Gedania otrzymała srogą lekcję
Gedania Żukowo przegrała z Enionem Energią MKS Dąbrową Górniczą 0:3 (13:25, 16:25, 9:25). MVP meczu została Agata Pura.
Miał rację Paweł Kramek, że jego podopieczne na pewno nie zostaną zlekceważone przez Enion Energię MKS Dąbrowę Górniczą. Uczestniczki Ligi Mistrzów dobrze pamiętały, że w poprzednim sezonie przegrały z kretesem w Żukowie. Dlatego dziś zrehabilitowały się za tamtą porażkę, jednocześnie udzielając Gedanii srogiej lekcji. Przyda się ona nie tylko niespełna 16-letniej Zuzannie Łapin, która dziś dostąpiła zaszczytu debiutu w PlusLidze Kobiet.
A nuż historia się powtórzy? Tak można było pomyśleć po trzech inauguracyjnych akcjach, po których Gedania prowadziła 3:0. Ale Joanna Szczurek szybko wskazała gospodyniom miejsce w szeregu. Przy jej
serwisie gedanistki straciły pięć punktów z rzędu. Wówczas miały pierwsze poważne kłopoty w przyjęciu zagrywki, które także później nie pozwalały prowadzić im wyrównanej gry.
Na dobre uczestniczki Ligi Mistrzyń rozpędziły się po pierwszej przerwie technicznej, która następowała jedynie przy trzypunktowej stracie gedanistek (5:8). Trener Kramek dokonał wszystkie przysługujące mu zmiany, w tym zezwolił na debiut wspomnianej Łapin, ale dopiero w samej końcówce jego podopieczne pokazały lwi pazur, broniąc dwie piłki setowe. W drugiej partii zanosiło się na pogrom, gdy przyjezdne prowadziły 16:4.
Jednak po drugiej przerwie technicznej, gdy coraz odważnie atakowała Natalia Kurnikowska, Gedanii udało się uzyskać nawet przyzwoity rezultat na koniec seta, a trenera Waldemara Kawkę zmusić do wzięcia tego dnia jedynego czasu (przy 16:9).
Tytułowa sroga lekcja na dobre miała miejsce dopiero w ostatniej odsłonie gry. Szkoleniowiec przyjezdnych cały czas utrzymywał na parkiecie wyjściowy skład, a dąbrowiankom najwyraźniej już nie chciało się przeciągać tego meczu. Ostatni remis był przy... 1:1. Potem gospodynie pojedynczymi akcjami odpowiadały na serie punktowe przeciwniczek. Małgorzata Plebanek obroniła pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej, kiedy uznana za MVP spotkania, Agnieszka Pura obiła miejscowy blok, było po spotkaniu. Zegar pokazał 70 minut od wyjścia zawodniczek do gry, a przecież kilka pierwszych uciekło na naprawę oświetlenia.
Z ekspresowego sukcesu najbardziej ucieszyła się Magdalena Śliwa. Kapitan Enionu Energii nie weszła na parkiet, a po spotkaniu wsiadła do autokaru... Gedanii. Bynajmniej nie była to pomyłka, a tym bardziej zapowiedź transferu. Rozgrywająca pojechała bowiem do Sopotu, gdzie w barwach tamtejszego Trefla w I-ligowym spotkaniu grała jej córka - Izabela.
Powiedzieli na konferencji prasowej:
Waldemar Kawka (trener Enionu Energii): Po ostatnich występach w Lidze Mistrzów baliśmy się tego meczu. Gedania to bowiem nieobliczalny zespół, który może napsuć krwi.Trenerowi Kramkowi życzę, aby ta młoda drużyna zaczęła się lepiejspisywać już od najbliższego meczu.Dziś ten mecz wyglądał tak, gdyż my zagraliśmy dobrze, a nawet bardzo dobrze.
Paweł Kramek (trener Gedanii): Rywalki były dziś bardzo skoncentrowane. Widać było, że chcą skończyć mecz jak najszybciej. Dostaliśmy dobrą lekcję siatkówki, chociaż może nazbyt srogą. Ale takie są nasze obecne możliwości. Nie ma się co oszukiwać. Nasza drużyna to obecnie co najwyżej poziom środka tabeli I ligi.
Magdelena Śliwa (kapitan Enionu Energii): Przyjeżdżając do Żukowa miałyśmy w pamięci mecz przed rokiem, który przegrałyśmy 0:3. Jednak to była inna Gedania. Ale przede wszystkim to my dziś zaprezentowałyśmy siatkówkę w dobrym stylu. Przede wszystkim popełniłyśmy małą liczbę błędów własnych.
Małgorzata Plebanek (przyjmująca Gedanii): Zabrakło nam przyjęcia, nie zrealizowałyśmy założeń przedmeczowych, a w dodatku paraliżował nas stres. Cóż więcej dodać... Możemy tylko pogratulować rywalkom zwycięstwa.