiego zespołu Giuseppe Cuccarini.
Minęło kilka dni od porażki z Pomi Casalmaggiore, więc przyszedł czas na refleksje. Co pan myśli o środowym pojedynku?
GIUSEPPE CUCCARINI: Przede wszystkim, w imieniu swoim i sztabu, chcielibyśmy przeprosić kibiców za styl, w jakim przegraliśmy spotkanie z Pomi. To był mecz, który musieliśmy wygrać. Zaprezentowaliśmy się jednak bardzo źle. Zabrakło nam pewności siebie. Drużyna jest dobra, sztab jest dobry, zawodniczki są dobre. Trenujemy sumiennie i pracowicie. Jednak niedopuszczalne jest, żeby Chemik pokazał taką grę jak w meczu z Pomi. Bardzo ważne, żeby błyskawicznie przewrócić stronę na kolejną i skupić się na następnych pojedynkach.
Uważa pan, że zespół przegrał spotkanie ze względu na słabszą grę w końcówkach setów?
GIUSEPPE CUCCARINI: Nie. Przy stanie 23:23 wszystko może się zdarzyć. Kluczem jest, aby wcześniej zabezpieczyć sobie możliwość wygrania partii. Przegraliśmy, ponieważ fragmentami nasza forma falowała. Niestety, falowała nie ze względu na lepszą grę rywalek, tylko na nasze błędy. Włoszki zagrały spotkanie na swoim standardowym poziomie, wykonały zaplanowaną pracę.
Co się stało w trzecim secie? Chemik prowadził 18:12, a na koniec zszedł z parkietu pokonany.
GIUSEPPE CUCCARINI: Zbyt duża ilość błędów popełnianych z rzędu. Nie tyko jednej siatkarki, a całego zespołu. Wspomniałem na początku, że brakowało nam pewności siebie. Jeśli nie jest się przekonanym o własnej wartości, utrata kilku punktów z rzędu może zdemotywować.
Zazwyczaj spokojnie obserwuje pan losy spotkania, nawet jak drużyna przegrywa. W pojedynku z Pomi był pan jednak bardzo nerwowy.
GIUSEPPE CUCCARINI: Momentami byłem zdenerwowany, ponieważ nie mogłem zrozumieć niektórych decyzji i zachowań swoich zawodniczek. Starałem się je zmotywować, ponieważ widziałem, że nie wszystkie były mentalnie przygotowane do walki na takim poziomie.
Czy długa przerwa jest przyczyną takiego podejścia?
GIUSEPPE CUCCARINI: Mógłbym wymienić kilka czynników mających wpływ, ale nie chcę. Przegrani się tłumaczą, my nie możemy się czuć jak przegrani. Owszem, nie wygraliśmy z Pomi, ale wciąż jesteśmy w grze i musimy skupić się na przyszłości.
W niedzielę czeka nas trudny mecz ligowy z Impelem Wrocław. Obawia się pan, że porażka z Pomi może mieć wpływ na dyspozycję Chemika?
GIUSEPPE CUCCARINI: Mam nadzieję, że będzie mieć! Pozytywny. Liczę na bojowe nastawienie. Siatkarki mają coś do udowodnienia i będą chciały to pokazać.
Trzy dni po meczu z Impelem Chemik zagra jeden z najtrudniejszych i najważniejszych pojedynków w tym sezonie. Po drugiej stronie stanie Agel Prostejow, zespół, który nie ma nic do stracenia i w ostatniej kolejce Ligi Mistrzyń był bardzo blisko wygranej z Eczacibasi Vitra Stambuł.
GIUSEPPE CUCCARINI: Tak, jednak na razie musimy skupić się na meczu we Wrocławiu. Jeśli wygramy, dziewczyny będą w dobrych nastrojach i wtedy zaczniemy myśleć o spotkaniu w Czechach. Działajmy krok po kroku.