Gedania - PTPS 0:3
Katarzyna Konieczna, znana lepiej w Żukowie pod panieńskim nazwiskiem Wellna, poprowadziła PTPS Piła do wygranej nad Gedanią 3:0 (25:17, 25:16, 25:21). Przyjmująca w drodze po tytuł MVP rozbiła gospodynie głównie zagrywką. Nic zatem dziwnego, że w tym swoistym pojedynku, mówiąc żargonem siatkarskim, na przełamanie, lepszym zespołem były podopieczne Wojciecha Lalka.
Pilanki przegrały trzy ostatnie mecze. Gedania zmieniła trenera, co zawsze jest nowym impulsem, jeśli nie to lepszej to innej gry. Paweł Kramek, który wcześniej był asystentem pierwszego szkoleniowca, postawił na te same siatkarki co jego poprzednik, ale dokonał dwóch zmian w ustawieniu. Natalia Kurnikowska zmieniła się z Justyną Sachmacińską pozycjami, przechodząc z ataku na przyjęcie, a ponadto dokonano roszady wśród środkowych. W nowej konfiguracji kierunek ataku miejscowych miał być mniej czytelny. To udało się tylko w części. Co prawda pod względem dorobku punktowego Aleksandra Szymańska i Anna Łozowska zdobyły tylko o trzy punkty mniej od swoich odpowiedniczek w pilskich szeregach, ale blok PTPS nie został wyprowadzony w pole. Aż osiem razy przyjezdne punktowały właśnie po bloku. Skrzydłowe gospodyń mogły kończyć średnio tylko co trzecie zbicie.
Klasą dla siebie była Konieczna. Kasia przez dwa ostatnie sezony grała w Gedanii. Co ciekawe przeszłość w tym klubie miały także trzy inne pilanki: Ewa Kasprów, Maja Tokarska i Marta Szczygielska. - Z tego względu nie był to dla nas wyjątkowy mecz. Chciałyśmy wygrać jak z każdym przeciwnikiem. Osobiście, jeśli mocniej się mobilizowałam, to tylko z tego względu, gdyż pamiętałam, że w poprzednim sezonie Gedania wygrała pierwszy mecz w sezonie tuż przed świętami - przypomniała Konieczna.
Po spotkaniu zresztą Kasia przybiła "piątkę" ze wszystkimi obecnymi gedanistkami, ale gdy trwał mecz nie miała dla nich litości. Popisem pilskiem przyjmującej był zwłaszcza trzeci set. Zdodbyła w nim aż 9 punktów z 21, które padły jej łupem tego dnia. To po jej atomowych serwisach wynik urósł z 9:13 do 9:20! Natomiast w trzecim secie pilanki otworzyły grę od 4:0.
Gospodynie starały się walczyć najmocniej na początku i pod koniec meczu. W inauguracyjnym secie po punktowej zagrywce Natalii Kurnikowskiej wyszły na prowadzenie 6:5. Jak się później okazało było to pierwsza i ostatnia przewaga miejscowych w tym meczu! W tej partii dystans zaczęły tracić od 9:9.
Natomiast w trzeciej odsłonie gedanistki zerwały się do walki po drugiej przerwie technicznej. Z wyniku 9:16 doszły na kontaktowy punkt 18:19. Wojciech Lalek w ciągu kiljkudziesięciu sekund wykorzystał oba przysługujące mu "czasy", ale opłaciło się. Skutecznymi atakami popisały się Konieczna i Agnieszka Kosmatka. Gedania miała nadzieje na odwrócenie losów seta jeszcze przy 21:23. Jednak na przedłużenie gry nie pozwolił kolejny atak Kosmatki, a mecz zakończyło zbicie w siatkę Sachmacińskiej. Tym samym żukowianki zakończyły ten rok z dziesięcioma przegranymi i bilansem setów 0:30!
Powiedzieli na konferencji prasowej:
Wojciech Lalek (trener PTPS): Tylko pozornie był dla nas mecz łatwy. Zresztą takich w tym sezonie praktycznie nie ma, bo liga jest szalona, obfituje w niespodzianki. U nas po ostatnich spotkaniach atmosfera była "ciężka". Z punktu widzenia psychologicznego nie mieliśmy dziś łatwego zadania. Aby wygrać za trzy punkty, musieliśmy przyłożyć się do gry sumiennie.
Gedanii muszę pogratulować, że w trzecim secie zerwała się do walki, wyrównała grę i ciężko nam było skończyć pojedynek w trzech setach. Dlatego życzę wszystkim spokojnych świąt, a naszemu dzisiejszemu przeciwnikowi lepszych wyników w nowym roku.
Paweł Kramek (trener Gedanii): Tak jak się spodziewałem, PTPS przyjechał do nas żądny zwycięstwa. Natomiast my podeszliśmy do gry z marszu. Właściwie tylko jeden trening poświęciliśmy temu rywalowi, bo rozpoczęliśmy przygotowania do walki o utrzymanie. Oby ten trzeci set był zwiastunek początku poprawy jakości gry przez nas zespół. W tej partii zawodniczki zaczęły realizować założenia taktyczne i od razu było więcej walki. Liczę na to, że z treningu na trening będziemy prezentować się lepiej. Po dzisiejszym spotkaniu otrzymaliśmy kolejny materiał do analizy.
Agnieszka Kosmatka (kapitan PTPS): Cieszę się ze zdobycia trzech punktów. Były one nam bardzo potrzebne. Możemy się odbić z dołka, w którym się ostatnio znaleźliśmy. Dzięki temu sukcesowi powinnyśmy mieć także więcej pewności siebie w kolejnych meczach.
Dzisiaj ustawiłyśmy sobie grę bardzo dobrą zagrywką. Wystarczyło potem do tego dołożyć blok, aby wygrać w trzech setach.
Justyna Sachmacińska (kapitan Gedanii): Zgadzam się z Agnieszką, że o przebiegu meczu zaważyła zagrywka. Kasia Konieczna doskonale wstrzeliła się serwisem i nie ma co się dziwić, gdyż grała w Żukowie dłużej niż niejedna z obecnych zawodniczek Gedanii. Szkoda, że szybciej nie potrafiliśmy wychodzić z tych ustawień, kiedy Kasia była na zagrywce. W innych fragmentach meczu walczyliśmy wszak o każdy punkt, nie odpuszczałyśmy bez względu na wynik.