Gedania bliska ogrania Muszynianki
Gedania Żukowo przegrała z Muszynianką Fakro Muszyna 2:3 (25:15, 25:22, 17:25, 17:25), 16:18) w meczu fazy play off o miejsca 1-8. Stan rywalizacji 0-2. MVP meczu została wybrana Dorota Pykosz.
Siatkarki Muszynianki Fakro przyjechały do Żukowa, aby szybko zakończyć play-off i zyskać tak potrzebne dni na odpoczynek i normalny trening po pucharowych bataliach. Te plany Gedania pokrzyżowała, bo zmusiła mistrzynie Polski do najwyższego wysiłku. Gospodynie wygrały dwa pierwsze sety, a w tie-breaku miały aż trzy piłki setowe, ale ostatecznie przegrały 2:3. W niedzielę o godzinie 17.00 zespoły staną naprzeciw siebie po raz trzeci w play-off.
- Nie udało nam się wejść do Final Four Ligi Mistrzów, po Pucharze Polski mamy olbrzymi niedosyt, ale w dużej mierze przegrywa na skutek niefortunnego terminarza. Zresztą takie same kłopoty ma męski zespół Skry Bełchatów - podkreślał Bogdan Serwiński, szkoleniowiec Muszynianki. Żukowo od morza dzieli dobre 20 kilometrów, a zatem mistrzynie nie tylko nie mogły powdychać jodu, ale nawet porządnie wypocząć. Gospodynie zamiar oszczędzania sił wybiły im na dobre w dwóch pierwszy setach. Początek gry to był koncert gedanistek. W pierwszych trzynastu akcjach punkty rozdawały tylko miejscowe! Przy wyniku 11:2 jedyne zdobycze Muszynianki wiązały się z dwiema zepsutymi zagrywkami gospodyń!
- Ludzie! - krzyczał szkoleniowiec gości. - Co wy robicie? Przyjęcia nie ma, ataki na oślep - krzyczał na podopieczne podczas jednego z "czasów", ale obraz gry nie chciał ulec zmianie.
Katarzyna Wellna gnębiła mistrzynie zagrywką, w ataku ze skrzydeł dzielnie sekundowały jej Elżbieta Skowrońska i Natalia Nuszel, a na siatce o kilkanaście wyższe siatkarki przepychała lub kiwała Jana Sawoczkina. Ponadto groźna w zbiciach z krótkiej była Natalia Ziemcowa, a w obronie cuda wręcz wyczyniała Agata Durajczyk, dla której tego dnia nie było straconych piłek.
- Gramy bez żadnych obciążeń, dla własnej satysfakcji. Jeśli wyjdzie nam dobry mecz, to wszystko jest możliwe - zapewniał Grzegorz Wróbel, szkoleniowiec Gedanii. W dwóch pierwszych setach było znacznie lepiej niż dobrze. Inauguracyjna partia to była deklasacja mistrzyń, a w drugiej partii gedanistki odjechały rywalkom od 17:17. W Muszyniance cały czas szwankowało przyjęcie zagrywki.
Mecz odmienił powrót na parkiet Izabela Bełcik. Rozgrywająca, która w rozgrywkach ligowych przed laty wypromowała się właśnie w barwach Gedanii, zagrywką trzecią partię otworzyła wynikiem 6:0. Równie jednostronny był czwarty set, choć w nim Gedania niespodziewanie spasowała przy... prowadzeniu 9:8. Do drugiej przerwy technicznej gospodynie zdobyły tylko jeden punkt a straciły aż osiem. Wyraźnie zarysowała się przewaga Muszynianki w blokach. Ostatecznie w tym elemencie było aż 15:2 na korzyść przyjezdnych!
W tie-breaku wahadło powodzenia przechylało się raz na jedną, raz na drugą stronę. Gedania prowadziła 5:3, by strony boiska zmieniać przy stracie 7:8. Od 10:10 sędziowie dwa kolejne ataki Kamili Frątczak zaliczyły jako autowe, choć atakująca przyjezdnych zarzekała się, że były dobre. Gospodynie zaczęły bić piłki setowe od 14:12, a potem mogły jeszcze skończyć mecz przy 15:14. Jednak niepotrzebnie nadużywały ataków przez środek i w końcu mistrzynie zorientowały się, że największe niebezpieczeństwo czyha ze strony Ziemcowej i już czekał na Ukrainkę blok.
Przy 16:16 na parkiecie zapanował taki chaos, że żadna z drużyn nie mogła wyprowadzić prawidłowego ataku. Tym razem Gedania była niezadowolona z decyzji sędziowskiej, gdyż uważała, że rywalkom trzeba było odgwizdać podwójnej odbicie. Reakcji arbitra nie było, a piłka uderzona przez Skowrońską zatrzymała się w siatce. Także przy kolejnej akcji gedanistki się zupełnie pogubiły. Sawoczkina wrzuciła Skowrońską wystawą niemal w siatkę i ten atak musiał zostać zablokowany.Mimo porażki gospodynie przy wiwatach publiczności opuszczały parkiet z podniesionymi głowami. - Pogratuluję drużynie i podziękuję jej za walkę tak jakby dziś wygrała - zapewniał Zdzisław Stankiewicz, prezes Gedanii.