Gedania - KPSK Stal 0:3
Gedania Żukowo przegrała z KPSK Stal Mielec 0:3 (14:25, 14:25, 22:25). MVP została wybrana Agata Durajczyk.
Mecz w Żukowie rozczarował. Ostatnia drużyna w tabeli wcale nie wzniosła się na wyżyny swych umiejętności, aby nawiązać kontakt z wyprzedzającą ją grupą zespołów z PlusLigi Kobiet. Gedania Żukowo rozegrała nawet chyba najsłabszy mecz w tym sezonie i zasłużenie przegrała u siebie ze Stalą Mielec 0:3.
Gospodynie miały plan na wygraną, ale w proch i pył rozbiła go zagrywka Doroty Ściurki. Kapitan Stali, do której przymierzała się Gedania w czasach, gdy przyjmująca emigrowała do Bydgoszczy, konsekwentnie serwowała w Justynę Sachmacińską. Gedanistka miała kłopoty z przyjęciem, a gdy nawet udało się "dociągnąć" piłkę do siatki, to w ataku nie mogły się przebić Małgorzata Plebanek i Aleksandra Szymańska. Wedle tego schematy rozegrano pięć inauguracyjnych akcji i Stal prowadziła 5:0! Niemoc gedenistek przełamała wreszcie przy tym wyniku Natalia Kurnikowska, ale była to tylko krótka pauza w gromieniu miejscowych, bo pierwsza przerwa techniczna nastąpiła przy 1:8. Potem jedyną niewiadomą były już tylko rozmiary sukcesu mielczanek w tym secie.
Drugą partię udanym atakiem otworzyła Kurnikowska, ale było to pierwsze i ostatnie prowadzenie gospodyń w tej części gry. Gałąź, na której mogły mocniej usadowić się w tym meczu, podcięły sobie zresztą miejscowe same, bo od wyniku 1:0 w czterech kolejnych akcjach oddawały punkty po niewymuszonych błędach. Od 5:13 można było już myśleć o trzeciej części gry i najwyraźniej z tego samego założenia wyszłi obaj trenerzy, którzy przez parkiet "przepuścili" wszystkie zawodniczki, które wpisali do meczowego protokołu. Stal z podstawowego składu nie szukała zastępstwa jedynie dla Ściurki oraz Sylwii Wojcieski.
Set trzeci początkowo miał scenariusz jak dwa poprzednie, bo przy zagrywce Ściurki było 4:0 dla przyjezdnych. Najwyraźniej Dorocie na moment zmiękło serce, a może nawet pojawiło się współczucie dla rywalek, bo następną piłkę wrzuciła w siatkę. Tymczasem niepostrzeżenie, punkt, po punkcie gedanistki zaczęły nawiązywać walkę. Remis dogoniły na 9:9, a prowadzenie objęły przy 12:11. Co ciekawe w obu przypadkach punktowała najmłodsza na parkiecie, 16-letnia Anna Łozowska!
Gdy zagrywką "pogoniła" mielczanki starsza o rok od wspomnianej koleżanki Kurnikowska, a potem dołożyły się te najbardziej doświadczone, czyli Sachmacińska i Plebanek i Gedania prowadziła już 17:13. Losy seta odmienił serwis Wojcieski. W tym ustawieniu mielczanki zdobyły cztery punkty z rzędu. Natomiast przy 19:19 sprawy w swoje ręce wzięła pani kapitan. Ściurka dwa razy z rzędu przebiła się z lewego skrzydła, a że w następnej akcji ta sztuka nie udało się w drugą stronę Plebanek, zrobiło się 22:19 dla Stali. Mecz za drugim setballem zakończyła Anita Kwiatkowska. Przyjmująca uderzyła co prawda w taśmę, ale posłała piłkę na tyle wysoko i mocno, że przetoczyła się ona na drugą stronę boiska.
Po tej przegranej Gedania praktycznie straciła szanse na seta w pierwszej rundzie rozgrywek, bo przed półmetkiem czeka je jeszcze wyprawa do Myszyny, a następnie przyjmie Aluprof Bielsko. Natomiast Stal opuściła przedostatnie miejsce w tabeli, co jest potwierdzeniem przedsezonowym słów trenera Rafała Prusa, aby nie skazywać jego podopiecznych na walkę tylko o utrzymanie.
Dodatkową radość z nagrody MVP meczu miała też Agata Durajczyk. - Zupełnie nie spodziewałam się tej nagrody. Przed meczem nawet się trochę denerwowałam. Nikt nie chciałam nikomu udowadniać, chociaż mam żal do Gedanii, że po moim odejściu podważano moje umiejętności. Ja na klub ani trenerów nie mówiłam nigdy nic złego, chciaż jestem teraz libero Stali Mielec - podkreślała wychowanka Gedanii, która latem zdecydowała się na przeprowadzkęznad morza do południowo-wschodniej Polski.
Powiedzieli na konferencji prasowej:
Rafał Prus (trener Stali):Cieszę się ze zwycięstwa bez straty seta, choć przed meczem nie ukrywałem, że nawet sukces 3:1 bym tutaj wziął w ciemno. Dla nas najważniejsze było bowiem zdobycie trzech punktów, a widziałem, że Gedania idzie do przodu. Z drugiej strony wiedziałem, że dla gospodyń to będzie bardzo trudny mecz pod względem psychologicznym. Za wszelką cenę zależało im, aby nawiązać walkę z drużyną z dziewiątego miejsca. Sądzę, że Gedania tymi małymi kroczkami dojdzie do wygrania seta, potem zdobycia punktów, ale cieszę się, że nie uczyniła to w meczu z nami. Moje dziewczyny zagrały dobre spotkanie i w nagrodę będą miały radosną drogę do Mielca. Ale od środy wszelkie siły koncetrujemy już na Łódź. Zalezy nam, aby udowodnić, że przedwcześnie przypisano nam rolę drużyny, która bronić się będzie o utrzymanie w barażach.
Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): O dwóch pierwszych setach lepiej w ogóle zapomnieć. Dziewczyny nie wytrzymały presji, która została nakręcona przez telewizję, artykuły w internecie, czy innych mediach. Przegrały ten pojedynek już w szatni. Wyszły do gry spięte i sta te łatwe przegrane.
Dorota Ściurka (kapitan Stali): Bardzo się cieszę, że udało nam się wygrać za trzy punkty. W dwóch pierwszych setach pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony. W trzeciej partii nieco się rozluźniliśmy, ale w końcówce potrafiliśmy się pozbierać i wygrać.
Justyna Sachmacińska (kapitan Gedanii):Jest nam przykro, bo przed tym meczem miałyśmy spore nadzieje. Niestety, przegrałyśmy zaraz po pierwszym gwizdku sędziego. Przegrałyśmy, bo za bardzo chciałyśmy pokazać się z dobrej strony. Na parkiecie, choć może nie było tego widać, zostawiłyśmy dużo serca, ale grałyśmy zbyt nerwowo, wstrzymywałyśmy rękę w ataku czy słabo przyjmowałyśmy. Szkoda też trzeciego seta, w którym była szansa na przedłużenie meczu. Stali, poza zwycięstwem, gratuluję postawy oraz konsekwencji w grze.